Redakcja Programów Katolickich

Dziękczynienie

Ostatnia aktualizacja: 05.06.2011 15:00
„Gdy codziennie słyszę informacje o tragicznych wypadkach drogowych, nieszczęśliwych zdarzeniach w pracy czy na ulicy, trudnych sytuacjach, w których znalazły się konkretne osoby z mojego otoczenia - pisze Pani Małgorzata z Żychlina – to zadaję sobie pytanie: jaka jest moja gotowość niesienia pomocy drugiemu człowiekowi?”
Audio

         Dzień dobry Państwu!

              Jechałam w tym tygodniu do radia miejskim klimatyzowanym autobusem („Nie otwierać okien!”), był upał, a w autobusie jeszcze gorzej, bo chyba coś się pomyliło z tą klimatyzacją – szum był, ale od ciepłego powietrza. I jakaś starsza pani osunęła się na podłogę. Ludzie ją dźwignęli, zresztą nie była sama, chyba z mężem, posadzili - bo nagle znalazło się i miejsce siedzące, ale i tak przelewała się przez ręce. Wołano do kierowcy żeby zawezwał pogotowie, ktoś sam bezskutecznie próbował się dodzwonić z komórki na numer alarmowy. Ale towarzysz tej pani powiedział, że wysiądą i poradzą sobie. Wysiedli więc, tu gdzie i ja, i zostali na ławeczce na przystanku, z przygodnymi opiekunami.

No właśnie, co trzeba było zrobić? Co JA mogłam zrobić w takiej sytuacji?

Pisze dalej Pani Małgorzata:

„Postawa skierowana w swoim kierunku, na zyski i korzyści własne, staje się coraz bardziej powszechna, a i często akceptowana społecznie. – I dodaje:

- Szybko znajdujemy powody, dla których nie odwiedziliśmy samotnej, chorej sąsiadki w placówce opieki społecznej, nie mieliśmy czasu na herbatę i słowa wsparcia dla kuzynki po stracie kogoś bliskiego…”.

Opisuje także, jak to sama była chora i w potrzebie, i jak wiele zawdzięcza w tej swojej sytuacji własnemu, wtedy jeszcze małemu synkowi, który się nią opiekował. A najważniejsze, że się nie wstydził słabości mamy.

„Myślę - konkluduje - że troska dziecka o osobę dorosłą przyczyniła się do jego siły i odwagi bycia wrażliwym i życzliwym, skromnym młodym człowiekiem”.

Dostało się i innym parę serdecznych słów, co przy dzisiejszym Święcie Dziękczynienia wypada przyjąć – mnie i nam jako redakcji - z radosną pokorą.

„Wyrazy podziękowania kieruję do Pani za rozsądne uwagi, refleksje wypływające z ufności w drugiego człowieka, w jego pokłady dobroci, uczciwości, lojalności. Dziękuję również za niedzielne spotkania z ciekawymi ludźmi, za lekcje historii i katechezy, za wskazywanie dróg do pogody i radości z małych rzeczy, drobnych spraw.”

I my dziękujemy naszym Słuchaczom za cierpliwość i życzliwą obecność przy radioodbiornikach – Pani Małgorzacie, a także wielu innym, jak na przykład Pani Czesławie z Gdańska, Panu Sylweriuszowi z Czarnej Wody, Pani Krystynie z Brzega Dolnego, Pani Annie z Gdeszyna, Paniom Marii z Lubina i Marii z Gór, Pani Danucie z Kryniczek, Panu Krzysztofowi z Cieszyna - i to tylko kilka ostatnich listów.

Na koniec proponuję cytat nadesłany przez niezawodną Panią Marię, cytat z Ojca Pio:

„Wszyscy jesteśmy wielkimi dłużnikami Pana Boga, i dlatego mniej narzekań, więcej wdzięczności i wiele dziękczynienia. Mamy prosić Pana tylko o jedno – aby Go kochać. Cała reszta powinna być dziękczynieniem!”.

Elżbieta Nowak