Od 1991 roku w Mołdawii trwa spór o Naddniestrze. Skrawek państwa od strony granicy z Ukrainą wypowiedział wtedy posłuszeństwo władzom w Kiszyniowie. Sytuacja do dziś nie jest uregulowana. Mołdawia chce, aby separatystyczny region stał się częścią tego kraju. Naddniestrzańska Republika Mołdawska chce pełnej autonomii.
W Wilnie ruszają właśnie, po pięciu latach przerwy, negocjacje pomiędzy skłóconymi stronami. Rozmowom patronuje Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, będą w nich też uczestniczyć przedstawiciele Rosji, Ukrainy, Unii Europejskiej i USA.
- O powrocie do tego typu rozmów decydują interesy wszystkich stron. Dla rządzącej w Mołdawii proeuropejskiej koalicji będzie to polityczny sukces, ale nie nastawiałbym się na sukces natychmiastowy - wyjaśnił w Trójce Tomasz Sikorski, analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
Ekspert podkreślił, że spośród wszystkich zadawnionych konfliktów na terenie byłego Związku Radzieckiego ten rokuje najwięcej nadziei na rozwiązanie. - Naddniestrze nie mówi, że bezwzględnie chce być niepodległe, akceptuje postulat przyszłego zjednoczenia z Mołdawią lecz pod bardzo ostrymi warunkami - powiedział Sikorski.
Niestety Naddniestrzańska Republika Mołdawska w obecnej sytuacji czerpie zyski z przemytu i nielegalnej sprzedaży broni, bardzo więc prawdopodobne, że pewne grupy nacisku nie pozwolą, by rozmowy zakończyły się powodzeniem.
Co to jest symetryczne zjednoczenie i co straciłaby Mołdawia, gdyby zgodziła się na warunki Naddniestrza? Dowiesz się słuchając całej audycji "Trzy strony świata, 30 listopada 2011".
Rozmawiał Damian Kwiek.
Audycji "Trzy strony świata" można słuchać w poniedziałki i środy o godz. 16.45. Zapraszamy.
(asz)