Radiowe Centrum Kultury Ludowej

Nie mam nic – chorwackie piosenki drogi

Ostatnia aktualizacja: 07.11.2023 08:00
Melancholijne, wciągające songi ujmują prostotą tekstów, skupieniem, instrumentacją i bluesowym, spokojnym, choć zrytmizowanym śpiewem. Adam Semijalac chłonie życie, zaciąga się każdym powiewem wiatru, każdym poruszeniem krajobrazu i emocji. Ale to nie są piosenki o przyjemnych czy łatwych sprawach. Są, uogólniając, dramatyczne.
Adam Semijalac i pieśni drogi
Adam Semijalac i pieśni drogiFoto: mat. pras.

Artysta stworzył oryginalną, od razu rozpoznawalną poetykę opartą na brzmieniu nieco chropawego, glissandującego, zawodzącego głosu oraz strunowych, szarpanych instrumentów – to „ślizgające się” bluesowo dangubica, bugarija i banjo, wspomagane czasem instrumentami perkusyjnymi i głosami przyjaciół. Spokrewniona z tureckim sazem tradycyjna chorwacka dangubica ma zaledwie dwie (czasem podwójne) struny – jedną melodyczną, a druga pełni rolę burdonu. Z kolei bugarija, podobna do gitary, strun ma więcej i służy przede wszystkim do grania akordowego. Semijalac stroi instrumenty według własnego widzimisię, bo jak pisze jest pewien ‘brud’, którego dziś szczególnie brakuje w folklorze, a życie jest go pełne.

Autorskie teksty mają formę dziecięcych rymowanek. Jak w możliwie najprostszej formie muzycznej opowiedzieć o skomplikowanych tematach, takich jak wojna, utrata bliskich, presja otoczenia, zło patriarchatu, cierpienie i przetrwanie, bieda, „prymitywne” zwyczaje? Album „Ode dite” jest albumem miłosnym i antywojennym, ale jest też moją próbą ponownego przyswojenia folkloru naszego regionu. Semijalac, który na poprzedniej swojej płycie („Tanac za crnega vraga”) ciekawie eksperymentował, konstruując zupełnie własne formy i struktury, tutaj próbuje zmieścić się w formach najzupełniej tradycyjnych, co mu się udaje, a jego kreatywność znajduje ujście w niebanalnym, nieco obcym jego rodzimemu folklorowi, brzmieniu i stylu gry. To podobny zabieg jak na płycie u innego Chorwata, o którym pisałam w zeszłym roku, Branko Mataji. Chociaż robi to dużo mocniej niż Mataja, to bluesowa stylistyka doskonale przegryza się z chorwackim folklorem i świetnie przenosi w dziwny sposób realistyczne (ale wciąż realistyczne) teksty na poziom nieco absurdalny czasem czy surrealistyczny, co potęguje ich wyraz. Tak jak dziecięce rymowanki Semijalaca zdają się proste, absurdalne i zabawne, ale bywa, że zarazem bez ogródek okrutne.

Ta płyta od pierwszych dżwięków sprawia, że ucho nastawia się do słuchania i momentalnie nabiera się pewności, że „oho! to będzie o ważnych sprawach”. Takie płyty nagrywa się kiedy ma się coś ważnego do powiedzenia, a nie tylko dlatego, że skoro jest się muzykiem, to trzeba regularnie wchodzić do studia i zasilać/zaśmiecać rynek muzyczny. Pomysły muzyczne same się znajdują, kiedy trzeba coś wykrzyczeć, wyrzucić z siebie. Szczególnie jeśli nakładają się na to tak osobiste konteksty jak u Semijalaca, który latami śpiewał, używał głosu, eksperymentował z nim. Głos był jednym z podstawowych narzędzi w jego muzycznym warsztacie, a tu nagle po operacji raka tarczycy i uszkodzeniu nerwu krtani artysta staje wobec pytania, czy w ogóle jeszcze będzie mógł śpiewać? Stąd ograniczony diapazon jego głosu na płycie w porównaniu z poprzednią, zubożona paleta barw i ekspresji – to co ma wykorzystuje jednak do imentu. To jest mocna płyta. Autor dedykował ją swoim dziadkom, którzy walczyli z faszyzmem.

Remek Mazur-Hanaj

Adam Semijalac

„Odin dite”

(n/a 2023)

Ocena: 4/5

***

Więcej recenzji i felietonów - w naszych działach Słuchamy i Piszemy.

 


Czytaj także

Humeniuk i inni – Ukraińcy w Nowym Jorku w latach 1928-1932

Ostatnia aktualizacja: 13.10.2020 08:00
Najsłynniejszym amerykańskim skrzypkiem z Polski był Ukrainiec Pawło Humeniuk (1883-1965). Urodził się w Podwołoczyskach (obecnie Підволочиськ), w tzw. Galicji Wschodniej, na wschód od Tarnopola, praktycznie już na granicy z Podolem.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Ammar 808 przejmuje władzę

Ostatnia aktualizacja: 20.10.2020 08:00
Sofyan Ben Youssef, mieszkający w Brukseli tunezyjski producent lepiej znany pod pseudonimem Ammar 808, po wysłaniu muzyki maghrebskiej w kosmos na swoim poprzednim albumie „Maghreb United”, radykalnemu uwspółcześnieniu rytuałów z Bargou 08 czy wreszcie nadaniu jeszcze więcej barw tuareskiemu rockowi Kel Assouf, wybrał się do Chennai, stolicy południowoindyjskiego stanu Tamil Nadu w poszukiwaniu kolejnych inspiracji, kolejnej tradycji do modyfikacji i eksperymentowania.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Wiązanka" z ukłonem wobec mistrzów

Ostatnia aktualizacja: 27.10.2020 07:00
Zgodnie z tytułem ta płyta brzmi jak wiązanka ludowych tematów – tanecznych i lirycznych – zagranych przez prawdziwie zakochanych w nich miejskich muzyków. Pełna jest młodzieńczej wręcz radości, entuzjazmu, no i znakomicie brzmi.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Poczuj rytm Czarnego Księżyca

Ostatnia aktualizacja: 03.11.2020 09:00
Z perspektywy Polski, Lua Preta, który inspiruje się tradycjami kuduro i baile funk, jest duetem wyróżniającym się na tle krajowej elektroniki, ale i z perspektywy Angoli błyszczą oryginalnym językiem muzycznym.
rozwiń zwiń