Ale nie wszystkie dzieci będą miały miłe wakacje poza domem. Ba, niektóre nawet we własnym domu nie mają lekko. Pani Magdalena przysłała mi ostatnio, wśród innych ciekawych tekstów i różnych materiałów, wierszyk zatytułowany „Modlitwa Piotrusia”. Oto jego fragmenty:
Dobry nasz Panie – Jezu Chryste!
Bardzo gorąco proszę Ciebie
Nie chcę żyć dłużej na tym świecie
Zabierz mnie prędko stąd do Siebie.
Tatuś pijany wrócił do domu
Rozbitą flaszkę trzymał w dłoni
Mój Anioł Stróż gdzieś sobie poszedł
Bo mnie przed biciem nie obronił.
Mamy od wczoraj nie ma w domu
Nic nie jedliśmy na śniadanie
Więc zabierz nas do siebie – Jezu!
Mnie i siostrzyczkę moją, Hanię.
Tam się spotkamy z babcią Rózią
Co zawsze piekła nam kołacze
I była dobra – lecz umarła
Hania do dzisiaj za nią płacze.
Tatuś dziś rozbił trzy żarówki
I świece się skończyły właśnie
Więc zapaliłem gaz w kuchence
Żeby nam troszkę było jaśniej.
Lecz tatuś zgasił płomień łokciem
Tak się zatoczył – trzasnął drzwiami
I poszedł sobie – a tu ciemno
A my w kąciku całkiem sami
Wiem że zakręcić kurek trzeba
Zaraz to zrobię, chwila mała
Niech tylko Hania mocniej zaśnie
Tyle się dzisiaj napłakała.
Gdzie jestem? Tak mi w uszach szumi
Noc za oknami – ciemna, głucha,
Jezu! Modliłem się do Ciebie
Wierzę, że wkrótce mnie wysłuchasz
Jezus usłyszał prośby Twoje
Zaraz wam wyjdzie na spotkanie
Weźmie do nieba was oboje
Ciebie i Twą siostrzyczkę Hanię.
Spłakałam się nad tą modlitwą. I tak sobie pomyślałam, czy ja mogłabym coś zrobić dla jakiegoś dziecka, które może potrzebuje pomocy. U nas w parafii organizowane są obozy wakacyjne dla dzieci – może mój wdowi grosik przyda im się na coś. Bo w naszej dzielnicy na pewno jest wielu takich Piotrusiów. Oj tak!
Elżbieta Nowak