Bjoergen wygrała w niedzielę wraz z koleżankami sztafetę 4x5 km i cieszyła się z siódmego złotego medalu olimpijskiego w karierze. W dorobku ma także cztery srebrne i dwa brązowe, a rekordzistą wszech czasów jest jej rodak Ole Einar Bjoerndalen z bilansem 8-4-1 w biathlonie.
- To absolutna legenda. Ma całkowitą kontrolę nad nartami. Naprawdę fajnie ogląda się jej starty - powiedziała o rywalce Amerykanka Jessica Diggins, która w sobotę ścigała się z Bjoergen na ostatniej zmianie. Reprezentacja USA zajęła piąte miejsce.
37-letnia Norweżka ma szansę pobicia rekordu Bjoerndalena w Korei Południowej, ponieważ odbędzie się tam jeszcze rywalizacja w sprincie drużynowym i biegu na 30 km.
- Oczywiście, że chciałbym, żeby wygrała - powiedział o siedem lat starszy Bjoerndalen, który na igrzyska się nie zakwalifikował, ale pojechał do Pjongczangu, by wspierać swoją żonę Białorusinkę Darię Domraczewą, również biathlonistkę.
- To byłoby coś wspaniałego. Marit miała niesamowitą karierę, jest naprawdę silna. Jest na szczycie od tak długiego czasu, także dzisiaj w sztafecie wypadła znakomicie, więc to dobrze, że ma jeszcze dwie szanse na pobicie rekordu. Myślę, że zdobędzie tu jeszcze albo jeden, albo oba złote medale - ocenił "król biathlonu".
Bjoergen stara się zdystansować od statystyk, by nie nakładać na siebie dodatkowej presji.
- Sportowiec w trakcie kariery patrzy do przodu, a nie myśli o tym, czego dokonał. Myśli tylko o następnych zawodach, na tym się skupia. Kiedy odstawię narty w kąt, popatrzę do tyłu i podsumuję, co osiągnęłam - zaznaczyła.
Gdy wybiegała na swoją zmianę, miała 3,4 s straty do prowadzącej Szwedki Stiny Nilsson, a druga była reprezentantka Olimpijczyków z Rosji Anna Nieczajewska.
- Dziewczyny pozwoliły mi ruszyć w dobrej sytuacji, ale jednak nie jestem przyzwyczajona do tej pozycji. W przeszłości zwykle biegłam na czele, sama, a teraz musiałam "pchać" się do przodu. Wiedziałam, że to mi się uda, jeśli będę miała dobry dzień. Chciałam zmęczyć Stinę i udało mi się. Nie wytrzymała na ostatnim zakręcie. Trochę się dziwię, że ją wytrzymałam - relacjonowała Bjoergen.
Szwedki były pełne szacunku dla rywalki.
- W ogóle mnie nie dziwi, że Marit wygrała na finiszu. To fantastyczna narciarka i widziałam, że cały dystans przebiegła na najwyższych obrotach - powiedziała Charlotte Kalla.
Polki, z Justyną Kowalczyk w składzie, zajęły w sobotę 10. miejsce.
ps