Radiowe Centrum Kultury Ludowej

Pochwała życia. Bombino wraca z płytą "Sahel"

Ostatnia aktualizacja: 24.10.2023 09:00
Pięć lat minęło od poprzedniego studyjnego albumu Bombino, “Deran”. To było długie pięć lat - pandemia, kryzys gospodarczy, wojny, galopujące globalne ocieplenie. Rodzinnym Nigrem muzyka wstrząsnął zamach stanu, a jego rodzina musiała uciekać z Niamey, stolicy kraju.
Okładka płyty Sahel od Bombino
Okładka płyty "Sahel" od BombinoFoto: mat.pras.

To nie pierwszy raz, kiedy Omarę “Bombino” Moctara doścignęła polityka. Dwukrotnie musiał uciekać z kraju, poprzedni razem w 2007 roku, kiedy wybuchło kolejne powstanie Tuaregów. Znalazł wtedy schronienie w Burkina Faso, ale jego dwóch przyjaciół zaginęło i nigdy się nie odnalazło. On sam twierdzi, że najprawdopodobniej zostali zamordowani przez żołnierzy rządowej armii, którzy wzięli na cel muzyków, głosicieli rewolucyjnych idei. To nie utraceni przyjaciele, na początku 2020 zmarł wieloletni gitarzysta zespołu, Illias Mohammed, któremu poświęcony jest “Live in Amsterdam”, zapisek jednego z ostatnich wspólnych koncertów.

Na “Sahel” Bombino - poza nowymi piosenkami - powyciągał kompozycje, które od lat trzymał w szufladzie. W wywiadach mówi, że były zbyt bolesne, że musiały poczekać na odpowiednio bolesny czas. Śpiewa w nich nie tylko o utraconych przyjaciołach, o polityce, o potrzebie buntu i zachowaniu tuareskiej tożsamości. Śpiewa o Sahelu, swoim rodzinnym regionie, rozciągającym się od mauretańskich wybrzeży Oceanu Atlantyckiego przez całą Afrykę aż po Sudan i brzegi Morza Czerwonego. To teren, po którym jeździły karawany Tuaregów, a melodie przenosili ze sobą z jednego kąta Sahelu w drugi. Bombino - zgodnie z zasadami sztuki tuareskiego rocka, wyrosłego na mocnym korzeniu tradycyjnych form, takamby, tende i issawat - opiewa nomadzi styl życia, matkę Pustynię, ale tym razem jest przygaszony. Jakby te lata nawoływania o pokój, o szacunek dla tradycji i Tuaregów, te wszystkie płomienne teksty, zaczęły mu ciążyć. Nie jest już młodzieniaszkiem, 43 lata, z czego ponad 20 na scenie, a wokół zmienia się niewiele.

Nie słychać tego ciążenia w muzyce. “Sahel” brzmi lekko, klarownie i przeważnie radośnie. Nagrany w tym samym miejscu, co “Deran”, w Casablance, album emanuje tą samą słoneczną energią. Omara wyciąga wszystkie asy z rękawa, jest i tuareggae, jego autorskie połączenie jamajskiej pulsacji i tuareskich struktur, jest funkujące bujanie, są pędzące na złamanie karku, pełne ekwilbrystycznych, zapętlających się solówek kawałki, są wreszcie momenty niezwykle delikatne, odtwarzające dynamikę nocnego grania wokół ogniska pod rozgwieżdżonym pustynnym niebem. Pod tym względem “Sahel” można potraktować jako podsumowanie, są tu momenty wyciągnięte żywcem z każdego poprzedniego albumu nigerskiego muzyka. “Darfuq”, z klawiszami w tle brzmi, jak z przełomowego “Nomad” sprzed dekady. Delikatne momenty, jak “Mes amis” przypominają nagrania terenowe z “Amamgam 2004” i “Guitars from Agadez vol. 2” Group Bombino. Reggae’owa pulsacja to oczywiście dziedzictwo “Azel” i “Deran”.

Tishoumaren, tuareski rock jest gatunkiem dość konserwatywnym, a sam Bombino mocno pchnął go przodu, wyzwalając swoją muzykę z cienia Tinariwen. Jednak sam wchodzi powoli w rolę nestora, który porzucił innowacje na rzecz pielęgnowania tradycji. I oczywiście, nie ma co go za to krytykować. W końcu Stonesi też nagrali w tym roku bardzo dobry album, ani na moment nie wychodząc ze swojej wypracowanej przez lata konwencji. Tylko że są od Omary prawie dwa razy starsi.

“Sahel” to świetny album, wracam do niego często, ale mam też wrażenie, że to przydałoby się więcej odwagi we wprowadzaniu nowych elementów. Tak, jak na “Azel” wpuścił do swojego muzycznego świata reggae, tak teraz tego nowego oddechu trochę brakuje. Może dlatego, że to album złożony z piosenek z często dość odległej przeszłości. Bombino stać na kolejne poszerzeniu formuły tishoumaren. Już pokazał, że potrafi i tego sobie życzę przy okazji następnego albumu.

Michał Wieczorek

Bombino

Sahel

Partisan Records 2023

Ocena: 4/5

***

Więcej recenzji i felietonów - w naszych działach Słuchamy i Piszemy.


Czytaj także

Muzyka Zakorzeniona w Radomskiem i Biskupiźnie

Ostatnia aktualizacja: 24.01.2021 06:00
Fundacja Muzyka Zakorzeniona w ubiegłym roku rozpoczęła działalność wydawniczą. Pod fundacyjnym szyldem ukazały się cztery płyty, a o dwóch ostatnich, “Biskupizna” oraz “Muzyka spod Radomia” w szczegółach opowiedział w audycji Piotr Baczewski. W rozmowie również o współczesnych możliwościach nagrywania muzyki wiejskiej na wsi.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Kkismettin" i odczarowanie Nikozji

Ostatnia aktualizacja: 27.04.2021 08:00
Antonis Antoniou jest niespokojnym duchem. Gra w dwóch odnoszących sukcesy zespołach – Monsieur Doumani i Trio Tekke, z którymi eksploruje różne aspekty greckiego folku.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Dżerpedżeż czyli echo

Ostatnia aktualizacja: 28.09.2021 09:00
Polskie słowo oznaczające echo jest krótkie, sekundowe wręcz, efemeryczne, indywidualne, mało waży, z powietrzem się kojarzy i z nimfą. Czerkieskie (czy też adygejskie) dżerpedżeż jest dłuższym, bardziej złożonym słowem, twardszym, cięższym, konkretnym, mocnym, tworzy szerszą wspólnotę liter i kojarzy się bardziej z ziemią. Tak przynajmniej to wygląda, czy też brzmi, z polskiej perspektywy.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Znany nieznany. Afgański klasyk odkryty na nowo

Ostatnia aktualizacja: 15.02.2022 10:00
Nashenas – nieznany w dari, jednym z urzędowych języków Afganistanu. Tak kazał się zapowiadać Mohammad Sadiq Fitrat, gdy wchodził na antenę kabulskiego radia. Bał się gniewu ojca i pozostał przy tym przydomku, nawet wtedy, gdy został jedną z gwiazd w swoim rodzinnym kraju.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Mistyka Baulów w kosmicznych obłokach

Ostatnia aktualizacja: 18.04.2022 21:00
Znów piszę o międzykulturowym spotkaniu, ale tym razem okoliczności były dużo dramatyczniejsze. “Matir Gaan” jest w zasadzie pokłosiem kryzysu uchodźczego z 2015 roku i albumem terapeutycznym.
rozwiń zwiń