Przecież to nie tak, że w polskiej muzyce wywodzącej się z tradycji – tak ją nazwijmy, nie wchodząc w środowiskowe spory – nie dzieje się nic. Przeciwnie, co pokazują tegoroczne edycje Folkowego Fonogramu Roku czy Fonogramu Źródeł, dzieje się dużo i dzieje się dobrze, i wartościowo. Staram się śledzić wydarzenia, wydawnictwa, inicjatywy. A jednak mam wrażenie, że czasem łatwiej jest mi się dowiedzieć o ciekawych płytach z Sahary niż z Polski. Tak nie powinno być.
Sahara nie pojawia się tu przypadkowo, jest pewnym przyczynkiem do tego tekstu. Gdy napisałem przewodnik po tamtejszym gitarowym graniu, Muzyka Zakorzeniona skomentowała na Facebooku, że są też w Polsce artyści grający muzykę wywodzącą się z tradycji na gitarach i skierowała na Braci Pajek. Wspaniały zespół, zupełnie nieznany. Kilka nagrań na YouTube i w zasadzie na tym kończy się ich obecność w sieci. Można stwierdzić, że to zespół amatorski, ale to część szerszego zjawiska. Ten przypadek potwierdził to, co podejrzewałem od pewnego czasu. Komunikacja trafia tylko do osób już zainteresowanych. Folk i tradycja są jak wiedza tajemna i trzeba bardzo się starać, by pozyskać informacje. Mediów prawie nie ma, a te które istnieją wyglądają jak sprzed 20 lat, po stronach internetowych trudno się poruszać. Streaming czy chociażby Bandcamp to w dzisiejszych czasach rzecz podstawowa w promowaniu muzyki, a jednak wielu artystów nie korzysta ani z jednego i drugiego. Wróćmy do wspomnianych Braci Pajek – nie ma nawet jak ich wesprzeć finansowo, nie ma jak kupić nagrań, słuchanie na YouTube jest pewnym rozwiązaniem, dalece jednak niewystarczającym. Oczywiście, można powiedzieć, że to zespół amatorski, ale zespoły amatorskie z innych środowisk, początkujący muzycy zajmujący się innymi gatunkami zakładają konta w serwisach streamingowych, starają się wypromować. Zdaję sobie sprawę, że nie dla wszystkich nagranie jest ważne, ale jeśli nie chce się pozostać w niszy, to nawet amatorskie nagrania dostępne w serwisach streamingowych są niezbędne.
Komunikacja trafia tylko do osób już zainteresowanych. Folk i tradycja są jak wiedza tajemna i trzeba bardzo się starać, by pozyskać informacje. Mediów prawie nie ma, a te które istnieją wyglądają jak sprzed 20 lat, po stronach internetowych trudno się poruszać. Michał Wieczorek
Nie jest to tylko moje wrażenie (gdyby tak było, nie pisałbym tego tekstu). Informacje o interesujących wydaniach czy ciekawych wydarzeniach rzadko trafiają poza bańkę. Środowisko się powiększyło w ostatnich latach, ale następuje subkulturyzacja, zamknięcie się we własnym, bezpiecznym światku, jakiś brak chęci wyjścia dalej, poza utarte ścieżki i sprawdzone rozwiązania. Wiem, że promocja to często w obecnych czasach walenie głową w mur, sam się nią zajmuję poza pisaniem. Poza kilkoma inicjatywami, jak Muzyka Zakorzeniona czy Muzyka Tradycyjna, w sprawach poszerzania świadomości dzieje się niewiele.
POSŁUCHAJ MUZYKI TRADYCYJNEJ W WYKONANIU BRACI PAJEK:
YouTube, Bracia Pajek
Niestety, prawda jest taka, że w dzisiejszym zalewie treściami – nie tylko muzycznymi – trzeba wyjść odbiorcy naprzeciw. Im mniej przeszkód, tym większa szansa, że kliknie, posłucha. Dlatego trzeba o to dbać – od opisów artystów w serwisach streamingowych, po możliwość bezwysiłkowego kupienia ich nagrań czy fizycznych wydawnictw. Im mniej czynności do wykonania, im mniej kroków do pokonania, tym jest większa szansa! Wysłanie mejla, żeby zamówić płytę? Na to stać tylko najbardziej zdeterminowanych, a tych jest najmniej. W czasach nadprodukcji treści, wartościowa muzyka musi mieć wsparcie promocyjne albo chociaż nie sprawiać wrażenia nieprzystępnej. Jasne, snobizm to też jest jakaś motywacja do poznawania nowych rzeczy, ale nie sądzę, żeby napływ snobów do folkowego środowiska był tym, czego potrzebujemy.
W czasach nadprodukcji treści, wartościowa muzyka musi mieć wsparcie promocyjne albo chociaż nie sprawiać wrażenia nieprzystępnej. Michał Wieczorek
Nie jest też tak, że muzyki odnoszącej się do tradycji, czy nawet tradycyjnej nie da się wypromować. Dobrym przykładem jest ciężka praca czerkieskiego kolektywu Ored Recordings, który zajmuje się nagraniami terenowymi z Północnego Kaukazu. Nagrywają tak niszowe rzeczy, jak muzykę ostatnich Greków Pontyjskich w Abchazji. I ta muzyka może znaleźć słuchaczy! Skoro polska muzyka jest interesująca, ciekawa bogata (a jest!) trzeba ją promować na całym świecie, spróbować dotrzeć wszelkimi możliwymi kanałami do potencjalnych słuchaczy. Do potencjalnych recenzentów, dziennikarzy też.
POSŁUCHAJ SAHARYJSKIEJ PLAYLISTY MICHAŁA WIECZORKA:
Spotify, Michał Wieczorek
Nie mam gotowych rozwiązań, co zrobić, żeby było lepiej. Na początek warto po prostu uwierzyć, że jest to muzyka warta popularyzacji i spróbować wyjść poza bańkę, nie tworzyć – jak bardzo mi bliskie środowisko muzyki alternatywnej, z którego się wywodzę – gett tylko dla wtajemniczonych, choć ukrytych pod płaszczykiem inkluzywności. Nie tędy droga. Polska muzyka wywodząca się z tradycji ma zbyt dużo do zaoferowania, jest zbyt drogim skarbem, by była dostępna tylko wybranym. Inaczej, jak wszystko, co jest wsobne, prędzej czy później zwiędnie.
Michał Wieczorek
***
Więcej recenzji i felietonów - w naszych działach Słuchamy i Piszemy.