Radiowe Centrum Kultury Ludowej

Z wizytą u kołodzieja - Mieczysława Solarza

Ostatnia aktualizacja: 16.05.2020 10:00
- Kołodziejstwo w naszej rodzinie pamiętam od czasów dziadka, który robił wozy i koła w Wiedniu, to były czasy pierwszej wojny światowej. Ojciec mój również zajmował się tym fachem, ale czasy kołodziejstwa już wtedy mijały, głównie robił dla siebie – tłumaczył w "Cudowytwórcach" kołodziej, Mieczysław Solarz ze wsi Ołpiny.
Audio
  • Kołodziej Mieczysław Solarz ze wsi Ołpiny (Dwójka/Cudowytwórcy)
Uczestnicy odpustu na drewnianym wozie,  Kalwaria Zebrzydowska 15.08.1939
Uczestnicy odpustu na drewnianym wozie, Kalwaria Zebrzydowska 15.08.1939Foto: Z archiwum NAC

- Warsztat mojego ojca był w starym domu zbudowanym przez dziadka i mieścił się w kuchni. Kuchnia była duża, było to pomieszczenie ogrzewane, toteż my jako dzieci oglądaliśmy z bliska różne prace stolarskie - wspominał swoje dzieciństwo pan Mieczysław.


Wóz drewniany Wóz drewniany

Do produkcji kół używano różnego drewna. Drewno musiało być wcześniej wysuszone. Szprychy robione były z twardego i mocnego drewna - z dębu i jesionu. Dzwona, czyli półksiężyce zewnętrzne były tworzone najczęściej z brzozy. Mogły być wykonane z innego drewna, ale zawsze szukano drewna, które już jest wygięte w łuk, czasem robiono to z korzeni, które miały już taki naturalny kształt łuku. Głowa, czyli część środkowa w którą wchodzi oś z buksem i w której są otwory na szprychy, musiała być szczególnie dobra gatunkowo i robiono ją z brzozy lub z drewna owocowego, najczęściej z jabłoni, ale zawsze z dolnych odcinków pnia drzewa.

Narzędzia kołodzieja są proste; siekiera, dłuto, ośnik, strug. Do wywiercenia otworu w głowie używano całego zestawu wierteł, wiercono ją najpierw mniejszym, a potem coraz większym narzędziem. Do pomocy używał dodatkowo ławki albo kozy. Była też potrzebna kobylica.

Cały sens budowanego wozu musiał być taki, żeby miał on jak najmniejszy ciężar. Należało okuć go na tyle, na ile to było konieczne i tak zoptymalizować wszystkie elementy wozu, żeby był lekki i jednocześnie wytrzymały.

***

Audycja: Cudowytwórcy

Przygotowała: Patrycja Zisch

Data emisji: 16.05.2020

Godzina emisji: 8.50


Czytaj także

Laura Bziukiewicz i obróbka lnu

Ostatnia aktualizacja: 14.03.2020 18:00
- Zaczynało się od siania. Najpierw trzeba było przygotować wąskie zagony, żeby łatwo było je pielić. Len musiał być pielony trzykrotnie, żeby był wysoki. Trzeba było go mocno podlewać więc siano go po świętej Zofii blisko wody. Jak widziano, że włókno odchodzi od paździora i dojrzałe są główki z nasionami wyrywano go. Zwykle robiono to po wykopkach ziemniaków. Wyrywano go, wiązano w snopki i zwożono do stodoły, gdzie był młócony - tłumaczyła Laura Bziukiewicz.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Mistrz rzemiosła artystycznego - Adam Doleżuchowicz

Ostatnia aktualizacja: 24.03.2020 11:13
Był stolarzem, rzeźbiarzem, malarzem i snycerzem. Najbardziej lubił wykonywać "monumenty miniaturowe", a znany był z oryginalnego, własnego stylu.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Chleb prosto z domowego pieca

Ostatnia aktualizacja: 28.04.2020 12:00
 - Tradycyjnie chleb uznawano za coś istotnego. Na Warmii mam sąsiadkę, która gdy dostaje kawałek chleba to zawsze go całuje. Tradycja szacunku do chleba kiedyś była bardzo pielęgnowana. W obecnych czasach to niestety zanika – tłumaczyła w "Cudowytwórcach" Teresa Klukowska.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Kowal o wielkiej duszy. Władysław Gąsienica-Makowski

Ostatnia aktualizacja: 13.05.2020 07:00
- Ojciec mówił, żebym z kowalstwa na spinki się przerzucił, bo nie byłem chłop byczy, a kowal powinien być gruby. Ja na to, że nie musi być gruby, ino miał chęć do roboty - mówił w archiwalnej rozmowie słynny zakopiański artysta.
rozwiń zwiń