Dzień dobry Państwu,
Gdy czytałam więzienne zapiski księdza kardynała Stefana Wyszyńskiego, w sposób szczególny przeżyłam opis Wielkich Czwartków. Bo Dzień Kapłana, czyli Wielki Czwartek, spędził on trzykrotnie w więzieniu - kolejno w Stoczku Warmińskim, Prudniku i Komańczy, o której napisał: "Mój wielki tydzień cały jest Ogrójcem".
Pierwszy czwartek, 15 kwietnia 1954 roku spędził jeszcze w kaplicy: "Wielki Czwartek w naszej kaplicy spędziliśmy z prawdziwie bazylikowym przepychem" - I modlił się, o to, by jego zastępca przy ołtarzu: "...tak całował nogi ubogich, jak ja to czyniłem, z całkowitym oddaniem się tej czynności, tak wspaniałej a tak trudnej do wykonania jej po chrześcijańsku. "
W Prudniku, 7 kwietnia 1955 roku, nawet nie było już i kaplicy.
"- Jakże ksiądz się czuje dzisiaj - dobrze czy źle? Tak się ksiądz wziął do roboty w ogrodzie? - pyta komendant obozu.
- Nie pozwalacie mi ani spowiadać, ani nauczać, więc robię co mogę.
- To dobrze, będzie się ksiądz lepiej czuł.
- Każdy się czuje najlepiej w tym, do czego jest powołany - odpowiadam.
- To prawda - przyświadcza uśmiechnięty wizytator."
Wielki Czwartek to pamiątka ustanowienia Eucharystii, ale też nazywa się go Czwartkiem Przykazania, bo wtedy Bóg nas związał przykazaniem okazywania sobie wzajemnej miłości, jaką On sam nas umiłował. Kardynał Wyszyński rozumiał to dosłownie i dosłownie realizował: "...Gdy nie mogę spełnić powinności mojej, by na klęczkach obmywać nogi tych dzieci moich, które mi dałeś, przyjm najdroższy Nauczycielu i Wodzu moje najgorętsze pragnienia ucałowania nóg wszystkich, których powierzyłeś mej biskupiej pieczy. (...) Całuję ze czcią nogi wszystkich owiec moich, wszystkich którzy Cię kochają i którzy Cię nienawidzą, (...) wszystkich którzy z nienawiści ku Tobie stali się moimi nieprzyjaciółmi; wszystkich którym każesz okazać miłość, by ratować ich dusze... Wszystkich - bez wyjątku. Pozwól mi przejść na kolanach przez Krakowskie Przedmieście, a uczynię to bez zwłoki"...
O Warszawo! O Krakowskie Przedmieście! czy pamiętacie jeszcze swojego Wielkiego i Wiernego Mieszkańca?
Elżbieta Nowak