Radiowe Centrum Kultury Ludowej

Taniec bez końca

Ostatnia aktualizacja: 13.08.2024 09:00
„Antologia, vol. 2”, kompilacja grupy Africa Negra, odkrywa nieznane wcześniej szerzej utwory zespołu łączącego rumbę, puxę, soukous nagrane między 1979 a 1990 rokiem, u szczytu kariery.
Africa Negra
Africa Negra Foto: Z archiwum Bongo Joe Records

Grote Zaal została zaprojektowana w latach 70. przez architekta Hermana Hertzbergera. Niedawno przywrócono jej dawną świetność, zachowując charakter i doskonałą akustykę. Z wyglądu przypomina trochę katowicki NOSPR, trochę berlińską filharmonię. Jestem w Tivoli Vredenburg, kilka minut przed północą 12 listopada. To teoretycznie koncert siedzący, ale już od pierwszych minut wiadomo, że usiedzieć w fotelu będzie trudno.


Okładka płyty Africa Negra Okładka płyty Africa Negra

Kilku muzyków ze sceny gra niekończący się, świdrujący rytm, sjestę rozciągniętą w czasie. Pulsujące rytmy, kapitalne solówki, polifonicznie przeplatające się gitary mają w sobie radość i przestrzeń; nie da się przy nich nie tańczyć. Zespół Africa Negra gra jeden z najlepszych koncertów festiwalu Le Guess Who 2022.

To grupa wyjątkowa, o której przed kilkoma lat przypomniała szwajcarska wytwórnia Bongo Joe. Najpierw za sprawą kompilacji „Leve Leve”, potem płyty „Antologia vol. 1”, na której znalazły się ich największe przeboje, powstałe przede wszystkim na początku lat 70. na Wyspach Świętego Tomasza i Książęcej.

Pierwotnie funkcjonująca jako Conjunto Milando (ze względu na kontrolę portugalskich władz), została założona na początku lat 70. przez Horacio, rzeźnika z São Tomé,i jego przyjaciela gitarzystę Emidio Pontesa. Kilka lat później do zespołu dołączyli João Seria, Imídio Vaz i Leonildo Barros, dwaj gitarzyści. Ale kiedy w połowe lat 70. obie wyspy odsyskały niepodległość od Portugalii, zespół zaczął roztaczać coraz szersze kręgi i możliwe było użycie nazwy Africa Negra.

Przez wspomniane wyspy – niezamieszkałe przed portugalską kolonizacją w XV wieku – przemieszczały się fale ludności z Afryki Zachodniej. Powstała tu muzyka była hybrydą stylów pochodzących z Portugalii, Nigerii, Gabonu, Angoli i Konga. W XX wieku doszły do tego afro-karaibskie calypso, ska i regga. Africa Negra chwytliwie łączy te wpływy: w ich twórczości słychać lokalną odmianę rumby, ale też puxę – szybką tradycyjną muzykę i taniec z wysp – a do tego kongijski energetyczny soukous, błyszczące gitarowe melodie, donośne basowe riffy i urzekający wokal.

Kluczowy moment to lata 80. – koncertowali w Angoli, Mozambiku, Gabonie, Kamerunie, Nigerii, Lizbonie i Wyspach Zielonego Przylądka. Ich muzykę grano na soundsystemach „Pico” na imprezach plenerowych w Kolumbii. W 1983 roku ukazały się od razu ich trzy płyty, kolejne cztery w latach 90-91, trzy kolejne w latach 95-96. África Negra to duży zespół, składał się niekiedy nawet z 15 członków. Materiał nagrywali w studiach Rádio Nacional de São Tomé, czasem jednak przez zbyt wiele osób w zespole, sesje nagraniowe przenosili na dziedziniec, bo nie wszyscy mogli się pomieścić w małych kabinach radiowych.


AN Mario, Emidio Pontes, Pacheco, Olinto, Mario, Joao Seria, Leonildo Barros AN Mario, Emidio Pontes, Pacheco, Olinto, Mario, Joao Seria, Leonildo Barros

Wydana dwa lata temu „Antologia Vol. 1” przedstawiła grupę reszcie świata poprzez dwanaście kluczowych utworów – tegoroczna kompilacja odkrywa kilka nigdy wcześniej niesłyszanych perełek z okresu między 1979 a 1990 rokiem, dokumentując brzmienie zespołu u szczytu jego kariery.

Przekrój jest ogromny: „Lourença” to piękna, podnosząca na duchu i melodyjna rumba. „Sangue Scabe” to niewydana puxa z 1989 roku, w której Amorim Diogo jest głównym wokalistą zamiast João, „Tlechi Ope Di Bengui”, mieszanka puxy i rumby, z Sergio Fonsecą jako głównym wokalistą, to hipnotyzujący przebój parkietowy napędzany zapętlonymi riffami gitarowymi Emidio i Leonildo z basowym podszyciem. W „Anô anô” słychać jak João Seria cicho śpiewa w lokalnym dialekcie Forro z prawie niezauważalnymi dźwiękami gitary Leonildo Barrosa i delikatnie pulsującym basem Armando Tito. Z jednej strony niekończący się rytm, z drugiej chwytliwe i ujmujące melodie. Z jednej strony polirytmie, z drugiej zawadiackie solówki. Zespół po latach przerwy na początku XXI wieku wrócił do grania przed 15 laty. General João Seria (pseudonim wziął się od czapki, która nosił) zmarł przed rokiem, a jego pogrzeb miał charakter państwowy. Po jego odejściu do zespołu powrócił Sergio Fonseca.


 70's Leonildo Barros, Pacheco Armando, Tito Emidio Pontes 70's Leonildo Barros, Pacheco Armando, Tito Emidio Pontes

Przy ich muzyce nie sposób się nie ruszać. Pamiętam, jak tańczyłem na koncercie razem z oszalałą publicznością słuchającej puxy i rumby. W pewnym momencie wokalista Seria zbijał piątki z ludźmi w pierwszych rzędach. Uhonorowani koncertem w takiej wyjątkowej sali czuli się bardzo blisko publiczności, sprawiało im to ogromną radość. To z resztą bardzo ludyczna muzyka, zachęca do włączania się i niekończącego tańca. Ten album to z jednej strony hołd dla wokalisty, ale też dokumentacja niezwykłego składu, muzyki i odległej tradycji muzycznej chociaż od razu czytelnej w każdym zakątku świata.

Bo kiedy teraz słucham Antologii 2, tańczę do tej muzyki mimowolnie, zupełnie tak samo jak wtedy w Grote Zaal w Utrechcie.

Africa Negra

Antologia, vol. 2

Bongo Joe Records

Ocena: 4/5


Jakub Knera


***

Więcej recenzji i felietonów - w naszych działach Słuchamy i Piszemy.


Czytaj także

Muzyka Zakorzeniona w Radomskiem i Biskupiźnie

Ostatnia aktualizacja: 24.01.2021 06:00
Fundacja Muzyka Zakorzeniona w ubiegłym roku rozpoczęła działalność wydawniczą. Pod fundacyjnym szyldem ukazały się cztery płyty, a o dwóch ostatnich, “Biskupizna” oraz “Muzyka spod Radomia” w szczegółach opowiedział w audycji Piotr Baczewski. W rozmowie również o współczesnych możliwościach nagrywania muzyki wiejskiej na wsi.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Kkismettin" i odczarowanie Nikozji

Ostatnia aktualizacja: 27.04.2021 08:00
Antonis Antoniou jest niespokojnym duchem. Gra w dwóch odnoszących sukcesy zespołach – Monsieur Doumani i Trio Tekke, z którymi eksploruje różne aspekty greckiego folku.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Dżerpedżeż czyli echo

Ostatnia aktualizacja: 28.09.2021 09:00
Polskie słowo oznaczające echo jest krótkie, sekundowe wręcz, efemeryczne, indywidualne, mało waży, z powietrzem się kojarzy i z nimfą. Czerkieskie (czy też adygejskie) dżerpedżeż jest dłuższym, bardziej złożonym słowem, twardszym, cięższym, konkretnym, mocnym, tworzy szerszą wspólnotę liter i kojarzy się bardziej z ziemią. Tak przynajmniej to wygląda, czy też brzmi, z polskiej perspektywy.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Znany nieznany. Afgański klasyk odkryty na nowo

Ostatnia aktualizacja: 15.02.2022 10:00
Nashenas – nieznany w dari, jednym z urzędowych języków Afganistanu. Tak kazał się zapowiadać Mohammad Sadiq Fitrat, gdy wchodził na antenę kabulskiego radia. Bał się gniewu ojca i pozostał przy tym przydomku, nawet wtedy, gdy został jedną z gwiazd w swoim rodzinnym kraju.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Mistyka Baulów w kosmicznych obłokach

Ostatnia aktualizacja: 18.04.2022 21:00
Znów piszę o międzykulturowym spotkaniu, ale tym razem okoliczności były dużo dramatyczniejsze. “Matir Gaan” jest w zasadzie pokłosiem kryzysu uchodźczego z 2015 roku i albumem terapeutycznym.
rozwiń zwiń