Legnicę z czasów, gdy stacjonowało tam blisko 60 tys. radzieckich żołnierzy wraz z rodzinami, doskonale pamięta Waldemar Krzystek, legniczanin, reżyser filmu "Mała Moskwa".
To właśnie w tym mieście znajdowała się największe skupisko wojsk ZSRR, którego żołnierze zajmowali jedną trzecią miasta.
- Pamiętam, że w latach 60. żyli oni w swoim rejonie miasta, który był otoczony murem i drutem kolczastym. Wjazdu strzegły butki wartownicze i żołnierze, którzy kontrolowali ruch. Sowieci nie mieli żadnego kontaktu z Polakami z miasta - podkreślał gość "Sygnałów dnia".
Zauważył, że w latach 70. ta sytuacja uległa zmianie, "goście" nieoficjalnie zaczęli przechodzić na drugą stronę. Kupowali u Polaków ubranie i jedzenie, był to czas złotego handlu dla Legniczan.
- Przeżyłem szok, bo w szkole uczyli mnie, że ZSRR to wielkie imperium, kraj mlekiem i miodem płynący, a widziałem, jak ci biedni Rosjanie prosili o kaszę, mąkę, wełnę w motkach. Oni kupowali masowo podróbki jeansów i gumy do żucia – wspominał Waldemar Krzystek, który mieszkał 150 m. od tego osiedla.
Gość radiowej Jedynki wspominał też wyjazd wojsk, które zaatakowały Czechosłowację w 1968 roku.
Dziś pamiątek po Sowietach zostało w Legnicy bardzo mało. Znakiem historii jest wciąż pomnik przyjaźni polsko-radzieckiej na placu Słowiańskim.
Ostatni oddział armii radzieckiej opuścił nasz kraj 17 września 1993 roku.
Rozmawiała Ewa Syta
(pp)
Aby wysłuchać rozmowy, wystarczy wybrać "To była rzeczywiście Mała Moskwa" w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.
"Sygnały Dnia" można słuchać w dni powszednie od godz. 6:00.