Zapewne podobnych działań było więcej i nie tylko w Polsce. Trudno wszak sądzić, że spodziewana w Madrycie ponad milionowa rzesza to wyłącznie młodzież, którą stać na wygodną podróż i noclegi w pięciogwiazdkowych hotelach.
Jak Hiszpania przyjmuje młodych entuzjastów i jak na ten fenomen reagują media z 5 – tysiącami dziennikarzy, w tym 50 z Polski, akredytownymi w Centrum Prasowym przy słynnym stadionie Realu Madryt, Santiago Bernabeu? Telewizyjne przekazy śledzić może nawet 600 milionów osób.
Dynamika relacji jest typowa dla każdego wydarzenia z udziałem Papieża: w dniach poprzedzających – budowanie napięcia konfrontacji ideowej i obyczajowej, wykazywanie rzekomej rozrzutności w kosztach organizacji i szukanie sensacji. Dopiero siła duchowej energii religijnego przesłania zmienia ton przekazu.
W Hiszpanii głównie katolicka stacja telewizyjna TV13 od ponad tygodnia nadawała rzeczowe relacje o ŚDM i emitowała filmy o papieżu Polaku: „Karol – człowiek, który został papieżem” i „Karol – papież, który pozostał człowiekiem” oraz film Krzysztofa Zanussiego o św. Maksymilianie Kolbe „Życie za życie”.
PAP, podążając za trendem świeckich mediów spekulowała, że Benedykt XVI wykorzysta okazję do krytyki socjalistycznego rządu Jose Luisa Rodrigueza Zapatero. Tym bardziej, że ponad 140 organizacji ateistycznych i lewicowych organizowało protesty pod hasłem: "Z moich podatków zero dla papieża. Na rzecz świeckiego państwa". Organizatorzy Dni podali, że jeśli koszt wizyty papieża w Madrycie szacuje się na 50 mln euro, to 70 proc. kosztów pokryją sami pielgrzymi, a 30 proc. - firmy i osoby prywatne. Podatnik nie dopłaca ani centa, a przybycie tak dużej rzeszy do stolicy może przynieść zysk w wysokości 100 do 250 mln euro i rozreklamuje miasto.
Hiszpańska prasa od tygodnia tyleż miejsca poświęciła Dniom Młodzieży, co i protestom. Dziennik El Mundo informował jednak, że Stolica Apostolska nie wyrażała zaniepokojenia manifestacjami, które szczególną ostrość osiągnęły we środę.
Według czwartkowego wydania dziennika ABC, marsz protestujących zamienił się w tzw. "botellon", czyli zbiorowe picie alkoholu w miejscu publicznym. Policja usiłowała zapobiec spotkaniu obu grup, jednak kilku protestujących przedostało się przez kordon policji i zaczęło bić pielgrzymów. "Papież to nazista", "Nie dla umysłowego Guantanamo", "Lepszy jamnik od wilczura niemieckiego" - krzyczeli. Wobec niesionych przez pielgrzymów krzyży pokazywali prezerwatywy. El Mundo pisało o 2.000 demonstrantów, którzy atakowali. Kataloński El Periodico z Barcelony oceniając akcję policji wobec agresorów napisał, że dla nadzywczajnych wydarzeń trzeba nadzwyczajnych środków i nie powinno to dziwić. Inaczej dochodzi do dyskryminacji a nie zachowania zasady neutralności konfesyjnej państwa.
Na tle takiej oceny środowych ekscesów w prasie hiszpańskiej oraz wobec matematycznych proporcji światowego zgromadzenia do grupek agresywnych huliganów, można tylko wzruszyć ramionami na tytuł czwartowej relacji w TVN24: „tysiące przyszły witać Papieża i tysiące protestują przeciwko niemu”.
Jak gdyby dla zatarcia niemiłego wrażenia środowej nocy, El Pais z 18 sierpnia prezentowało obszerne dossier o Papieżu oraz wywiad z Anną Botella – z Urzędu Miasta, żoną b. premiera Jose Maria Aznara. Podkreśla ona, że młodzież chce słuchać w Madrycie przesłania nadziei w świecie tak bardzo dzisiaj skomplikowanym. Według niej Hiszpania to kraj niekonfesyjny, lecz nie laicki, katolicyzm ma w nim swoje miejsce. Państwo zaś ma obowiązek ułatwiać każdej religii praktykowanie jej.
Zajścia na placu Sol wzbudziły krytyczne refleksje w hiszpańskich mediach, w zgodnym tonie: Uczestnicy manifestacji pokazali w praktyce, czym jest agresywny laicyzm i do jakiego stopnia ideologia przeważa nad zdrowym rozsądkiem. Tworzy to negatywny obraz Hiszpanii i niechlubnie świadczy o jej rządzie, który interes wyborczy stawia ponad bezpieczeństwo gości ze 193 krajów świata. ABC i La Razon napisały, że „Mniejszość usiłowała sprowokować młodych pielgrzymów”, którzy odpowiedzieli „modlitwą i uśmiechem”.
Dziennik ABC publikuje codzienny dodatek poświęcony ŚDM.
Natomiast włoski, katolicki dziennik L'Avvenire 17 sierpnia poddał spokojnej refleksji spotkanie Papieża z młodzieżą w Hiszpanii. Jan Paweł II miał moc i argumenty w przemawianiu do „pierwszego pokolenia” ukazując, że prawdziwa wolność człowieka jest w tylko w Chrystusie. Po upadku muru berlińskiego (od 1991 – Częstochowa), ze spotkania Wschodu i Zachodu zrodziło się „drugie pokolenie” młodych, któremu Papież ukazywał, że nie wystarcza wolność polityczna dla wyzwolenia człowieka ze zniewolenia grzechem.
Obecnie Benedykt XVI spotyka „trzecie pokolenie”, żyjące po upadku kolejnego muru: bariery między światem realnym a wirtualnym. To młodzież rzeczywistości cyfrowej, otwarta na wszelkie relacje, bazujące na cyfrowych technikach komunikacji, oswojona z tą rzeczywistością, ale też poddana zagrożeniom, jakie niesie ten świat.
Można więc uczestniczyć wirtualnie w ŚDM, wejść na portal virtualwordyouthday.com, stworzyć swój awatar i... poddać się atmosferze wspólnoty ponad barierami czasu i przestrzeni.
Tym bardziej przemawia fakt, że wielu młodych, nie bacząc na trudy i na wymierne koszty, wybrało aktywną obecność na miejscu zdarzenia. A Dni, trwając przez dziesięciolecia, już stały się wydarzeniem bez prównania z żadnym innym festiwalem. Zapewne dlatego, że nie chodzi tu o same igrzyska albo transowe doznania stymulowane muzyką, lecz o odpowiedź na głód sensu życia. Tego zaś nie da się wykreować, sprzedać ani kupić – można go tylko odkryć wkraczając w wymiar transcendencji.
o. Grzegorz Dobroczyński SJ