Ponad pół roku temu, w początku pandemicznych ograniczeń, przygotowując tekst dla portalu RCKL o tym, jak radzą sobie muzycy folkowi w tym trudnym czasie CZYTAJ >>> FOLK I PANDEMIA<<<, rozmawiałem z Paulą Kinaszewską. Mówiła wówczas, że wraz z kolegami z zespołu kończą właśnie prace nad przygotowaniem nowej płyty. I oto jest. Okoliczności nie sprzyjają, by promować ją na żywo, podczas koncertów czy potańcówek. Tym bardziej warto zwrócić uwagę na ten krążek – po prostu świetny w sensie muzycznym, wykonawczym, brzmieniowym. Co ciekawe jest to muzyka kompletnie wyabstrahowana z tego trudnego czasu – pełna dobrej energii i radości grania. Z całą pewnością warto jej nie tylko posłuchać, warto kupić – i po to, by wspomóc muzyków, i po to, by móc do woli sycić się tą znakomitą muzyką.
Paula Kinaszewska i Bartłomiej Woźniak: jesteśmy wolnymi strzelcami, te instytucje ratują nam skórę
Wowakin to zespół, którego sympatykom folku czy muzyki inspirowanej ludową tradycją nie trzeba przedstawiać. Laureaci jednej z nagród na festiwalu Nowa Tradycja 2016 – jeszcze pod pierwotną nazwą: Woźniak Wachowiak Kinaszewska, z której później pozostały tylko pierwsze sylaby – aktywnie uczestniczą w muzycznym życiu. Przed trzema laty wydali świetną debiutancką płytę, chętnie koncertują, grają podczas zabaw tanecznych.
Pewnie nie trzeba przypominać, że tworzą grupę artyści doświadczeni. Paula Kinaszewska jest absolwentką Akademii Teatralnej, cenioną aktorką. Bartłomiej Woźniak to kompozytor m.in. muzyki filmowej, muzyk, producent. Wreszcie Mateusz Wachowiak, klasycznie wykształcony akordeonista, folkowej publiczności znany też z zespołów Bum Bum Orkestar czy Burónka. Spotkali się w tej grupie prawdziwie zafascynowani kulturą muzyczną polskiej wsi.
Bezpośredni związek twórczości, którą proponują członkowie tria z tradycyjną muzyką wiejską jest tak oczywisty, że nikogo nie trzeba o tym przekonywać. Warto jednak podkreślić szczególny stosunek trojga artystów do mistrzów tego gatunku. Podobnie jak to miało miejsce na poprzedniej płycie, w towarzyszącej książeczce dokładnie zostało opisane pochodzenie każdego utworu. Ale też artyści zamieszczają specjalne podziękowania dla niektórych swoich mistrzów i krótkie notki o siedmiorgu z nich – tych, których twórczość w szczególny sposób wpłynęła na zawartość tego krążka. Są to: Piotr Gaca, Czesław Kocemba, Tadeusz Jedynak, Tadeusz Mocarski, Władysław Kosylak, Franciszek Racis, Staniszława Czuper. Członkowie Wowakin grają zasłyszane u nich nuty: z Radomszczyzny, Łowickiego, Suwalszczyzny… W repertuarze pojawiają się mazurki i kujony, ale też pieśni liryczne, są polki, ale odnajdziemy i żydowskiego foxtrota od Franciszka Racisa.
Ta płyta to owoc naprawdę niezwykłej wrażliwości – nie tylko czułości wobec dokonań dawnych mistrzów, ale też bezkompromisowej (i bardzo udanej) próby odnalezienia siebie wobec tej tradycji. Bo to przecież oczywistość, że współcześni wykonawcy wybierają granie muzyki „okołoludowej” nie dlatego, że jest łatwa do zgarnia. Sądzę, że jest wręcz przeciwnie, to formuła, która jest bardzo wymagająca Bardzo świadomy jest też wybór estetyki, nawiązującej bezpośrednio do wiejskiego wzorca, bez dodatkowych aranży, przebudowanej instrumentacji etc. Bierze się to przede wszystkim z szacunku wobec pierwowzoru, ale też z odrzucenia pokus, by zabrzmieć modniej czy nowocześniej. Warto docenić ten gest.
Zwłaszcza, że granie tria Wowakin ma własny charakter, który odróżnia je od innych zespołów. A wystarczy dłużej i uważniej wsłuchać się w granie grupy, by wysłyszeć w jej muzykowaniu, pod tym oczywistym ludowym wzorcem, także echa innych natchnień. Dopisać im można różne skojarzenia, ta muzyka momentami swinguje, momentami staje się niemal psychodeliczna, kołysze wspomnianą żydowską nutą, o transowości nie wspominam – bo jest w znacznej mierze na transie ufundowana.
Ludowym melodiom towarzyszą tradycyjne słowa, ale w kilku przypadkach autorami całkiem udanych tekstów są członkowie zespołu, dzięki czemu możemy usłyszeć w rytm kajockiego mazurka słowa „Napisała w SMS-ie aj, żebym już nie wracał”. Jednym z fundamentów owego brzmienia zespołu jest śpiew Pauli Kinaszewskiej, ale przecież równie udane są utwory zaśpiewane przez Bartłomieja Woźniaka, świetne wrażenie robią też porywające tematy instrumentalne. W warstwie wykonawczej dominuje układ: skrzypce – bębny – harmonia trzyrzędowa, ale artyści grają też na innych instrumentach, pojawia się m.in. basetla, banjolele, cymbały, trąbka. Z całą pewnością nie ma tu jednak mowy o nadmiarze dźwięków. W tej prostocie, w tej chropowatości, jest niesamowicie dużo piękna.
Bardzo lubię płyty nieprzegadane. Format CD skłania (albo kusi) często artystów do prezentowania rozbudowanych form – co nie zawsze jest szczęśliwe. Członkowie tria Wowakin unikają tej pokusy przedstawiając energetyczną całość o długości mniej więcej płyty winylowej i to bardzo dobrze robi ich muzyce. Łatwo sobie przecież wyobrazić, jak wiele z zamieszczonych tu utworów rozwija się w nieskończonych improwizacjach, towarzyszących zabawie. I ten element na pewno się artystom przyda, gdy tylko będzie możliwość pogrania na długich tanecznych imprezach. Póki co cieszmy się muzyką z tej tak bardzo udanej płyty.
Tomasz Janas
Karolina Cicha & Company
„Wiązanka” BaBa Sound Studio
WoWaKin 2020
Ocena: 4/5
***
Więcej recenzji i felietonów - w naszych działach Słuchamy i Piszemy.