Redakcja Programów Katolickich

Duszpasterstwo emerytów

Ostatnia aktualizacja: 18.09.2011 10:00
Już od jakiegoś czasu nurtuje mnie pewien temat. W tygodniku „Niedziela” czytelnicy żywo nań zareagowali. A chodzi mi o – Duszpasterstwo Emerytów. Ojciec Jan Góra od ośmiu lat organizuje spotkania Seniorów nad Lednicą, w pierwsze soboty września, i to jest światełko w tunelu. Ale czy w ogóle wiele osób o tym wie?
Audio

Chciałam poszukać więcej wiadomości na ten temat. Jak czegoś nie ma w mediach, to to nie istnieje, jak mawiają. Więc naturalnie weszłam w Internet. Stukam: „Duszpasterstwo emerytów” – i na pierwszym miejscu odnajduję mój własny tekst, z „Niedzieli”, odpowiedź na jakiś list. Dalej na ten temat są wyrywkowe wiadomości o spotkaniach starszych ludzi przy różnych parafiach, pod różnymi szyldami.

Więc może źle szukam, pod złym hasłem. No bo jak to brzmi – emeryt. Albo – stary człowiek. Teraz trzeba nazywać wszystko pozytywnie. Więc stukam dalej – seniorzy. I było. Nawet program duszpasterski biskupów. Tylko dlaczego ja o tym nic nie wiem? Przecież jestem seniorem, interesuję się życiem codziennym, polityką, sztuką, społeczeństwem, a także – moim Kościołem. Nawet tym ostatnim obecnie najwięcej, bo i pora ku temu właściwa, człowiek jest coraz bliżej swojego czasu ostatecznego.

Byłam kiedyś na Rekolekcjach Ewangelizacyjnych Odnowy w Duchu Świętym, ktoś po mszy w mojej parafii wcisnął mi karteczkę z zaproszeniem, nie wypadało odmówić Panu Jezusowi. W programie tych rekolekcji był punkt: dzielenie. Dzielenie się słowem. W grupach wiekowych i jednopłciowych. Nagle znalazłam się wśród kilku koleżanek dokładnie z mojej półki. To było wrażenie wstrząsające! Jakbyśmy mówiły jednym głosem. Prawie siostry – bliźniaczki. I to wspomnienie zawsze mnie pozytywnie prześladuje, kiedy myślę właśnie o Duszpasterstwie Emerytów. Nie musi być ono zbyt skomplikowane. Msza św. raz w tygodniu, najlepiej o 9-tej – 10-tej rano. Sama chodzę wtedy do kościoła i widzę, że my, starzy, wtedy przeważamy. Młodsi byli na mszach wcześniejszych, żeby zdążyć przed pracą. A my już się nigdzie nie spieszymy. Raz w miesiącu po takiej mszy mógłby być dzień skupienia – konferencja, świadectwo, modlitwa, adoracja. A reszta – zależy od grupy – co kto chce. Pielgrzymki, herbatki, a nawet wspólne wyjścia do teatru.

Chętnie posłucham doświadczeń innych, proszę pisać. Tym bardziej, że gdy opowiedziałam o tym pomyśle w Polskim Radiu, to już dostałam list z Polski: „Nasz ksiądz proboszcz jest prekursorem myśli Familijnej Jedynki – w sprawie mszy św. o godz. 9.00 – do września jest dodatkowa dla Seniorów, i nie tylko” - napisała Pani Lukrecja z Lubonia. Czyli – trochę jak w porzekadle: uderz w stół, a nożyce się odezwą, chciałoby się powiedzieć.

I na koniec – dlaczego nazwałam to Duszpasterstwem Emerytów, a nie jakichś Seniorów, czy inaczej, też podobnie ślicznie. Otóż uważam, że emeryci to pewna grupa „zawodowa”, jak np. akademicy (jest przecież duszpasterstwo akademickie czy duszpasterstwa różnych zawodów i innych grup, np. chorych czy niepełnosprawnych). Emeryt to osoba, która zakończyła swoją działalność zawodową i choć może dalej pracuje, ale na innych warunkach. Nie jest to też grupa osób tylko starych czy chorych. Emeryt to ten, kto osiągnął warunki, by otrzymywać emeryturę. I już.

Takie duszpasterstwo mogłoby dać im możliwość odnaleźć się w nowej sytuacji i ukazać nowe perspektywy. A przede wszystkim mogłoby przybliżyć do Pana Boga, bo nagle jest więcej czasu wolnego i warto go z sensem wypełnić.

Elżbieta Nowak