No, nareszcie odezwał się Glinik Dolny, czyli – Pani Michalina Wrona. Żeby nawiązać do historii, to o tych ziemiach pierwsze wzmianki sięgają lat 1277 i 1474, i czasów Bolesława Wstydliwego i Kazimierza Jagiellończyka. Pierwszym właścicielem był Marcin Frysztacki (stąd pewnie nazwa pobliskiej miejscowości - Frysztak), a kolejni to – Ankwicz, Bobola, Rojowscy, baron Lassolaye i ostatni - Konstanty Kiernicki. No więc mamy i polskie rody!
Ale szybciutko wracajmy do Pani Michaliny. Pisze ona:
„To znowu ja, Michalina z Glinika Dolnego. Dziękuję bardzo za miłe i pouczające programy niedzielne. Kochani Redaktorzy, dużo rozpisywać się nie mogę, boli mnie prawa ręka. A lewa nie potrafi pisać.
Napiszę Wam coś z przyrody, wiem że to nie Wasz dział. Mieszkam bardzo blisko lasu rędziny, więc śpiew i muzykę mam za darmo. Od samego świtu do późnego wieczora jeden chór ptasi! Czasem nie mogę rozróżnić, który i jak śpiewa. Kochani, napiszę wam po kolei te ptaszęta, które przylatują do nas z ciepłych krajów. A to: skowronki, szpaki, bociany, dzikie gołębie, nie te krajowe, kopciuszki, rudziki, pustułeczka, gajówka, makolągwa, na końcu słowiki, kukułeczki, jaskółki, nie te miastowe, my je nazywamy zakonnice, one mają upierzenie podobne do ubioru zakonnic, czarno – białe. Jak tylko zapamiętałam, gnieżdżą się u nas po stajni, nie boją się niczego i nikogo. Więc mamy spokój z opryskami i lepkami, krowy są spokojne, one wyłapują wszystko, co im smakuje.
Kochani, i co by wam napisać, w Gliniku jak by w porządku, no jak wszędzie bywa coś się zdarzy niemiłego. Do kapliczki mam blisko, chodziłam cały Boży maj z wyjątkiem trzech dni. Zmarł mój najbliższy sąsiad, Edward Jurasz, wspaniały człowiek i katolik, miał 88 lat”.
Ten sąsiad był strażakiem i pani Michalina opisuje dalej różne uroczystości z udziałem miejscowej straży pożarnej, do której należy też ksiądz . Gdy odbywa się pogrzeb, na pożegnanie każdego strażaka włączają się syreny jak na pożar.
Cały list jest długi, w nim nawet wiersze i złote myśli. No i - dwie koniczynki czterolistne. Na szczęście. Dziękujemy! Wrócę do tego listu – jak mi się uda - w sierpniu, na Matkę Boską Siewną, bo i taki wiersz dołączyła nasza Korespondentka. A na koniec pisze:
„Kochani Przyjaciele, no to tyle, i tak dużo nabazgrałam. Jeszcze raz dziękuję za miłe i pouczające programy, warto je słuchać z uwagą bo uczą i przestrzegają jak żyć uczciwie, aby nie zejść na manowce.
Zostańcie wszyscy z Bogiem, i do zobaczenia kiedyś w lepszym świecie.”
Dziękujemy Pani Michalino, za wiele pięknych myśli. A tych wymienionych przez Panią ptaków to nie umiem rozpoznać w moim wielkim mieście, już nawet nie pamiętam o tym, że one w ogóle istnieją. A z tym „do zobaczenia w innym świecie” to też troszkę poczekajmy, przecież nie wiemy jeszcze, jak Pani wygląda, więc jak się tam rozpoznamy?
Elżbieta Nowak