Radiowe Centrum Kultury Ludowej

Punk, muzyka wiejska i dryfujące Odpoczno

Ostatnia aktualizacja: 15.11.2022 06:00
Długo trzeba było czekać na następczynię intrygującego debiutu Odpoczna, zespołu, który czerpie z muzyki opoczyńskiej, środkowopolskiej i na tej bazie buduje wypowiedź całkowicie autorską. Pandemia to oczywiście tylko jedna z przyczyn, wcale nie najważniejsza. Odejście wokalistki Joanny Gancarczyk wstrząsnęło zespołem, który musiał wymyślić się na nowo.
Opoczno w składzie: Piotr Gwadera, Marcin Lorenc, Joanna Szczęsnowicz i Marek Kądziela
Opoczno w składzie: Piotr Gwadera, Marcin Lorenc, Joanna Szczęsnowicz i Marek KądzielaFoto: Grzegorz Wijata

Ostatnim pożegnaniem Gancarczyk z Odpocznem stało się „Srebro ryb”, które – wydane jeszcze w 2020 roku – zapowiadało zwrot w stronę muzyki jeszcze bardziej autorskiej, osobistej i osobnej. Odchodzącej od surowości Tekst tradycyjny przepletli wersami japońskiego poety Bashō Matsuo. Skąpany w efektach, pogłosach, dźwiękowej mgiełce poetycki utwór zachwycał i ostatecznie trafił na „Dryf”. To dobrze, to godne zamknięcie pierwszego rozdziału w historii Odpoczna i jednocześnie zapowiedź dalszej drogi zespołu.


"Dryf" to drugi album łódzkiej grupy Odpoczno "Dryf" to drugi album łódzkiej grupy Odpoczno

Gancarczyk zastąpiła inna Joanna, Szczęsnowicz. Młodsza o pokolenie twórczyni muzyki eksperymentalnej i ilustracyjnej. O tym, z jak innego muzycznego świata się wywodzi, najlepiej świadczy fakt, że w tym roku jako jablkagruszki wydała kasetę w Pointless Geometry, łódzkiej mikrooficynie zajmującej się poszukującą muzyką elektroniczną. A jednak – a może właśnie dlatego – w Odpocznie odnalazła się bez najmniejszych problemów, nie próbuje wejść w buty poprzedniczki. Równie rewolucyjne było danie większej roli Pawłowi Cieślakowi, który pojawił się w jednym utworze na debiucie zespołu, a teraz ten producent stał się właściwie nieformalnym, piątym członkiem zespołu. Pełni podobną rolę, co mooryc kilka lat temu u Wacława Zimpla - to on okrasza utwory tymi wszystkimi mgiełkami, pogłosami, wypełnia każdą wolną przestrzeń.

CZYTAJ:

Odpoczno wraca z drugą płytą. Zaskakujący folk łódzkiego zespołu i „Dryf”
Odpoczno. Zaczęło się od eksperymentu

Z tych wszystkich powodów większe wykorzystanie dźwięków syntetyzowanych, sampli, zapętleń dziwić nie może. To dobry kierunek, w którym idzie coraz więcej muzyków grających muzykę wywodzącą się z tradycji. Na polskim podwórku dobrym przykładem jest Niewte, szukające paraleli między muzyką wiejską a klubową. Zresztą skrzypek Marcin Lorence gra w obu zespołach. Pójście w tę stronę dało Markowi Kądzieli, liderowi Odpoczna więcej swobody w grze. W jego partiach gitar odbija się nie tylko jazz, ale muzyka eksperymentalna, alternatywa rodem z bydgoskiego Mózgu, funk. Raczej stawia akcenty niż prowadzi grę. Muzyka zespołu jest jeszcze bogatsza, jeszcze ciekawsza, jeszcze bardziej wciągająca.


Co najważniejsze, wszystkie te zmiany sprawdziły się. W zasadzie jedynym, delikatnym potknięciem jest zbyt wyrazisty bit w „Polce wodnej”, ale wokalizy Szczęsnowicz wynagradzają to z nawiązką. Odpoczno ani na moment nie gubi z oczu źródeł – oberków i mazurków. Nie udają, że to granie in crudo, coraz mocniej odchodzą też od tradycyjnie pojmowanego folku. Choć formalnie nie są częścią tego środowiska, Odpoczno blisko jest do Radykalnej Kultury Polskiej. Robią to, co w muzyce mnie interesuje najbardziej – prowadzą dialog między tradycją a nowoczesnością. Pokazują, że sięgając do korzeni można zbudować coś całkowicie własnego i autorskiego, muzykę, która opowie o świecie lepiej niż niejedna ultranowoczesna wizja.

Trzy ostatnie fragmenty tej dość krótkiej płyty to prawdziwy tour de force. „W lecie”, „Kukułka” i „Po kolana” prowadzą Odpoczno na szczyt, są wyjątkowe nawet na tle tego wyjątkowo udanego albumu. Jakby chcieli w końcówkę wcisnąć jak najwięcej pomysłów, jak najwięcej emocji. Początek „Po kolana” to wariacja na temat punkowości muzyki wiejskiej, jej nieokiełznanej energii, a zaraz potem utwór zmienia się w poruszającą opowieść o przekraczającej wszelkie granice, niczym nieskrępowanej miłości do muzyki. Co chyba jest najlepszym podsumowaniem działalności Odpoczna.

Michał Wieczorek

Odpoczno

"Dryf"

Audio Cave 2022

Ocena: 4,5/5

***

Więcej recenzji i felietonów - w naszych działach Słuchamy i Piszemy.


Czytaj także

Muzyka Zakorzeniona w Radomskiem i Biskupiźnie

Ostatnia aktualizacja: 24.01.2021 06:00
Fundacja Muzyka Zakorzeniona w ubiegłym roku rozpoczęła działalność wydawniczą. Pod fundacyjnym szyldem ukazały się cztery płyty, a o dwóch ostatnich, “Biskupizna” oraz “Muzyka spod Radomia” w szczegółach opowiedział w audycji Piotr Baczewski. W rozmowie również o współczesnych możliwościach nagrywania muzyki wiejskiej na wsi.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Kkismettin" i odczarowanie Nikozji

Ostatnia aktualizacja: 27.04.2021 08:00
Antonis Antoniou jest niespokojnym duchem. Gra w dwóch odnoszących sukcesy zespołach – Monsieur Doumani i Trio Tekke, z którymi eksploruje różne aspekty greckiego folku.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Dżerpedżeż czyli echo

Ostatnia aktualizacja: 28.09.2021 09:00
Polskie słowo oznaczające echo jest krótkie, sekundowe wręcz, efemeryczne, indywidualne, mało waży, z powietrzem się kojarzy i z nimfą. Czerkieskie (czy też adygejskie) dżerpedżeż jest dłuższym, bardziej złożonym słowem, twardszym, cięższym, konkretnym, mocnym, tworzy szerszą wspólnotę liter i kojarzy się bardziej z ziemią. Tak przynajmniej to wygląda, czy też brzmi, z polskiej perspektywy.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Znany nieznany. Afgański klasyk odkryty na nowo

Ostatnia aktualizacja: 15.02.2022 10:00
Nashenas – nieznany w dari, jednym z urzędowych języków Afganistanu. Tak kazał się zapowiadać Mohammad Sadiq Fitrat, gdy wchodził na antenę kabulskiego radia. Bał się gniewu ojca i pozostał przy tym przydomku, nawet wtedy, gdy został jedną z gwiazd w swoim rodzinnym kraju.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Mistyka Baulów w kosmicznych obłokach

Ostatnia aktualizacja: 18.04.2022 21:00
Znów piszę o międzykulturowym spotkaniu, ale tym razem okoliczności były dużo dramatyczniejsze. “Matir Gaan” jest w zasadzie pokłosiem kryzysu uchodźczego z 2015 roku i albumem terapeutycznym.
rozwiń zwiń