Radiowe Centrum Kultury Ludowej

Bułka chleba

Ostatnia aktualizacja: 22.03.2022 13:00
Miesiąc temu wybuchła wojna na Ukrainie. Dokładnie tego dnia planowałam publikację tekstu o chlebie, który kojarzy mi się z domem, ciepłem, dzieleniem się, wspólnotą. Od wielu dni obserwuję to wszystko wokół siebie, na każdym kroku. Zatem to on będzie dzisiaj bohaterem mojej opowieści.
Kobieta z chlebami. Babócsa na Węgrzech, 1953. Fot. Lajos Szolnoky. Ze zbiorów Muzeum Etnograficznego w Budapeszcie.
Kobieta z chlebami. Babócsa na Węgrzech, 1953. Fot. Lajos Szolnoky. Ze zbiorów Muzeum Etnograficznego w Budapeszcie.Foto: Lajos Szolnoky

Dzieża chlebowa. Ze zbiorów Muzeum Etnograficznego w Krakowie. Dzieża chlebowa. Ze zbiorów Muzeum Etnograficznego w Krakowie.

Babcia odrywała nas od zabawy i dawała każdemu z dzieci wielką, ukrojoną przez całą szerokość bochenka pajdę, posmarowaną grubo gęstą śmietaną i posypaną obficie cukrem.

Kiedy ona była dzieckiem, takie „marnotrawstwo” nie mogłoby się wydarzyć. O cukrze na codzienny użytek mało kto słyszał, chyba że w ciężkiej chorobie. Śmietana i masło były na sprzedaż. Jedynie chleba dzieciom nie żałowano, ale w sferze największych fantazji pozostawały bułki. Te zwykłe, które ojciec czasem kupił, kiedy wracał z targu. Albo twardawe obwarzanki z odpustu.
A gdzie słodkie pączki, chałki, faworki, rogale? Tych dzieci wiejskie nie widywały na żywo chyba nigdy.

Chłopski chleb był smaczny, ale dość zbity, lekko twardy, szarawy. Żytni lub jęczmienny, owsiany albo mieszany. A jeśli już coś pszennego - to wielkie blachy z ciastem drożdżowym, napuszonym, zwiastującym wspaniałą świąteczną ucztę. Na stole rzadko zjawiał się chleb typu „rustykalnego”, z chrupiącą skórką i delikatnym środkiem, o jakim czytamy we wspomnieniach osób wychowanych we dworze. Najstarsze pokolenie często podkreśla swoją dziecinną tęsknotę do jasnych bochnów oprószonych lekko mąką i białych bułeczek.

Podobnie chleb wojenny: łagrowy, obozowy. Czarny, gliniasty, ciężki, upieczony nie wiadomo z czego. „Wiecie, ile to jest 600 gram chleba, na które trzeba było pracować cały dzień? Tyle, co ten kawałek ciasta, który leży na talerzyku” – mówi Roman, który spędził dzieciństwo na zsyłce w Kazachstanie.


Brama weselna. Fot. Brama weselna. Fot. Julita Charytoniuk

Chleb lub chlebuś – pieszczotliwie. Chlebek albo bochen chleba – w zależności od tego, czy mówiła to matka do dzieci, czy starosta weselny do pary młodej. Młodą sadzano podczas oczepin na „chlebowym tronie”, czyli na dzieży, która stanowiła jej najważniejsze wyposażenie w nowym życiu. Kobiety posiadały intuicyjną wiedzę chemiczno-mikrobiologiczną i wiedziały, że należy o dzieżę bardzo dbać, ale nie wolno jej myć, bo nie wyrośnie zarobione ciasto. Zarobić chleb i zarobić na chleb – w wielkim skrócie tymi frazami można było zdefiniować role kobiety i mężczyzny. Ona dba o dom, dzieci, on o gospodarstwo i cały świat na zewnątrz domu. Piszę o zdefiniowanych rolach, ale to nie do końca prawda.

W opowieściach starych ludzi pojawiają się troskliwi ojcowie kołyszący dzieci do snu i piekący chleb, jak i kobiety, które – szczególnie podczas wojen i w trudnych latach powojennych – same obrabiały pole, robiły sianokosy i żniwa.

SŁUCHAJ: Chleb prosto z domowego pieca

Człowiek może być jak bułeczka: słodki, lekki, puchaty, okrągły i miękki. Albo jak chleb: pszenny, czyli dorodny, pulchny albo czerstwy: zdrowy i krzepki. Pobieżny i niepełny przegląd różnych lokalnych nazw chlebów, bułek i wyrobów „bułkopodobnych” oraz ogromniej rodziny bułek słodkich i drożdżówek pokazuje, jak bardzo są one codzienne, powszednie i bliskie, trochę jak członkowie rodziny. Ich nazwy w wielu regionach Polski różnią się, w zależności od fantazji ludzi a czasem i technologii wyrobu.
Tak więc znana powszechnie podłużna, pszenna bułka wyborowa, zwana także wrocławską, w Chełmie nazywana jest parówką, a jeszcze gdzie indziej mówią na nią baton.

Rodzice mojego przyjaciela z Jastrzębia-Zdroju na bułki mówią żemły, a na drożdżówki – kołaczyki. Długo by można wyliczać i grupować te językowe fantazje. „Jak będziecie w sklepie, to weźcie ze dwie bułki chleba” – mawiała pani Maria spod Przysuchy, kiedy szliśmy po zakupy.


Kielecczyzna, lata 50. XX wieku. Zdjęcie archiwum rodzinnego Ewy Grochowskiej Kielecczyzna, lata 50. XX wieku. Zdjęcie archiwum rodzinnego Ewy Grochowskiej

We wspomnieniach pokoleń moich rodziców i dziadków szczególnym dniem była pierwsza Komunia Święta. Między innymi dlatego, że po mszy dawano dzieciom pod kościołem po bułce z masłem i kubku kakao. To w zasadzie jedyny akcent, jaki zdecydowana większość z nich zapamiętała z tego dnia – cudowny smak przechowywany w pamięci przez wiele lat. Mam pośród pamiątek rodzinnych zdjęcie komunijne mojego taty - w jednym z górnych rzędów stoi chłopiec o wystraszonej buzi. Historia z nim związana mrozi krew w żyłach. Pewnego dnia szli z dziećmi z sąsiedztwa na nabożeństwo, w czasie tak zwanego „białego tygodnia”. Kilka kilometrów na boso, buty ubierali dopiero pod kościołem. Przerzucone przez ramię odświętne trzewiki wpadły mu po drodze do głębokiej fosy wypełnionej wodą. Ich utrata była czymś niewyobrażalnym, więc mały Janek wskoczył tam, by je uratować. Gdyby nie pomoc kolegi – być może by się utopił.

Zmarł wiele lat później, po prawie pięćdziesięciu latach uprawiania ziemi. Spytałam go kiedyś, co sądzi o pszenicy modyfikowanej genetycznie. „Nie wiem, jak ci to powiedzieć – zamyślił się – ta pszenica nie ma woli życia”.


Robotnicy najemni w czasie żniw. Pomorze Zachodnie, prawdopodobnie lata 20. XX wieku. Robotnicy najemni w czasie żniw. Pomorze Zachodnie, prawdopodobnie lata 20. XX wieku.

  • Okruchów rozsypanych na stole nie wolno zmiatać ręką, bo nie będzie chleba w domu.
  • Jak kawałek chleba upadnie na podłogę, to podnieść i pocałować.
  • Z tej mąki chleba nie będzie.
  • Biedna to kraina, gdzie się chleb kończy, a kamień zaczyna.
  • Chcesz się dostać do nieba, nie żałuj biednym kęsa chleba.
  • Chleb ma rogi, nędza nogi.
  • Chleb płacze, gdy go darmo jedzą.
  • Chleb pracą nabyty, bywa smaczny i syty.
  • Chleb stracił, a bułki nie znalazł.
  • Nie dospać trzeba, kto chce dostać chleba.
  • Nie samym chlebem człowiek żyje.
  • Piecze chleb już zjedzony.
  • Chleba naszego powszedniego.
  • Witamy was chlebem i solą.*

*Przysłowia i powiedzenia o chlebie – z tradycji ustnej, ludowej i potoczne.

Ewa Grochowska

***

Więcej recenzji i felietonów - w naszych działach Słuchamy i Piszemy.

 

Czytaj także

Bliscy

Ostatnia aktualizacja: 04.11.2021 09:00
Zapomniałam, że znam kilka takich opowieści. Odżyły mi w głowie podczas przeglądania zdjęć po zmarłej cioci. Niektóre uwiecznione na nich sceny należą do mojej ulubionej kategorii zdjęć rodzinnych. Zatem najpierw o tym.
rozwiń zwiń