Autor: Dzennet Poltorzycka
W przeddzien wigilii Bozego Narodzenia w mieszkaniu Matysiaków trwaja swiateczne przygotowania. Wlasnie z wizyta do Justyny wpadla Joasia Szymucha, a zaraz za nia zjawil sie Adam Grzelak, dzwigajac ze soba wspaniala zywa choinke. Jak sie okazuje, spelnil w ten sposób prosbe swojego ojca – Józia, który przynajmniej w tej czynnosci chcial odciazyc Gienka. Miedzy mlodymi – Joasia i Adamem nawiazuje sie wyrazna nic porozumienia, gdyz nie dosc, ze sa w tym samym wieku, to równiez oboje przygotowuja sie do matury. W tej sytuacji Justyna rzuca pomysl, by moze zblizajaca sie studniówke spedzili razem… Na razie jednak zostawia ich samych z tym pomyslem, a sama przenosi sie do pokoju, w którym wypoczywa Gienek. Drzewko przyniesione przez mlodego Grzelaka staje sie przyczynkiem do dyskusji o zwyczajach swiatecznych. Nie sposób rozsadzic dylematu czy lepsza jest zywa czy tez sztuczna choinka oraz czy dla tzw. tradycji mozna narazac zywe karpie na wszystkie te meczarnie, jakie zmuszone sa przechodzic zanim trafia na swiateczny stól. Rozmowe przerywa wizyta Janka Bocianowskiego, którego Justyna zabiera natychmiast do swojego pokoju. Niestety, wlasnie wychodza juz Adam i Joasia, którzy zegnajac sie z domownikami skladaja wszystkim serdeczne zyczenia. Pozostawiony sam sobie Gienek postanawia zajrzec do kuchni, gdzie Wisia z Dorota uwijaja sie przygotowujac swiateczne potrawy. Po cichu licza na pomoc Gienka, ale ten wymiguje sie jak tylko moze od tych kuchennych obowiazków, podjadajac przy tym co smaczniejsze kaski. Przeganiany przez kobiety ucieka z powrotem do pokoju. W sama pore, gdyz wlasnie rozdzwonil sie telefon. To Antek Borkiewicz, który chce potwierdzic swoja wizyte na Dobrej w drugi dzien swiat. Matysiak upewniwszy sie, ze drzwi do kuchni sa szczelnie zamkniete wykreca numer telefonu do Elzbiety, by w cieplych slowach zyczyc jej wesolych swiat. Zaraz potem dzwoni jeszcze pani Ludka Chryplewiczowa, która serdecznosci chce zlozyc na rece samej Doroty. Przy okazji malzonkowie rozmawiaja o swiatecznych planach. Ostatecznie musza podliczyc liczbe gosci na kolacji wigilijnej i ustalic sprawe prezentów gwiazdkowych. Nie moga przeciez o nikim zapomniec – ani o dozorcy, ani o swoim listonoszu, ani nawet o chorym Feliksie Grabowskim. Tymczasem w drugim pokoju Justyna konczy wlasnie rozmowe ze swoim gosciem. Jest troche speszona, gdyz Janek nie dosc, ze przyniósl jej prezent pod choinke to w dodatku na pozegnanie dal jej calusa. Wyraznie widac, ze dziewczyna nie bardzo wie, jak ma sie zachowac. W zaistnialej sytuacji Bocianowski taktownie opuszcza mieszkanie Matysiaków. Justynie nie jest jednak dane w spokoju zastanowic sie nad tym incydentem, gdyz niemalze natychmiast wpada do jej pokoju Malgosia Piekarska. Zblizajace sie swieta wprowadzily ja w fatalny nastrój. Nie umie pogodzic rodzinnej atmosfery z ogromna tesknota, jaka czuje za swoim bylym partnerem - Markiem. Jest zrozpaczona, rozgoryczona i bliska placzu. Zwierzenia przerywa nagle Gienek, który glosno przywoluje pomocników do ubierania choinki. Na koniec przedstawiciele rodziny Matysiaków – Wisia, Dorota i Gienek skladaja wszystkim sluchaczom najlepsze bozonarodzeniowe zyczenia.