30 listopada 1808 polski 3. szwadron Szwoleżerów Gwardii Cesarskiej przeprowadził zwycięską szarżę w bitwie pod Somosierrą. O tym, jak zdobywano Samosierrę opowiadał w audycji z cyklu "Widnokrąg", nadanej w styczniu 1996 roku, historyk z Muzeum Wojska Polskiego dr Andrzej Ziółkowski.
Pod wodzą Napoleona
Jest rok 1808. Na Półwyspie Iberyjskim toczy się wojna. Armia Napoleona zdobywa kolejne przyczółki w Hiszpanii. Samosierra leży na drodze do Madrytu. 30 listopada cesarz Francji podejmuje decyzję o ataku. Do boju ruszają żołnierze francuscy. Bez powodzenia. – Tak, najpierw poszła piechota Francuzów – komentował gość Katarzyny Kobyleckiej – musiała cofać się natychmiast pod ogniem działowym i ogniem karabinowym. Legenda mówi, że właśnie w tym momencie Napoleon postanowił pchnąć do ataku kawalerię.
W rzeczywistości cesarz, chcąc umożliwić podejście piechocie pod pierwsze stanowiska hiszpańskie, wydał rozkaz szwoleżerom, by zaatakowali jedynie pierwszą baterię. Tymczasem Polacy ruszyli z impetem na wszystkie działa ustawione przez Hiszpanów wzdłuż przełęczy Samosierra.
Droga do Madrytu
Dlaczego tak trudno było zdobyć to miejsce? – Decydowała o tym przede wszystkim konfiguracja terenu – mówił dr Andrzej Ziółkowski. – To jest dość szeroka, ale bardzo kamienista dolina otoczona dosyć wysokimi wzgórzami, przez którą wiodła w 1808 roku jedna jedyna kamienista droga, niemożliwa do przebycia konno w szybkim tempie.
I właśnie na tej drodze Hiszpanie ustawili swoje cztery baterie. Bronili dojścia do Madrytu. Ilu ich było? Około trzech tysięcy.
Kozietulski i inni
Polskich szwoleżerów poprowadził do ataku płk Jan Leon Kozietulski. Uczestnik wojen napoleońskich, gen. Józef Załuski napisał w swym pamiętniku:
"Jak skoro Kozietulski otrzymał polecenie cesarza, rozkazał szwadronowi dobyć pałasza i z okrzykiem: Niech żyje cesarz! Puścił się zaraz gościńcem pod górę w kolumnie marszowej czwórkami. Kozietulski, mając zaraz z początku natarcia konia zabitego, nie mógł osobiście kończyć zwycięstwa, ale szwadron nie ustawał ani na chwilę".
Brawurowa szarża polskich szwoleżerów trwała zaledwie osiem minut. Po wycofaniu się płk Kozietulskiego, kawalerzyści nie cofnęli się na poprzednie pozycje.
– Szwadron poszedł w ferworze walki dalej – opowiadał dr Andrzej Ziółkowski – już bez rozkazu. Poprowadzili go kolejni oficerowie: Krzyżanowski, Dziewanowski, poszli do przodu, zdobywając następne baterie.
18:42 Prawda o Samosierze - aud. Katarzyny Kobyleckiej.mp3 "Prawda o Samosierze" - brawurowy atak polskich szwoleżerów pod dowództwem płk Jana Kozietulskiego na hiszpańskie baterie w przełęczy Samosierra. Komentarz historyka dr Andrzeja Ziółkowskiego. Aud. Katarzyny Kobyleckiej z cyklu "Widnokrąg". (PR, 23.01.1996)
Zwycięstwo
Jednym z nielicznych, którzy dotarli do czwartej i ostatniej baterii wroga na sam szczyt przełęczy był porucznik Andrzej Niegolewski. Podczas ataku odniósł 9 ran od bagnetów i dwie od kul wroga. Za ten brawurowy wyczyn otrzymał od samego Napoleona Legię Honorową.
W bitwie pod Samosierrą brało udział ok. 200 kawalerzystów 3. szwadronu Szwoleżerów Gwardii Cesarskiej. Poległo osiemnastu, 33 zostało ciężko rannych.
Czy wiemy coś o stratach Hiszpanów? – pytała autorka audycji. – Nie nic – usłyszała w odpowiedzi – Wzięliśmy ok. 3 tys. jeńców, pięć sztandarów, 16 dział.
Napoleon zorientował się szybko, że Polacy sami poszli do przodu, zdobywając kolejne przyczółki Hiszpanów i dlatego natychmiast posłał im na pomoc kolejny francuski pluton konnej gwardii z własnej osłony oraz kolejny szwadron szwoleżerów. To pozwoliło cesarzowi odnieść tak miażdżące zwycięstwo.
Legenda Samosierry
Szarża polskich szwoleżerów przeszła do historii i stała się legendą. – Całe pokolenie Polaków przyswoiło ją sobie zupełnie inaczej niż przebiegała w rzeczywistości – powiedział Andrzej Ziółkowski.
Stało się tak głównie za sprawą malarzy, którzy postanowili uwiecznić śmiały wyczyn Polaków na płótnie. – Najbliższy prawdy był Wojciech Kossak, który udał się na przełęcz Samosierra w 100 rocznicę bitwy – stwierdził historyk – Natomiast inni artyści przedstawiali tę szarżę z wyobraźni.
"Trzeba być pijanym, by taki rozkaz wydać i trzeba być pijanym, by taki rozkaz wykonać" – napisał jeden z generałów Napoleona o tym, co wydarzyło się 30 listopada 1808 roku pod Samosierrą.
Brawura, fantazja i wielka odwaga – posłuchaj czego dokonali Polacy pod wodzą Napoleona.
bs