Radiowe Centrum Kultury Ludowej

Drzewo, drewno, deska, sęk

Ostatnia aktualizacja: 23.05.2019 09:53
Sęk w tym, że świat polski, a szerzej słowiański, skonstruowany został z desek. Wpośród świętych i świeckich drzew. Dotyczy to zarówno kultury materialnej, jak i duchowej, niematerialnej.
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjneFoto: Shutterstock.com

Naocznie można się o tym przekonać w muzeach, zwłaszcza w skansenach, i wprawdzie jest to już w dużej mierze rzeczywistość historyczna, to jednak istnieje pewna żywa sfera, w której wszyscy bierzemy nieustanny, codzienny udział, trudno ją zamknąć w muzeum, a która w największym stopniu zachowała ślady starej konstrukcji i udział pierwotnego budulca jest w niej wciąż istotny. To język.

Drzewa jako żywe theatrum były istotnym elementem poetyki pieśni ludowych.

Można powiedzieć, że Polska jest samogłoską i spółgłoską. Składa się z połączonych w rozmaite konstrukcje, które tworzą większe całości, językowych dech, desek, deseczek, deszczułek. Wśród głosek są te, które powstają ze swobodnego przepływu powietrza przez aparat głosowy i te, przy których powstawaniu powietrze napotyka na różne przeszkody i blokady. Szczególną rolę odgrywają zbitki głosek, które przy udziale akcentów, intonacji i iloczasu decydują o oryginalnej ekspresji i stylu danego języka. Bezwzględnie najdłuższą zbitką polską jest pięć spółgłosek, tak jak w pierwszym wyrazie na początku tego zdania. Najbardziej aktywna spółgłoska polskiego języka to ‘s’, które stanowi najbardziej o naszym charakterze językowym i brzmieniu, łącząc się najczęściej z ‘t’ jako "stwarzać", "stolica" czy "jestem", "jest", "jesteśmy" oraz tworząc dodatkowo ‘ś’ , ‘sz’ [š] czy ‘c’ [ts]. To sprawia właśnie, że obcy słyszą nasz język jako szeleszczący i pobrzękujący cyną.

‘S’ łączy się także chętnie z ‘p’ jak "społem", "wspaniała", "psota", czy z ‘k’ jak... no właśnie, jak Polska, jak Mieszko (po raz pierwszy zapisany przez Ibrahima Ibn Jakuba jako Msk, później także Mysko, czy w formie zlatynizowanej Mesco), jak "mieszkanie", jak "kołyska", "grobowa deska". Przy czym w tej ostatniej koniunkcji z ‘k’ powstaje wyjątkowo dużo muzyki: pisk piszczy, trzask trzeszczy, wrzask wrzeszczy, mlask mlaszcze, plusk pluszcze, parsk parska, skrzek skrzeczy, krzyk krzyczy, skowyt skowycze, skrzyp skrzypi, skwierk skwierczy, klask klaszcze. Sama deska przecież też wydaje dźwięki i w tej funkcji notabene używana jest do dzisiaj w niektórych klasztorach ortodoksyjnych na Bałkanach, w zastępstwie dzwonów, nazywana jako taki właśnie instrument z grecka semantronem.

Deska służy także do skakania, czyli do tańca, o czym pisałem kiedyś w specjalnym, wyłącznie temu tematowi poświęconym tekście (Deska i szklanka, czyli o tańcu, „Konteksty. Polska Sztuka ludowa” nr 1/2011). Podobnie jak grobowa, deska taneczna również występuje w liczbie pojedynczej. Taniec na jednej desce (szerokości mniej więcej stopy) był nie tylko próbą umiejętności tanecznych, pokazywał, czy tancerz potrafi wirować na jednej konkretnej desce (w praktyce na jednej desce w oberku obracała się jedna stopa, a nie dwie), a zarazem, przemieszczając się z układem tańczących par, czynić z każdej deski tę „jedną”, dzięki czemu udowadniał, że umie osiągać skupienie zewnętrzne, przestrzenne, społeczne, wspólnotowe; wtedy nie zajmuje dużo miejsca w przestrzeni małej izby tanecznej, przez co współtworzy porządek, ład taneczny i pozwala bez przeszkód tańczyć innym. Tancerz pokazywał, że umie stosować zasadę „minimum ekspresji – maksimum energii”, jakże przydatną przy wykonywaniu wszystkich wymagających wysiłku fizycznego, długotrwałych i monotonnych czynności na polu, łące czy w gospodarstwie.

Rudymenty językowe są nie tylko naszym wyróżnikiem kulturowym, ale stanowią o naszej wyjątkowości, a także o tym, że należymy do wielkiej rodziny indoeuropejskiej.

Deska również miała istotny związek z granicą, kładka na strumieniu czy strudze pozwalała ją przekroczyć. W pieśniach wiosennych, zalotnych, oznaczała gotowość czy zapowiedź wyjścia z domu: "Położę kładkę na murawkę wierzbową, oj rano, rano, wierzbową / Czas wam dziewczęta do domu, do domu, oj rano, rano do domu / A ty, Kasiuniu, zostań się, zostań się, oj rano, rano zostań się / Przyjedzie Jasio, witaj się". Granicą symboliczną była progowa deska domu, ważną zarówno w czasie obrzędu weselnego jak i pogrzebowego. Kiedy panna młoda śpiewała: "Już żegnajcie miłe progi, chodziły tu moje nogi, więcej nie będą", to żegnała się z całym domem, rodziną, stanem panieńskim, całą swoją młodością i dzieciństwem. Analogiczne pożegnanie miało miejsce, kiedy wynosząc z domu zmarłego w trumnie, uderzano nią, deską w deskę, trzy razy w próg. Deska progowa dziś różnie wygląda, ale często wciąż w domach jest i przecież staramy się nie witać ani nie żegnać w progu.

Drzewa jako żywe theatrum były istotnym elementem poetyki pieśni ludowych. Lipa, leszczyna, jawor, sosna, topola, wierzba, wiśnia, grusza, jarzębina widziały niejedno, emocje śpiewających płynęły w nich jak soki: „Po gęstej leszczynie, po gęstej krzewinie tam Maniusia stajała. Oj stajała, stajała i tak sobie z Jasiem rozmawiała, oj chodź Jasiu pójdziewa”. Albo odwrotnie: „Na suchej tempoli ptaszek główkę zwiesił, a któż nas dziewczyno, a któż nas jedyno, teraz będzie cieszył...”. Niektóre drzewa jako drewno zachowywały swoje magiczne, symboliczne właściwości, jak trujący, żywotny, długowieczny cis, z którego powinien być zrobiony stołek, na którym sadzano w roli "żałobnika" ojca panny młodej w czasie obrzędu weselnego: „Dajcie stołka cisowego dla tatusia rodzonego...”.

Sądzę, że walcząc o niedegradowanie przyrody, choćby jak ostatnio o Puszczę Białowieską, tym samym dbamy o język i przychodzi on nam w sukurs jako wielowiekowa żywa matryca. Rudymenty językowe są nie tylko naszym wyróżnikiem kulturowym, ale stanowią o naszej wyjątkowości, a także o tym, że należymy do wielkiej rodziny indoeuropejskiej.

Remek Mazur-Hanaj

***

Więcej recenzji i felietonów - w naszych działach Słuchamy i Piszemy.

 

Czytaj także

Przyszła kryska na (m)Matyska

Ostatnia aktualizacja: 21.03.2019 09:00
To właściwie wielkość jednej litery w tym przysłowiu sprawia, że jest ono frapujące. Bo co znaczy – przecież wszyscy wiemy.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Wszystkie końce świata

Ostatnia aktualizacja: 18.04.2019 09:44
Poeta mówi: „innego końca świata nie będzie”. Tylko ten mój. Twój. 
rozwiń zwiń