Redakcja Programów Katolickich

Lekcje z kalendarza

Ostatnia aktualizacja: 20.11.2011 11:00
Jedną z najkrótszych, ale niezmiernie wiele dających do myślenia codziennych audycji jest… kalendarz radiowy. Przypomina ważne wydarzenia, jest okruchem historii, nauczycielki życia.
Audio

Niekiedy trudno ogarnąć w antenowym czasie wielość zdarzeń, lecz czasem zestawienie tylko dwóch lub trzech wyzwala nieskończony ciąg przemyśleń. Zastanawia mnie, co uwzględni za rok kalendarz radiowy w dniu 11 listopada….

Agata Puścikowska w bieżącym Gościu Niedzielnym pisze – bynajmniej bez ironii - o... „Patriotyzmie w krótkich majteczkach”. Pewien siedmiolatek przygotowywał się do akademii Dnia Niepodległości, a cała rodzina wysłuchiwała „Przybyli ułani pod okienko” i „Pałacyk Michla”. Ustrojony za ułana odgrywał dumnie swoją rolę. Siedmioletnie serce było pełne patriotycznych uniesień. W domu toczyła się rozmowa o historii, rozbiorach. Wieczorem, nadal w papierowej ułańskiej czapce dzieciak dorwał się do telewizyjnych informacji. Kręcąc z politowaniem głową: – Mamo! Zobacz! Zamieszki w INNYM kraju, jakieś!... Matka głowę zwiesiła, zaczerwieniła się wewnętrznie, nawet tłumaczyć za bardzo nie miała siły. Bo co tu tłumaczyć? – Patrz mamo, piszą, że to Warszawa... Ułan zamilkł: – Ale dlaczego?! I ułanowi w lewym oku błysnęła łza.” Tyle artykuł w Gościu...

Nie da się 7- latkowi wytłumaczyć, co się stało. A i dorosłym pozostanie do przemyśleń wiele i na długo, jak to możliwe, żeby w stolicy kraju, w święto narodowe, za zaproszeniem ekstremistów z jednej opcji politycznej, cudzoziemcy – nieważne jakiej nacji – przemocą temperowali domniemany ekstremizm polityczny po stronie przeciwnej. Szczęście, że tego samego dnia, ekstremy nie spotkały się na meczu Polska-Włochy. Mecz nie przejdzie do kronik sportu przez wynik, a bardziej przez nieuwagę sprawozdawców telewizji, gdyż jeden z goli padł ze spalonego. Ale za to zamiast informacji o futbolowych burdach pozostanie w uszach kibicowskie „gdzie jest orzeł”. Ironia historii w tym, że jest to echo stadionu we Wrocławiu, który w dwudziestoleciu międzywojennym leżał w Niemczech. Komentatorzy meczu nie budowali nastroju wojny o orzełka na trykocie reprezentacji, trzymali się konwencji relacji z meczu towarzyskiego. Natomiast masowy przekaz sprzed Święta Niepodległości kibicował walce skrajnych stronnictw. Prócz ustalania bezpośrednich winnych warszawskich zajść trzeba chyba rachunku medialnego sumienia.

W teorii mediów mówi się o zjawisku mowy nienawiści. Nie musi to być wprost podżeganie do przemocy. Wystarczy budowanie nastroju jak gromadzenie beczek z prochem. Iskrę może rzucić wtedy ktokolwiek. Pierwsza dekada listopada nie zapisze się dobrze w kalendarzu polskich mediów.

Nazajutrz po święcie Gazeta Wyborcza ogłosiła „śmierć Kościoła otwartego” czyli „christianitas zamiast pluralizmu”. Bez dyskusji z tekstem odnotuję tylko, że również 12 listopada L’Osservatore Romano publikowało relację z konferencji w Watykanie o nieporozumieniach między Kościołem i mediami. Uczestniczyli dziennikarze akredytowani przy Stolicy Apostolskiej i kard. Gianfranco Ravasi. Wśród defektów informacji o nauczaniu Papieża purpurat wymienił: uproszczenia, szukanie skandali, robienie z Papieża "eksperta od prezerwatyw", grzech tabloidyzacji i banalizowania ważnych tematów. Zdaniem kardynała trzeba precyzyjniej prezentować nauczanie Kościoła, ale nie ma antidotum na antyklerykalizm i brak kompetencji dziennikarskich. John L. Allen, Jr. z National Catholic Reporter wypomniał hierarchom spóźnione reagowanie na gorące tematy, za co – zwłaszcza w kwestiach obyczajowych – często płaci się cenę nieproporcjonalną do skali problemów. Jean-Marie Guénois (Le Figaro) wyraził zaś uznanie dla Benedykta XVI. Ongiś zalękniony wobec mediów prefekt Kongregacji Doktryny Wiary zyskał szacunek za podjęcie wyzwań medialnego koszmaru kryzysu skandali seksualnych nadużyć duchownych. „Niemiecki Papież wyszedł umocniony, a potrzeba było wielkiej siły wewnętrznej, aby przejść przez tę gigantyczną burzę” – stwierdził Guénois.

Ot, taka przypadkowa zbieżność dwóch materiałów prasowych, w różnych miejscach, tego samego dnia. Nieprzypadkowo zastanawiam się: jakie są warunki konieczne społecznego dialogu?

o. Grzegorz Dobroczyński SI