- W nazwie wręczonego panu odznaczenia zawarte jest przekonanie, że pana walka w getcie warszawskim w 1943 roku, a potem w Powstaniu Warszawskim roku 1944 służyła odrodzeniu Polski - powiedział prezydent. - Dziękuję Panu w imieniu Polski i Polaków - dodał.
Symcha Ratajzer-Rotem ps. Kazik został odznaczony Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski podczas obchodów 70. rocznicy powstania w getcie przed Pomnikiem Bohaterów Getta Warszawskiego.
- Ludzkie życie jest święte - to lekcja, która płynie z doświadczeń holokaustu - powiedział podczas uroczystości Ratajzer-Rotem. "Kazik" stwierdził, że powstanie było ostatnim aktem tragedii Żydów, którzy zdecydowali, iż właśnie w ten sposób chcą umrzeć.
Powstaniec powiedział, że podczas ewakuacji z płonącego getta mógł liczyć na pomoc Polaków, którzy w ten sposób narażali życie swoje i swoich rodzin. Przypomniał, że za pomoc Żydom groziła śmierć. Podkreślił, że bardzo ceni postawę Polaków, którzy się na to decydowali. - Często zastanawiałem się, czy ja byłbym gotów narazić swoje życie i życie rodziny w podobnej sytuacji - powiedział. Dodał, że byli też tacy, którzy wydawali Żydów Niemcom.
19 kwietnia przypada 70. rocznica powstania w getcie warszawskim. Było ono odpowiedzią na zarządzoną przez Niemców akcję ostatecznej likwidacji resztek dzielnicy żydowskiej w stolicy okupowanej Polski. Walki trwały kilka tygodni, zakończyły się krwawą pacyfikacją oraz ostateczną likwidacją getta.
Powstanie w getcie - serwis specjalny>>>
Symcha Ratajzer-Rotem
Urodzony w 1924 roku na warszawskim Czerniakowie Symcha Ratajzer, nazywany przez przyjaciół Kazikiem, w wieku 17 lat wstąpił do Żydowskiej Organizacji Bojowej. Gdy rozpoczynał walkę w powstaniu w getcie warszawskim w grupie bojowej Henocha Gutmana, nie spodziewał się, że uda mu się przeżyć. Nie oczekiwali tego także inni bojowcy z getta, czego dowodem jest fakt, że nie przygotowali żadnego planu ewakuacji. Taki plan okazał się jednak potrzebny i właśnie Ratajzer wyprawił się na aryjską stronę, żeby przygotować schronienie dla tych bojowców getta, którzy przeżyją walki.
29 kwietnia 1943 roku, po 10 dniach walki, "Kazik" wyszedł kanałami z getta, by skontaktować się z Icchakiem Antkiem Cukiermanem, jednym z przywódców ŻOB-u, który miał utrzymywać poza murami getta kontakt z AK. Okazało się jednak, że na skutek wcześniejszej wpadki, kontakt się urwał i bojownicy getta zostali skazani na własne siły szukając ocalenia.
To Ratajzer zorganizował całą akcję, załatwił ciężarówki, które przyjechały po bojowników ewakuujących się z getta kanałami. 9 maja kilkudziesięciu powstańców z getta (źródła podają różne liczby: od 30 do 60) dotarło pod właz na Prostej, jednak wbrew zaleceniom Kazika, grupa rozproszyła się w bocznych kanałach. O świcie 10 maja przyjechała tylko jedna ciężarówka, a część oczekujących na nią bojowników nie zdążyła do niej wejść, ponieważ zgubili się w kanałach. Dotarli do zagajnika pod Łomiankami. Niemal wszyscy bojowcy ŻOB, którzy przeżyli powstanie w getcie, zawdzięczają życie Kazikowi Ratajzerowi.
"Kazik" wziął także udział w Powstaniu Warszawskim, walczył na Starym Mieście w oddziale Armii Krajowej, po upadku Starówki wyprowadził powstańców kanałami na Żoliborz.
Po wojnie, w 1945 roku, Ratajzer opuścił Polskę i przyłączył się do grupy ocalałych z Zagłady Żydów nazywających się Mścicielami. Ratajzer brał udział w akcji zatruwania pieczywa w offlagu pod Monachium, gdzie przetrzymywanych było 28 tys. esesmanów, ale plan zatrucia obozowego chleba nie powiódł się.
Jesienią 1946 roku Ratajzer dotarł do Izraela, zmienił nazwisko na Symcha Rotem i walczył w trzech prowadzonych przez Izrael wojnach. W 1963 roku, został członkiem Rady Yad Vashem i dopilnował, aby wszyscy Polacy, którzy pomagali powstańcom z getta, mieli swoje drzewka sprawiedliwych.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, PAP, kk