Dla autora książki "Hitlerland", krach na Wall Strett oraz wielki kryzys ekonomiczny spowodował, że popularność Hitlera i jego faszystowskiej idei rosła.
W środę mija 80 lat od dnia, gdy Hitler został kanclerzem Rzeszy.
Dziennikarz i pisarz Andrew Nagorski w rozmowie z IAR przypomina, że Hitler początkowo nie otrzymał od społeczeństwa pełnego poparcia, ale umiejętnie wykorzystał sytuację.
- Niektórzy politycy uważali, że można manewrować Hitlerem. Niektórym wydawało się, że mimo iż Hitler zostanie kanclerzem, ośrodek władzy będzie w innym miejscu; było to olbrzymie złudzenie - dodaje Nagorski. Kryzys dał Hitlerowi szansę, a on umiejętnie to wykorzystał i także dzięki propagandzie doprowadził do całkowitego przejęcia władzy.
Społeczeństwo niemieckie poszukiwało prostych odpowiedzi na trudne pytania, Hitler dawał proste recepty - wyjaśniał Niemcom, kto jest odpowiedzialny za słabość ich kraju i narodu mówi pisarz. Hitler zrzucał winę na kryzys ekonomiczny, ale też na inne grupy społeczne, według niego za "całe zło" odpowiedzialni byli Żydzi, komuniści i politycy Weimaru. Nagorski zwraca uwagę, iż nowy kanclerz przekonał część narodu niemieckiego, że jeżeli zostanie "zrobiony porządek", to wszystko wróci do normy.
Nagorski tłumaczy, że współcześnie także istnieje zagrożenie, że skrajne poglądy zyskają niebezpieczną popularność. Zawsze jest niebezpieczeństwo, że społeczeństwo może pójść za jakimś demagogiem, a nauczka sprzed 80-ciu lat jest taka, że trzeba być świadomym tego zagrożenia. Zdaniem Nagorskiego, jeżeli są politycy i grupy, które mówią niebezpieczne rzeczy - nie wolno ich lekceważyć.
30 stycznia w 1933 roku prezydent Niemiec Paul von Hindenburg powierzył misję utworzenia rządu Adolfowi Hitlerowi, przywódcy partii nazistowskiej - NSDAP, która otrzymała w styczniowych wyborach ponad 1/3 głosów. Pół roku później w Niemczech zakazano działalności wszystkich partii poza NSDAP, już w listopadzie w kolejnych wyborach poparcie dla Adolfa Hitlera przekraczało 90 procent.
Zobacz serwis - II Wojna Światowa>>>