Redakcja Programów Katolickich

List na wakacje do małżeństw

Ostatnia aktualizacja: 26.06.2011 15:00
Ku wielkiemu zdziwieniu środowisk o orientacji obyczajowo liberalnej, Francuskie Zgromadzenie Narodowe kilkanaście dni temu odrzuciło stosunkiem głosów 293 do 222, propozycję ustawy zezwalającej na udzielanie „ślubów” osobom tej samej płci. Projekt zgłaszali posłowie z Partii Socjalistycznej.
Audio

Obecnie związki homoseksualne są rejestrowane jako „małżeństwa” w 10 krajach: Holandii, Belgii, Hiszpanii, Kanadzie, Norwegii, Szwecji, Portugalii, Islandii, RPA i Argentynie. Można je też rejestrować w stolicy Meksyku i w pięciu stanach USA. Nie da się oprzeć wrażeniu, że dla zrównoważenia efektu w opinii publicznej, jaki mogła wywołać ta informacja, bieżący tygodnik „Newsweek Polska” publikuje wywiad Tomasza Stawiszyńskiego z prof. Bogdanem Wojcieszke, p.t.: Dzieci dla gejów: „Nie ma żadnych przeciwwskazań, żeby pary homoseksualne mogły adoptować dzieci” – twierdzi psycholog. Agresywną ideologizacją debaty wokół związków partnerskich i praw osób o orientacji homoseksualnej, na tych samych łamach krytykuje Szymon Hołownia w tekście Prawo do odmienności. „Spierajmy się… na argumenty, a nie lamentujmy, że ten, kto nie bierze udziału w Paradzie Równości, bez wątpienia jest antydemokratycznym burakiem” – pisze felietonista.

Jednak zamiast emocjonowania się publicystycznymi awanturami, proponowałbym w tym tygodniu spokojniejszą lekturę. Czerwcowy miesięcznik „List”, nabyty przeze mnie nie bez trudu z racji aktualności tematyki, oferuje blok tekstów o małżeństwie, m.in.: „Z dziejów małżeństwa” Sławomira Rusina, „Wspólnota trudnych małżeństw” Marty Wielek i „Bluszcz” Agnieszki Banaś. Publikacje tworzą mapę drogową zarówno dla szczęśliwych małżeństw, jak i par w kryzysie. Ponadto, rozmowa z o. Mirosławem Pilśniakiem, dominikaninem, duszpasterzem rodzin, prezesem fundacji Sto Pociech, ukazuje teologiczny wymiar tej wspólnoty życia. Mnie zainspirował jeszcze inny tekst, „Jak tańczyć razem?” Jerzego Grzybowskiego, który wraz z żoną Ireną założył rekolekcyjny ruch „Spotkania Małżeńskie”. Autor porównuje małżeństwo do nauki tańca. Zanim uda się na parkiecie wykonywać zawrotne figury z drugą osobą, trzeba samemu opanować taneczne kroki: „niejako zatańczyć ze sobą, żeby móc spotkać się ze współmałżonkiem i tańczyć razem z nim”. Poznając dobrze siebie samego uczymy się „patrzeć razem w jednym kierunku”. Autor przytacza przykład Wandy, uczestniczki Spotkań Małżeńskich, która „tak często wypominała swemu mężowi, co robi źle i w jaki sposób niszczy ich związek, że swoim zachowaniem wywoływała jego agresję. Im bardziej usiłowała go zmienić, tym bardziej się przed tym bronił… winiła go za tę agresję, nie zdawała sobie sprawy, że sama jest jej przyczyną. Nie jest w stanie troszczyć się o więź małżeńską. Potrzebuje terapii, nie małżeńskiej, ale indywidualnej. Powinna zająć się przede wszystkim sobą. Zajmowanie się samą tylko więzią małżeńską działa w tym przypadku toksycznie. Wanda jeszcze nie jest ‘sobą’. Przed nią jest długa droga ‘powrotu do siebie’, do pierwotnego dobra, które w niej jest, ale jest zranione nieuporządkowanymi emocjami…”

Bez Pana Boga łatwo się w tym pogubić. Warto pamiętać więc, że małżeński taniec odbywa się pod okiem Opatrzności.

Wakacje, które rozpoczynamy, sprzyjają nadrabianiu zaległości w rodzinnym byciu razem. Proponuję więc do bagażu, oprócz przewodników turystycznych zabrać także miesięcznik „List”. Może pomóc w podróży ku wielu zagubionym skarbom, jak i w głąb siebie.

o. Grzegorz Dobroczyński SI