Radiowe Centrum Kultury Ludowej

Mezar – Sohan. Astronauta spotyka Tuarega

Ostatnia aktualizacja: 27.02.2025 08:00
Skoro jeszcze dopiero rozpędza się ten nowy rok, a całkiem niedawno odkryłem płytę z poprzedniego roku, która zasługuje na pokazanie jej światu, to wsłuchajmy się wspólnie w debiutancki minialbum francusko-algierskiego duetu Mezar.
Sohan
SohanFoto: mat. promocyjne

Wyczytałem, że wcześniej ci artyści funkcjonowali pod nazwą Nomad ben Stones. Przez jakiś czas członkowie Mezara mieszkali również w Kanadzie, gdzie po wygraniu Prix Révélations Radio-Canada w Montrealu w 2019 roku postanowili się przenieść do Francji, aby tam stworzyć nowe kompozycje. Choć to dzięki wsparciu Canada  Council for the Arts Mezar mogli wydać swoją muzykę.  

„Sohan” opowiada historię Tuarega, który marzył o byciu astronautą poszukującym zaginionej gwiazdy. Brzmi to trochę banalnie i naiwnie, ale wcale tak nie jest. O czym przekonuje od samego początku nagranie „Prélude”, w którym słyszmy gościnny udział kanadyjskiego pianisty Martina Lizotte’a – surowe brzmienie fortepianu zapada się w pięknych, kruchych melodiach. Tylko dlaczego trwa to tylko jedną minutę? Tytułowy utwór jest wizytówką tego przedsięwzięcia; świetne wokalizy, gitara wydobyta z kurzu pustynnego bluesa mknie ku gwiaździstym syntezatorom i transowej perkusji. Razem zapraszają do melancholijnego tańca, w którym należy zamknąć oczy i po prostu śnić.  

https://www.youtube.com/watch?v=3RwI1WC3jT0

W pierwszym momencie wydaje się, że „Rjaya („Surrender”) nie zaprowadzi nas daleko, ale ta muzyka rozkwita z każdą kolejną minutą. Potrzebowałem kilku przesłań, żeby połączyć wiele emocjonalnych punktów. Znakomite wokalizy (męska, żeńska), przejmujące partie fortepianu, instrumenty perkusyjne, syntezatorowe poświaty i do tego tekst zaczerpnięty z tradycyjnej pieśni Gnawa. Nieoczekiwanie końcowe frazy tego utworu zagarnęły jednym tchem muzykę filmową z echem współczesnej klasycznej.

O plemię kalifów,

Przed każdym z waszych pałaców

Nie będę się kłaniał

Wszechświatowi się poddaję.


Mezar nie przestają zaskakiwać. Jestem przekonany, że nie usiedzicie przy „La Robe” – muzyka tańca nie z tego świata, podskakująca przy magicznych serpentynach melodycznych skrzypiec. W „Plein Temps Arabe” słyszymy z kolei głos Mahmuda Darwisza (1941-2008), poety i prozaika palestyńskiego, który z niezwykłą ekspresją recytuje tekst przy muzyce, którą trudno jednoznacznie sklasyfikować – coś pomiędzy post-rockiem a muzyką filmową. „Deux Palmiers” - z udziałem kompozytora Chakiba Kouidriego - bardzo sprytnie wymyka się wszelakimi kalkom – perski bezkres miesza się z ejtisową elektroniką syntezatorową, żywą pwerkusją i pięknie zaaranżowanym smyczkami niczym u mistrza takich form, czyli Jeana-Claude’a Vanniera.

https://www.youtube.com/watch?v=reG8uOzx1l8   

I na koniec dostaliśmy jeszcze jedną perełkę od Mezar. Miesiąc temu pojawił się w sieci nowy utwór „Apocalyp-Therapy feat Voco” w towarzystwie niezwykłego i wzruszającego klipu z kadrami zrujnowanej Strefy Gazy. >>„Apocalyp-Therapy” to podróż przez ciszę, światło i cienie. To wezwanie do ponownego odkrycia prawd ukrytych w zepsutym świecie. Modlitwa, szept, wizja dla tych, którzy odważą się szukać jasności w ciemności” << – opisują artyści, i dalej: „W świecie rozdartym wojną i cierpieniem, gdzie nadzieja wydaje się odległym wspomnieniem, ludzkość czeka. Nie na bohatera, ale na nowy powiew życia. Oto VOCO: tajemnicza istota, po części robot, po części starożytny przewodnik, niosący mądrość zapomnianych czasów”.

https://www.youtube.com/watch?v=2uCNxAF9Vxw  

Muzyka Mezar zrodziła się z wielu korzeni i płynie różnorodnymi trajektoriami. W jakiś niecodzienny sposób połączyli coś bardzo przeszłego kulturowo z tym, co obserwujemy w muzyce przynajmniej w czasie ostatnich kilku dekadach. „Sohan” to zaledwie sześć kompozycji, ale obficie obdarowane pomysłami, emocjami i przesłaniem. Flara pod nazwą Mezan dopiero zaczyna iskrzyć. Oby powstało więcej tego ich światła w ciemnościach XXI wieku.     

       

Łukasz Komła


Mezar

Sohan

wyd. własne, 2025


***

Więcej recenzji - w naszym dziale Słuchamy.

 


Czytaj także

Songhoy Blues, malijski bluesowy bunt

Ostatnia aktualizacja: 19.03.2023 13:00
Garba Touré ze swoją gitarą byli znajomym widokiem na ulicach Diré, zakurzonego miasta nad brzegiem rzeki Niger, w górę rzeki od Timbuktu. Kiedy wiosną 2012 roku uzbrojeni dżihadyści przejęli kontrolę nad północnym Mali, wiedział, że nadszedł czas, by wyjechać.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Folk i muzyka świata 2024: najlepsze płyty wg Łukasza Komły

Ostatnia aktualizacja: 28.12.2024 14:19
Wiele się wydarzyło w muzyce ze świata z niezliczonych pograniczy, ale na coś trzeba było się zdecydować, więc przestawiam destylat z tego, co mnie zachwyciło w przeciągu ostatnich dwunastu miesięcy. 
rozwiń zwiń