Historia

Lord Finkelstein dla "The Times": Związek Sowiecki nigdy nie został rozliczony ze swoich zbrodni

Ostatnia aktualizacja: 18.09.2023 05:40
- To. że Związek Sowiecki nigdy nie został rozliczony ze zbrodni wojennych, choć w napaści na Polskę uczestniczył na równi z Niemcami, przekłada się na obecną politykę Rosji - pisze w amerykańskim magazynie "The Atlantic" Daniel Finkelstein, publicysta brytyjskiego dziennika "The Times" i członek Izby Lordów.
Spotkanie Armii Czerwonej z żołnierzami niemieckimi
Spotkanie Armii Czerwonej z żołnierzami niemieckimiFoto: ofiary.ipn.gov.pl/

We wtorek w USA ukazuje się książka "Dwie drogi do domu: Hitler, Stalin i cudowne ocalenie moje rodziny", w której Finkelstein opisuje losy swoich rodziców - matki, którą uratował od śmierci w niemieckim obozie zagłady paszport od grupy Ładosia i ojca, przedsiębiorcy ze Lwowa, który trafił do sowieckiego gułagu, ale przeżył. W Wielkiej Brytanii książka nosi tytuł "Hitler, Stalin, Mama i Tata: rodzinny pamiętnik cudownego ocalenia", a wydana została na początku czerwca.

Przemilczana zbrodnia

Finkelstein w artykule w "The Atlantic" zwraca uwagę, że o ile od lat 80. jego matka dość często opowiadała publicznie o swoich wojennych losach, to historia jego ojca nigdy nie spotkała się z podobnym odzewem i zainteresowaniem.

"A przecież mój ojciec był ofiarą jednej z największych zbrodni wojny: Stalin próbował zlikwidować naród polski, mordując jego elitę i rozpędzając jego przywódców. Była to zbrodnia, w wyniku której setki tysięcy ludzi zostało wypędzonych ze swoich domów i deportowanych do niewolniczej pracy, a kolejne setki tysięcy uwięziono w strasznych warunkach. To historia, o której niewiele się mówi, często się jej zaprzecza, a nawet teraz, dla większości ludzi, jest całkowicie nieznana. Losy mojego ojca są tą połową historii, która jest ukryta. Dziesiątki lat później żyjemy z konsekwencjami tego zatajenia" - pisze lord Finkelstein, wskazując, że na Zachodzie wciąż nie ma wystarczającej wiedzy na temat paktu Ribbentrop-Mołotow i niemiecko-sowieckiej współpracy przez pierwsze dwa lata wojny.

"Chociaż faszyści i komuniści z lat 30. i 40. są postrzegani jako przeciwstawni sobie, w rzeczywistości podzielali wiele tych samych doktryn i interesów. I to właśnie odzwierciedlał ich pakt. Zarówno faszyści, jak i komuniści wierzyli, że wola ludu jest udaremniana przez elity i że poszczególnych członków tych elit należy wyeliminować siłą. Faszyści i komuniści mieli swoje własne wyobrażenie o tym, kim były te elity, ale wiele z tych idei było zbieżnych. Sowieci mogli uważać za podejrzanego żydowskiego właściciela sklepu, ponieważ posiadał on sklep, a akurat przypadkiem było to, że był Żydem, podczas gdy naziści uważali go za podejrzanego, ponieważ był Żydem, który akurat był właścicielem sklepu. Dla obu grup pojęcie elit było wystarczająco szerokie, by objąć mojego ojca i matkę, mimo że w chwili podpisania paktu nie mieli oni ukończonych 10 lat" - pisze Finkelstein.

Połowiczna sprawiedliwość Norymbergi 

Wskazuje, że ponieważ Sowieci znaleźli się po zwycięskiej stronie w II wojnie światowej, nigdy nie zostali pociągnięci do odpowiedzialności za swoje zbrodnie, a kiedy w 2020 roku, w 75. rocznicę trybunałów norymberskich, świętowano narodziny międzynarodowego wymiaru sprawiedliwości, nie komentowano zbytnio faktu, że zbrodni, za które trybunał skazywał nazistów, Sowieci również byli winni.

"Oskarżeni w Norymberdze zostali oskarżeni o zbrodnie przeciwko pokojowi; sowiecka inwazja na Polskę była zbrodnią przeciwko pokojowi. Zostali oskarżeni o zbrodnie przeciwko ludzkości; sowiecka deportacja mojego ojca i zniewolenie były zbrodniami przeciwko ludzkości. Zostali oskarżeni o zbrodnie wojenne; zamordowanie polskich oficerów znalezionych w Katyniu było zbrodnią wojenną. Zostali oskarżeni o spisek w celu popełnienia tych zbrodni; pakt Ribbentrop-Mołotow jest jednym z wielu dokumentów świadczących o sowieckim współudziale" - wylicza autor.

Jak dodaje, fakt, że Związek Sowiecki nigdy nie został za to rozliczony i nie było żadnego uznania prawdy historycznej, po latach pozwoliło Władimirowi Putinowi napisać własną wersję historii Rosji i Ukrainy, która z kolei stała się pretekstem do inwazji. 

PAP/bm