Wzywany najczęściej w przypadku zagubienia jakiegoś przedmiotu, patronuje wielu miastom, opiekuje się małymi dziećmi, wspiera górników a także małżeństwa, narzeczonych, podróżnych, pomaga odnaleźć zaginionych ludzi. I chociaż zna go chyba każdy katolik, to jednak jego życiorys nie jest już tak powszechny.
Święty, znany, jako Antoni z Padwy, tak naprawdę nie miał na imię Antoni i nie urodził się w Padwie, a jedynie mieszkał tam rok przed śmiercią. Urodził się jako Ferdynand Bulonne (Fernando Martins de Bulhões) w Lizbonie i to tam spędził kilkanaście lat życia. Ponieważ jednak dla miasta Padwy bardzo ważne było mieć takiego świętego, to jak w wprost mówią Lizbończycy: „Włosi ukradli nam świętego”.
Urodzony 15 sierpnia 1195 r. w Lizbonie, podobno dokładnie w miejscu gdzie obecnie stoi kościół pod jego wezwaniem, pochodził z bardzo pobożnej i bogatej rodziny. Ojciec był rycerzem i chciał żeby syn poszedł w jego ślady. On wybrał jednak życie duchowne, z czego bardzo zadowolona była jego matka.
Niezwykły kult jakim darzą św. Antoniego Portugalczycy widać w całym mieście. Można usiąść na chwilę w kościele pod jego wezwaniem i zobaczyć, jak przychodzący tu ludzie dotykają obrazu świętego, "na szczęście". Przed remontem kościoła w Lizbonie, każdy milimetr ścian zapisany był prośbami i podziękowaniami do patrona. Dziś każdy może je zostawić na karteczkach i przypiąć do ściany.
13 czerwca jest dniem śmierci św. Antoniego i został wyznaczony dniem miasta Lizbony. Dzień ten poprzedza jednak cały rok przygotowań. -To wolne od pracy święto, kiedy odbywają się festyny i ślubowania kilku wybranych młodych par. Święto w dużym stopniu ma charakter karnawału, ponieważ przez miasto przechodzi wtedy olbrzymia parada. Uroczystości trwają cały miesiąc – mówiła Beata Kozakiewicz iberystka, przewodniczka po miejscach świętych Hiszpanii i Portugalii. - W dniu tego nieformalnego patrona Lizbony jest zwyczaj, że ludzie przychodzą z małymi karteczkami i zapisanymi na nich prośbami. Zawinięty jest w nie kawałek chleba, co nawiązuje do słynnych chlebów św. Antoniego. Każdy, kto przyniesie taki pakunek, stara się następnie wcisnąć go za ramę obrazu, który znajduje się w głównym ołtarzu. Koniecznie trzeba również położyć monetę na otwartym Mszale, na ołtarzu. Jest bowiem opinia, że trzeba dać „parę groszy” po to, żeby święty mógł zrobić coś za to dla biednych - dodała przewodniczka.
Św. Antoni, chociaż był zakonnikiem stał się znanym patronem biur matrymonialnych i par młodych. - Ma to swoją przyczynę w pewnej historii, która mówi o tym, że pomógł kiedyś pewnej pannie znaleźć męża i tak już zostało. Jest nawet zwyczaj, że panny, które nie mogą znaleźć męża, zakopują jego figurkę w ogrodzie, głową do dołu i święty siedzi tam tak długo, aż narzeczony się nie pojawi - powiedziała Beata Kozakiewicz.
Podobnie też jak mamy kwiatki św. Franciszka, św. Antoni również uzbierał swój bukiet historii i opowiastek. - Jest taka opowieść o ulubionym modlitewniku św. Antoniego, gdzie miał dużo notatek, które pozwalały tworzyć mu jego słynne kazania. Pewnego dnia, pewien zazdrosny brat ukradł mu go i zaczął z nim uciekać. Antoni zaczął się modlić, szukać ponieważ było to dla niego ważne narzędzie pracy. Ów współbrat został zatrzymany przez jakieś stworzenie, niektórzy mówią, że był to diabeł i kazał mu natychmiast wracać z tym modlitewnikiem – opowiedziała Beata Kozakiewicz.
Na audycję „Familijna Jedynka" w Pierwszym Programie Polskiego Radia, zapraszają autorka audycji: Agnieszka Trzeciakiewicz oraz prowadzący: Mariola Orłowska i Maciej Orłowski.
***
Tytuł audycji: „Familijna Jedynka"
Prowadzili: Mariola Orłowska i Maciej Orłowski
Data emisji: 9.08.2015 r.
Godzina emisji: 06.00
kawa