Nagroda Programu 2 Polskiego Radia Muzyka Źródeł przyznawana jest po raz drugi. Chcemy uhonorować nią wybitnych artystów ludowych, którzy kultywują tradycję, przekazują ją kolejnym pokoleniom i w szczególny sposób obecni są na antenie naszego programu.
Pierwszymi laureatami zostali: kurpiowska śpiewaczka Marianna Bączek z Bandyś i podlaski skrzypek Zdzisław Marczuk z Zakalinek. Nagrody wręczone zostały w grudniu ubiegłego roku podczas koncertu "Muzyczna Scena Tradycji”.
Na konferencji prasowej festiwalu "Nowa Tradycja" - która odbyła się we wtorek, 13 maja, w Studiu PR im. W. Szpilmana - ogłoszono, że tegorocznymi laureatami Muzyki Źródeł są śpiewaczka Janina Chmiel i skrzypek Tadeusz Kubiak.
Poznaliśmy też laureatów nagrody WIRTU@ALNE GĘŚLE oraz autora najlepszej folkowej okładki.
Organizatorzy festiwalu przypomnieli również najważniejsze punkty programu tegorocznej "Nowej Tradycji" . Obejrzyj krótką wideorelację z konferencji.
***
Janina Chmiel jest śpiewaczką, gawędziarką i tancerką z Wólki Ratajskiej na Lubelszczyźnie. Urodziła się w 1937 roku, pochodzi z rodziny o muzycznych tradycjach. W rozmowie z Kubą Borysiakiem artystka wspominała, że jej ojciec grał, bracia, chrzestny ojciec – więc i ona musiała grać na bębnie: Tatuś założył orkiestrę dętą, dziesięciu ich było. Brat był trębaczem w Filharmonii Lubelskiej. Bracia nie żyją i zostałam się sama z muzyką. Wyszła za mąż za muzykanta Czesława Chmiela, bębnistę. z Kapeli Dudków ze Ździłowic.
Przez wiele lat występowali jako para taneczna, prezentując dawne tańce: polkę "kulawą”, "trzęsionkę” i oberki. Trzykrotnie zdobyli I nagrodę na Ogólnopolskim Konkursie Tradycyjnego Tańca Ludowego w Rzeszowie. Janina Chmiel w swoim repertuarze ma dawne pieśni przedślubne, weselne, sieroce, kołysanki, kolędy życzące, pieśni religijne i ballady. Śpiewać nauczyła się od swojej mamy i od sąsiadki, u której schodziły się panienki, np. na andrzejki: Były pierzaczki, prządło się też len i wtedy się śpiewało różne pieśni. Jak gdzieś szłam, to wszyscy mówili, o, już jest Janina, to będzie śpiew. Po prostu lubiłam i lubię śpiewać. Chodziłam po weselach, ja śpiewałam, a bracia grali. Przyśpiewywało się, były pieśni oczepinowe. Jak człowiek jest w tym rozmiłowany, to mu się chce tego. Miałam piękny głos, teraz troszkę już gorszy, bo jak by nie było, mam swój wiek.
Janina Chmiel jest laureatką wielu konkursów i festiwali, w 1998 roku otrzymała Nagrodę im. Oskara Kolberga. Wielokrotnie była nagradzana na Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu w kategorii solistów (m.in. w 2006 roku otrzymała najwyższą nagrodę w tym konkursie – Basztę), zwyciężała również w konkursie Duży-Mały ze swoimi uczennicami "Młodymi Janowiankami”.
Pani Janina ma dwie uczennice, którym przekazuje swój repertuar: Agnieszkę Łukasik oraz wnuczkę Anię: Jeszcze i wyjadę sobie pośpiewać i z dziewczynami, i z wnuczką, która drugą nagrodę wzięła w Kazimierzu jako solistka. Lubię śpiewać wszystkie pieśni, śpiewać takie, jakie pasują – gdzie ballada to balladę, gdzie sieroca to sierocą. Bo one są wszystkie moje ulubione. Jak krowy się pasło, to ino echo szło po polach. Nieraz się szło do obory czy krowy doić i też się śpiewało. Byłam zamiłowana i w śpiewie, i w krawiectwie. Tyle lat śpiewam, jak przyjadę do Kazimierz, to wszyscy dla mnie znajomi.
Często zapraszana jest okoliczne szkoły i domy kultury na występy, spotkania, warsztaty tańca i śpiewu ludowego. Brała udział m.in. w warsztatach Szkoły Suki w Janowie i w Taborze w Kocudzy. Od wielu lat uczestniczy w przedstawieniach teatru obrzędowego – "Prządki”, "Zmówiny”, "Kusoki”. Przewodzi również różańcowym śpiewanym modlitwom pogrzebowym.
Anna Szewczuk-Czech
Janina Chmiel; fot. Piotr Baczewski
***
Tadeusz Kubiak to skrzypek urodzony w 1923 roku w Mchowicach i tam zamieszkały (gm. Piątek, pow. łęczycki, woj. łódzkie) nie pochodzi z rodziny o muzycznych tradycjach. Jego rodzice nie grali na żadnym instrumencie, ale byli muzykalni (melodyjni) – ojciec bezbłędnie zapamiętywał melodie i bez trudu je wygwizdywał, a mama śpiewała. Spośród trzech braci Tadeusza jedynie Stanisław grał na skrzypcach, ale tak tylko dla siebie.
Już we wczesnym dzieciństwie skrzypce wzbudzały w nim duże zainteresowanie – nawet te prowizoryczne, ręcznie wykonane, z naciągniętymi drutami zamiast strun i z własnoręcznie dorobionym smyczkiem z gałązki wierzbowej i końskiego włosia. Kiedy Tadeusz miał dziesięć lat, rodzice kupili mu prawdziwe skrzypce, "trzyćwierciówki”. Jego pierwszym nauczycielem był skrzypek grający wyłącznie ze słuchu ("słuchowiec”) – Stefan Szczerbacki z Łodzi, który przez trzy miesiące uczył go gry na skrzypcach i pomagał w gospodarstwie Kubiaków w zamian za wyżywienie i dach nad głową. Tadeusz był niesłychanie przejęty nauką. Bywało, że wstawał w nocy i grał, nie dając spać domownikom, bo chciał, żeby mu się w głowie ułożyło.
W młodości uczył się też czytania nut u organisty Cieślaka z Góry Św. Małgorzaty. Wsłuchiwał się w granie miejscowych kapel, marząc, by w przyszłości grać z harmonią i bębnem. Harmonistów było wielu w okolicy, znacznie więcej niż skrzypków, m.in. Czesław Domański z Zagaja, Kazimierz Stajuda z Morakowa, Czesław Kowalczyk z Żabokrzeków, Kazimierz Maksym Matusiak zwany "Maksem” z Brysków. Marzenia przerwała wojna, która wstrzymała na kilka lat plany muzykanta. Przez ten czas przebywał "u Niemca” za Łodzią. Zginęli wówczas dobrzy skrzypkowie z okolic Mchowic – Janaszka z Janowic i Feliks Stańczyk ze Sulim.
Po wojnie, kiedy Kubiak wrócił do Mchowic, został powołany do wojska (w celu sprzątania gruzów). Szczęśliwie podczas urlopu wybrał się na wesele, na którym – po odegraniu na skrzypcach kilku melodii Czesławem Domańskim. Po powrocie z wojska grał z nim przez piętnaście lat. Następnie grywał z Kazimierzem Stajudą, który jednak po pewnym czasie wycofał się, podobnie jak wielu innych wiejskich muzykantów. Zmieniała się bowiem muzyczna moda, malało zapotrzebowanie – skrzypce stawały się coraz mniej popularne. Przez kilka lat grał jeszcze sporadycznie na skrzypcach lub klarnecie z Czesławem Kowalczykiem, potem – z zięciem, Andrzejem Krajewskim. Z dumą stwierdza, że nikt nie byłby w stanie policzyć ogranych przez niego wesel.
***
"Nowa Tradycja" - zobacz, jak grano w latach ubiegłych!
***
Tadeusz Kubiak nie rozstawał się z instrumentem – grywał na dożynkach i występach folklorystycznych, uczył gry na skrzypcach (m.in. Józefa Abramczyka z Mysłówki, Jana Misiaka z Mysłówki). Wreszcie – założył kapelę ludową swego imienia, która istnieje od 1994 roku przy Gminnym Ośrodku Kultury w Leśmierzu w powiecie zgierskim. Dyrektorem tej placówki i opiekunem kapeli jest Mirosława Walc. Kubiak znakomicie odnajduje się zarówno w grze solowej, jak i zespołowej; dla członków kapeli jest autorytetem, życzliwym nauczycielem i pierwszorzędnym informatorem. Oprócz muzyki życie Tadeusza Kubiaka wypełniała praca w gospodarstwie rolnym (15 hektarów), w którym do dziś jeszcze pomaga.
Warto wspomnieć, że na festiwalu w Kazimierzu zagrał po raz pierwszy dopiero w 2004 roku, w wieku 81 lat, wytypowany przez Łódzki Dom Kultury i długo przekonywany do tego występu przez Ewę Sławińską-Dahlig.
Był to debiut wyjątkowo udany – skrzypek zdobył Basztę (najwyższą nagrodę festiwalu w kategorii solistów instrumentalistów), a występ ten rozpoczął jego ogólnopolską karierę i serię nagród (m.in. Nagroda im. Oskara Kolberga 2004; „Zasłużony Kul- turze – Gloria Artis” 2006; Festiwal "Wszystkie Mazurki Świata”, Warszawa 2011; I nagroda dla kapeli, Kazimierz 2008; Baszta dla kapeli, Kazimierz 2012; Festiwal "Narol-Arte”, Narol 2012). Również młodzi adepci muzyki tradycyjnej zaczęli interesować się łęczyckim artystą, szczególnie Kapela Gęsty Kożuch Kurzu – jej skrzypek Marcin Lorenc przejął od Kubiaka już wiele unikatowych melodii.
Gra Tadeusza Kubiaka reprezentuje pod względem artystycznym najwyższy poziom ludowego wykonawstwa . Trójmiarowe melodie taneczne – kujony, zawijosy, zabłocioki, mazury i oberki – grane są w tempie rubato, płynnie, wdzięcznie i lekko. Skrzypek wykonuje je jakby od niechcenia, z przyjemnością, jednocześnie ze stałym skupieniem i równowagą czuwa nad muzycznym przebiegiem. Ten bogaty repertuar wywodzi się z tradycji regionu łęczyckiego, którego Kubiak, jako skrzypek, jest już dzisiaj ostatnim reprezentantem. Jest to muzyka silnie nacechowana indywidualnym stylem, za którym kryje się człowiek o wysublimowanej wrażliwości i wyjątkowym kunszcie.
Ewa Sławińska-Dahlig
Tadeusz Kubiak, fot: Ewa Sławińska-Dahlig
Dziękujemy bardzo Panu Władysławowi Sobolewskiemu, Wójtowi Gminy Ozorków, i Panu Łukaszowi Drewniakowi, Dyrektorowi Janowskiego Ośrodka Kultury, za pomoc w organizacji uroczystości wręczenia nagrody Muzyka Źródeł.