Dzisiaj, w środę popielcową usłyszymy słowa „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”. Jeszcze nie tak dawno, powszechnie używano innej formuły, trochę szorstko brzmiącej w naszych uszach słowa: „pamiętaj, że prochem jesteś i w proch się obrócisz”. Prochem? Takim, biblijnym, starotestamentalnym ‘pyłkiem na wietrze’? Oczywiście, że tak. Każdy z nas doświadcza przecież swojej przemijalności. Odczuwamy to zwłaszcza wtedy, kiedy dotyka nas oścień choroby albo przytłacza nas brzemię wieku. Jesteśmy takim sobie ‘pyłkiem na wietrze’ w czasoprzestrzeni historii, ale równocześnie jesteśmy czym więcej. Jesteśmy w tym wszystkim dziećmi Bożymi, a Bóg zna każdego z nas po imieniu. Do każdego z nas zwraca się indywidualnie, ponieważ On jest naszym Ojcem, a my Jego dziećmi. Stąd też ‘ów każdy pyłek na wietrze’, ma swoje imię i nie jest byle czym, ani byle kim: jest dzieckiem Bożym. Bóg pozwala nam odczuwać naszą ludzką przemijalność (niekiedy bezsilność), ale nigdy o nas nie zapomina i nie odwraca od nas swojego oblicza.
To On (Bóg) zesłał nam swojego Syna, aby zajął się nami – na pozór małymi i nic nieznaczącymi ‘pyłkami na wietrze’. Jezus z Nazaretu – Bóg i człowiek – przemawiał do ludzi pośród pyłu górskich szczytów i przełączy, pochylał się nad potrzebującymi ludźmi w pyle ulic i placów, wsłuchiwał się w ich skargi i prośby oraz leczył i pocieszał tych, którzy byli spowici pyłem obrzeży gościńców. Po trzech latach nauczania zawisł zaś na Golgocie (na krzyżu), w kurzu i pyle śmietniska (za murami Jerozolimy), aby nas odkupić. Wynika z tego, że ów biblijny pyłek, jakim jest każdy człowiek, ma swoją niewyobrażalną wartość, skoro był i jest tak ważny dla samego Boga. ‘Każdy pyłek’ (każdy z nas) ma przecież swoje imię, swoją historię, swoją indywidualność i swoją godność.
Wczoraj skończył się karnawał. Dzisiaj wiara i tradycja każą nam udać się do kościoła na rozpoczęcie Wielkiego Postu i posypać sobie głowę popiołem. To właśnie w podczas posypywania głowy popiołem rozlegają się nad nami słowa, przypominające o konieczności nawrócenia (nawracania się) i nowego, pełniejszego uwierzenia w Ewangelię (w Dobrą Nowinę). Posypanie głowy popiołem jest jednym ze znaków, jakich my ludzie wierzący potrzebujemy, aby przypomnieć sobie na pozór oczywiste rzeczy związane z naszym życiem z naszą wiarą. Dzisiejszy popiół na głowie nie tyle jest znakiem smutku i upokorzenia, ale znakiem troski miłującego i przebaczającego Boga Ojca. Bóg nie ma przecież nic przeciwko objawom autentycznej radości, prawdziwemu szczęściu, radosnej zabawie, wypracowanemu dobrobytowi. Popiół na naszej głowie jest wymownym znakiem przypominającym, że nasze życie nie ogranicza się jedynie do sfery ziemskiej (do życia tutaj na ziemi). Jako dzieci Boże nie możemy zapominać o życiu wiecznym, o naszym zbawieniu. Dlatego tak ważne są dla nas ludzi wierzących słowa dzisiejszej liturgii środy popielcowej: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”.
Słowa te, to zachęta, aby pośród wszelkich codziennych radości i trosk, pracy i odpoczynku, przywilejów i obowiązków nie zapominać o Tym, który jest naszym Bogiem: Stwórcą i Odkupicielem. Stąd też płynie zachęta, aby żyć pełnią życia, być świadomym swojej godności i niepowtarzalności, ale zarazem być świadomym odpowiedzialności za swoje życie, w tym za swoje życie wieczne.
Dobrze, że w Wielkim Poście świadomie rezygnujemy z takich czy innych używek, ograniczamy konsumpcję, nie uczestniczymy w hucznych balach, zabawach czy dyskotekach. Wszelka świadoma rezygnacja z takich czy innych rzeczy jest swoistego rodzaju próbą silnej woli, a zarazem wiary. Czy stać mnie na konkretne wyrzeczenie przez 40 dni? Czy jestem w stanie wzbudzić w sobie motywację opartą na wierze, aby uczynić coś, co mnie zbliży do Boga; co pozwoli mi się poczuć człowiekiem wolnym; co pozwoli mi zrozumieć, że jestem istotą przemijającą, ale niepowtarzalną?
Dzisiejszy proch na naszych głowach u progu kolejnego Wielkiego Postu niech będzie widzialnym znakiem naszej wiary; niech nam pomoże odczuć głęboką dumę z naszego powołania i naszego przeznaczenia do życia wiecznego. Życzę wszystkim radiosłuchaczom odwagi w pokornym nachyleniu się i przyjęciu znaku pokuty w postaci prochu na swojej głowie.
Ks. Tomasz Szyszka SVD.