- To nie jest tak, że przegraliśmy minimalnie. Staraliśmy się, ale na ten moment nic więcej nie mogliśmy zrobić. Wiele rzeczy nie tylko dziś, ale w ogóle na mundialu, nie funkcjonowało jak powinno. Walczyliśmy, ale samą walką meczu na mundialu się nie wygra. Trzeba dołożyć jakości, a tej jakości było zdecydowanie za mało - stwierdził Lewandowski na antenie TVP.
- Żegnamy się z mundialem w sposób bardzo smutny dla wszystkich. Zawodnicy włożyli w ten mecz wiele trudu, walczyli do ostatniego gwizdka, ale okazało się, że było to za mało - stwierdził z kolei selekcjoner Adam Nawałka i dodał. - Bardzo tego żałujemy i jesteśmy wręcz wściekli, ale trzeba umieć z tym żyć. Mnie ta porażka boli chyba najbardziej, biorę za nią odpowiedzialność. Nie mam mętliku w głowie, to sport. Takie wyniki też są wkalkulowane
***
Zgodnie z zapowiedziami Polacy mecz z Kolumbią zaczęli z zębem, agresywniej niż z Senegalem. Pierwsze minuty należały do nich, ale bez dogodnych okazji do zdobycia bramki. Kolumbijczycy po raz pierwszy zaatakowali w dziewiątej minucie, ale też bez efektu.
Gra toczyła się głównie w środku pola, dużo było walki, pojedynków powietrznych, a składnych ataków niewiele. W tym fragmencie bez zarzutów spisywała się polska defensywa, z kolei w akcje biało-czerwonych angażowało się zbyt mało zawodników, by liczyć na powodzenie.
Polska - Kolumbia. Smutek i rozczarowanie. Biało-czerwoni żegnają się z mundialem
Po pół godzinie gry drużyna z Ameryki Południowej podkręciła tempo, a może to u Polaków pojawiły się pierwsze oznaki zmęczenia. W 36. minucie aktywny Juan Cuadrado "zatańczył" w polu karnym z Maciejem Rybusem oraz Grzegorzem Krychowiakiem i dopiero interwencja Wojciecha Szczęsnego przerwała jego rajd.
Optyczna przewaga Kolumbii rosła i w 40. minucie przyniosła efekt. Po rzucie rożnym James Rodriguez dośrodkował, a w polu karnym polskiego bramkarza uprzedził Yerry Mina i strzałem głową zapewnił swojemu zespołowi prowadzenie.
W drugiej połowie animuszu wystarczyło biało-czerwonym na kilka minut. Rywale panowali nad sytuacją i potrafili dwoma, trzema podaniami przedostać się pod polskie pole karne. Momentami zawodnicy Nawałki razili nieporadnością, jak w sytuacji, gdy po stracie zwlekającego z podaniem Kownackiego zamiast groźnej akcji Polaków Juan Fernando Quintero niebezpiecznie uderzył na bramkę Szczęsnego.
Adam Nawałka: Kolumbijczycy okazali się lepsi i myślę, że na tym mundialu będzie jeszcze o nich głośno
W 58. minucie Robert Lewandowski ładnie wyszedł do podania Krychowiaka z głębi pola, opanował piłkę, ale jego strzał obronił wybiegający z bramki David Ospina.
W 70. minucie było już 0:2. Quintero świetnie obsłużył bezproduktywnego wcześniej Radamela Falcao i kapitan Kolumbijczyków w sytuacji sam na sam płaskim strzałem uzyskał swojego pierwszego gola w mistrzostwach świata. Polacy niżej spuścili głowy i po kolejnych pięciu minutach przegrywali już 0:3. James Rodriguez jednym podaniem ominął całą polską obronę tak, że Juan Cuadrado, jeden z bohaterów spotkania, znalazł się sam przed klubowym kolegą z Juventusu Turyn i strzałem z linii pola karnego zdobył trzecią bramkę.
W końcówce biało-czerwoni stworzyli sobie dwie okazje. Najpierw po rzucie rożnym piłka trafiła do Krychowiaka, ale jego uderzenie z czterech metrów zablokował Mateus Uribe. Później jeszcze strzałem pod poprzeczkę próbował Ospinę zaskoczyć Lewandowski, ale bramkarz wybił piłkę.
Bliscy czwartego trafienia byli ćwierćfinaliści poprzedniego mundialu, ale Bednarek zdołał wybić z linii bramkowej piłkę po zagraniu Uribe... piętą.
Trzeci turniej tej rangi w tym stuleciu kończy się dla Polaków praktycznie w ten sam sposób - po dwóch porażkach wiadomo, że trzeci mecz będzie stanowił pożegnanie, bo szans na awans do 1/8 finału już nie ma.
ah, PAP, TVP