Redakcja Programów Katolickich

Poniedziałek karnawałowy

Ostatnia aktualizacja: 04.02.2008 21:06
.

Dzisiejszy poniedziałek, tj. poniedziałek przed Środą Popielcową, nazywany jest w Ameryce Łacińskiej poniedziałkiem karnawałowym. W Brazylii i wielu innych krajach latynoskich okres karnawału jest okresem szczególnym. Szkoły, urzędy, zakłady pracy są pozamykane, a tłumy ludzi przebywają na placach i ulicach swoich miast, miasteczek i wiosek. Jedni tańczą, inni przyglądają się tańczącym, jeszcze inni zajmują się przenośnym handlem. Wszyscy wydają się być zadowoleni, podekscytowani karnawałem. Każdy świętuje na tyle, na ile pozwalają mu na to zasoby finansowe i zdrowie. Być członkiem liczącej się grupy tanecznej, to przywilej, który jednak sporo kosztuje i wymaga poświęcenia. Wszędzie króluje głośna muzyka, odczuwalne jest ogólne podniecenie. Pośród współczesnej głośnej muzyki, ognistych choreografii tanecznych, skąpych strojów brazylijskich tancerzy i tancerek trudno dostrzec i uświadomić sobie, że karnawał miał kiedyś charakter religijny.
Trochę inaczej jest w boliwijskich Andach. Uczestnicy andyjskich grup karnawałowych pielęgnują do tej pory świadomość tego, że karnawał to nie tylko muzyka, taniec, radość zabawy i zmęczenie, ale to coś więcej. Nowenna do Matki Bożej Gromniczej, modlitwy i błogosławieństwo na rozpoczęcie karnawału przypominają, że każdy tańczy nie tyle dla siebie samego (dla własnej przyjemności), ale dla Maryi. Nie bez przyczyny wszyscy tancerze andyjscy w Oruro po przebyciu długiego (przetańczonego) odcinka drogi, kończą swoje występy w sanktuarium Maryjnym. Tam przed wielkim, cudownym obrazem ‘la Virgen de Socavón’ dziękują za możliwość uczestniczenia w tańcu, w zabawie karnawałowej. Jednocześnie przyrzekają Maryi, że będą się starać ze wszystkich sił, aby w następnym roku również tańczyć i pokłonić się po raz kolejny przed Jej wizerunkiem. Tak więc szał radości karnawałowej, rozmaitość kolorowych strojów i różnorodność wykonywanych tańców przez ludzi wszystkich warstw społecznych w Boliwii ma wspólny mianownik: tańczy się dla Maryi, a karnawał zachowuje jeszcze charakter religijny.
Zachowanie wymiaru religijnego nie jest jednak we współczesnym, zglobalizowanym świecie łatwe. Wzory agresywnej konsumpcji, dążenie do wybicia się za wszelką cenę poszczególnych grup tanecznych (ich liderów), bezkrytyczne wzorowanie się na innych (np. na brazylijskim karnawale w Rio) prowadzi do spłycenia głębokiego sensu (tradycyjnego) karnawału, jako okresu spontanicznej radości, wyrwania się z codzienności, postawienia wszystkiego – jak się to potocznie mówi – na głowie, ale z poszanowaniem swojej godności osobistej i zachowaniem swojej własnej tożsamości kulturowo-religijnej.
To naprawdę wielkie przeżycie duchowe i estetyczne, kiedy ogląda się zmęczonych, pięknie ubranych tancerzy (i tancerki), kiedy to suną w modlitewnej zadumie na kolanach przez całą bazylikę, aż przed obraz w prezbiterium, aby tam Bogu i Maryi wyrazić swoją wdzięczność i zaufanie: że cały rok nie będzie ich opuszczać błogosławieństwo, nie będzie im brakować sił i motywacji: do życia, do pracy, do stawiania czoła najtrudniejszym życiowym sytuacjom. Tak więc wysiłek i radość karnawału andyjskiego wpisują się w prozę codziennego życia i wywierają na nim swoje piętno. Nie dziwi zatem, że tak wiele osób odczuwa autentyczną potrzebę aktywnego uczestnictwa w karnawale, ponieważ z jednej strony jest to wyrwanie się z codzienności i pogłębienie swojej kulturowej tożsamości, a z drugiej strony swoistego rodzaju ‘otarcie się’ o sacrum - o Boga, który wzmacnia ‘radość radujących się szczerze’ i który błogosławi wszystkim aspektom naszego ludzkiego życia, jeżeli Go o to prosimy.
Życzę zatem wszystkim radiosłuchaczom radosnego i błogosławionego, przedostatniego dnia, tegorocznego karnawału.

Ks. Tomasz Szyszka  SVD

Zobacz więcej na temat: Brazylia handel