Redakcja Programów Katolickich

Polskie lata

Ostatnia aktualizacja: 27.05.2012 15:00
Dziś o pewnym liście od czytelniczki z Kryniczek. Nie mogę się powstrzymać, by nie podzielić się tym tematem.
Audio
Polskie lata
Foto: www.sxc.hu

Pisze pani Danuta:

„Jedna z prac nieżyjącego juz mojego Ojca dotyczyła kapliczek w okolicach Łańcuta. Pomagaliśmy mu w tym całą rodziną. Otóż pod wsią Rakszawa w dolinie Wisłoka i Sanu była kapliczka, na której na desce, pisano kronikę zdarzeń ważnych. Litery ryto w tej desce, Deskę zdjęli urzędnicy niemieccy, ale na szczęście odnalazła się bodaj w Jarosławiu. W okresie międzywojennym znajomy Ojca sfotografował tę tablicę i potem Ojciec opisał ją w swojej pracy. Daty na tej tablicy są umieszczone w trzech kolumnach.”

I tutaj muszę zaznaczyć, że nie mogę ich wszystkich zacytować, ale muszę choć kilka, tak są ciekawe. A zaczyna się ta spisana historia od roku pańskiego 1242-go.

„1242 - Tatarzy wszystkich mordowali, samych niewiast 200.000 wzięli z Polski

1253 - powodź cały kraj zalała, wiele ludzi, bydła wyginęło, wiele budynków zabrała

1317 - mróz srogi w lipcu, pół ludzi umarło, w samym Krakowie 200.000 w samym lipcu

1345 – głód za przyczyną długiej zimy, ludzie ludzi jedli

1362 – mróz w czerwcu wszystko zwarzył, głód wielki

1472 – Wisła wyschła tak bardzo, w Toruniu przez nią jeździli, lasy gorzały…

? 1381 – wojna z Moskwą, cholera i głód

II tabliczka

1492 – styczeń i luty tak ciepły, że kwiaty i trawy, a marzec zmroził

1570 - głód w kraju wielki, ludzie z głodu marli

1638 – miarka żyta 36 zł, ludzie trawą żyli

1683 – zwycięstwo Jana III Sobieskiego nad Turkami pod Wiedniem

1710 – głód, morowa zaraza,

1813 – powódź wszystkie stawy zerwała

1831 - cholera, głód, ludzie z głodu marli

III część

1846  - panów bili”

… i tak dalej.

Jest to wykaz klęsk w Polsce i Rakszawie.

Kapliczki w tych lasach piękne i ciekawe ich historie, szkoda, że mieliśmy dość nędzne warunki do tej pracy. Ojciec wiedział, że wiele z tych rzeczy zniknie”

I dodaje na koniec: „Ciekawe były te wędrówki z ojcem, trochę piechotą, trochę autobusem, okazją, trochę rodzinnym „maluchem”.

Kiedy więc czasem będziemy mieli okazję pomodlić się przy jakiejś kapliczce, pomyślmy o tym, że mają one też swoją historię, która niestety już zaczyna ginąć na naszych oczach. Ratujmy kapliczki!

Elżbieta Nowak