Kojarzycie instrument cajón, charakterystyczny przede wszystkim dla muzyki flamenco? To znak rozpoznawczy tego Peruwiańczyka – w języku hiszpańskim oznacza dokładnie to, jak wygląda: skrzynkę. Jest drewniany, a w środku ma zainstalowane struny werblowe – siedząc okrakiem na jego górnej części, uderza się dłońmi w przednią ścianę (podczas gdy w tylnej znajduje się okrągły otwór). Pomimo prostoty brzmi może brzmieć bardzo różnorodnie, czego Algendones jest najlepszym przykładem. Był z resztą używany w różnych okolicznościach w XVI wieku w Peru, kiedy grali na nim afrykańscy niewolnicy: sygnalizowali nadejście swoich panów, a transowe rytmiczne bębnienie wybrzmiewało też na weselach, pogrzebach i innych uroczystościach. Medytacyjny charakter sprawiał, że stawali się na chwilę duchowymi szamanami. Takim szamanem był też Julio Algendones. Urodził się w latach 30., mieszkał w społeczności biednych farmerów, a kiedy odkrył swój muzyczny talent grał w barach i klubach w Limie. Współtworzył takie grupy jak Peru Negro czy Perujazz, pioniersko w kraju łącząc elementy muzyki tradycyjnej z jazzem.
Materiał na „Peru's Master Percussionist” zarejestrował podczas trasy po Stanach Zjednoczonych z tym ostatnim zespołem. W 1990 roku w Las Vegas Algendones wszedł do studia aby pod okiem brytyjskiego producenta i wydawcy J. Blue Shepparda nagrać album. Nic orkiestralnego z wielkim big bandem, ale solowe i surowe, a jednocześnie ciepło brzmiące perkusyjne wydawnictwo, na którym zaledwie w finale dołączają do niego koledzy z zespołu.
To prezentacja szerokiej palety brzmieniowej cajón, ale i innych perkusjonaliów. „Un Nino en Tiempo” to krótki i stonowany popis solowej wirtuozerii – instrument rezonuje i przypomina brzmienie werbla. Trans rozwija się powoli, a jednocześnie cały czas czuć surowy wydźwięk i basowe brzmienie. „Conga Forte, Rico Cajón” to trwająca kwadrans suita, na której muzyk wspomaga się kongami, budując hipnotyzujący, bazujący na powtarzalnym, ale zróżnicowanym rytmie utwór. Jest szybciej i intensywniej – pulsująca muzyka przykuwa uwagę polirytmią i szamańskim transem.
Druga strona ukazuje Chocolate w kontekście innych twórców, którzy jednak stanowią tło dla jego perkusyjnych popisów. W pierwszej, kilkunastominutowej kompozycji gra na kongach i grzechotkach, a w tle pojawia się kalimba i drugi zestaw kong, wtedy utwór się zagęszcza. „Un Tych” to najbardziej zespołowa kompozycja, która jest zwieńczeniem rytmicznych popisów muzyka – fantastyczne barwy maluje tu kontrabas i rezonujące perkusjonalia pocierane smyczkiem, a w finale z buzującym saksofonem wszystko wybucha na chwilę w jazzowym idiomie.
W 1990 roku w Las Vegas Algendones wszedł do studia aby pod okiem brytyjskiego producenta i wydawcy J. Blue Shepparda nagrać album. Nic orkiestralnego z wielkim big bandem, ale solowe i surowe, a jednocześnie ciepło brzmiące perkusyjne wydawnictwo, na którym zaledwie w finale dołączają do niego koledzy z zespołu.
Cztery utwory, które łącznie trwają około 40 minut pokazują z jaką wirtuozerią na prostym skąd inąd instrumencie, gra Chocolate. „Peru's Master Percussionist” to wciągający popis jego perkusyjnych technik i przegląd muzycznych tradycji – artysta świetnie splata afroperuwiański rytm festejo z tradycyjnym brzmieniem Yoruba i szamańskimi figurami Santerii. Szeroka tekstura utworów bazuje tylko na perkusjonaliach, które świetnie różnicują koloryt tego materiału. To także świetna okazja, żeby posłuchać perkusisty – zazwyczaj pełniącego funkcję jedynie sekcji rytmicznej – w surowej i odartej z innych instrumentów odsłonie. Brzmi czysto i barwnie, a Chocolate wyciąga z niego esencję.
Brawa także dla Luisa Alvareza, założyciela Buh Records, za ponowne odkrycie tego materiału, w ramach jego bacznego przyglądania się peruwiańskiej scenie muzycznej. Wydawnictwo po raz pierwszy ukazuje się na winylu jako pierwszy album z serii „Perspectives on Afro-Peruvian Music”, ale cały katalog tej liczącej już ponad setkę wydawnictw wytwórni warto mieć na oku.
Jakub Knera
Chocolate
„Peru's Master Percussionist”
[Buh Records]
Ocena: 4/5
***
Więcej recenzji i felietonów - w naszych działach Słuchamy i Piszemy.