Od XIV wieku do 1810 roku, miasteczko było własnością klasztoru Cystersów z Krzeszowa. W XVI wieku rozwinęło się jako ośrodek tkactwa chałupniczego i handlu płótnem. Produkowane w Chełmsku Śląskim tkaniny cieszyły się uznaniem nabywców w całej Europie. Małomiasteczkowy charakter Chełmsko zyskało w połowie XVII wieku kiedy powstały w rynku mieszczańskie kamienice oraz słynne domy tkaczy nieopodal rynku. Dopiero w latach osiemdziesiątych XIX wieku miasteczko odżyło jako ośrodek letniskowy na turystycznej trasie między Krzeszowem a czeskim Adrspach. Podczas II wojny światowej istniał tu od 1940 roku obóz pracy, filia obozu Gross-Rosen. Po wojnie, gdy miasto znalazło się w granicach Polski, niemieccy mieszkańcy zostali zmuszeni do wyjazdu. Chełmsko, od marca 1946 roku pozbawione statusu miejskiego, zamieszkiwało prawie dwa tysiące osób. Ok 78% osób stanowili przesiedleńcy z Polski Centralnej, 14% repatrianci z Kresów.
- Dla mnie to nie jest takie zwykłe wspomnienie, to przechodzenie do tamtych czasów – mówiła Danuta Suchwałko.
Nim kobieta przywitała się z Joszkiem Brodą, już zaczęła opowiadać swoją historię. „To filmowa historia”, stwierdza Broda.
- To, co mnie przeraża, to fakt, że na lekcjach historii młodzi ludzie mają napisanie „W 1946 było przesiedlenie.”, ale nie zdają sobie sprawy, co to znaczyło dla tamtych ludzi! Wyrzec się swojej ziemi, rodzinnego domu. Zadecydować czy zostać i przyłączyć się do tych… hmm… pożal się Boże „przyjaciół”, czy jechać w nieznane z małym tobołkiem. Z rodziną, dziećmi, w świat, o którym nie mają pojęcia! Mówię o swoich dziadkach i rodzicach – opowiadała Danuta Suchwałko.
Jak wspomina Danuta Suchwałko: „Mojej rodzinie to może pomogło to, że ojciec był kilka lat wywieziony na Syberię, tam do tych lasów i właściwie to miesiąc czy dwa przed samym transportem wrócił. Każdy chciał, żeby z rodziny choć jedna osoba została na tej ojcowiźnie. Że być może gdybyśmy wrócili, to miałby nas kto powitać. Wiem, że nasza ciotka Zosia została. Przeważnie to samotne osoby podejmowały się tego, żeby tam na miejscu tą polskość dalej utrzymać”.
Historie niewypłakane opowiadali mieszkańcy Chełmska Śląskiego Szczepan Zając i Danuta Suchwałko.
***