85 lat temu, 6 grudnia 1933, zmarł Edmund Woś-Saporski, polski geometra i pionier polskiego osadnictwa w Brazylii.
Sebastian Woś, bo tak naprawdę się nazywał, przyszedł na świat 19 stycznia 1844 w Starych Siołkowicach koło Opola (wówczas zabór pruski). W 1867 roku, po krótkim pobycie w Londynie, ten opolski urzędnik pocztowy udał się do Ameryki Południowej. Początkowo trafił do Montevideo, stolicy Urugwaju, skąd przedostał się do Brazylii. W 1870 roku przeniósł się do Kurytyby, stolicy południowobrazylijskiego stanu Parana. Tym samym stał się jednym z pierwszych spośród rzeszy polskich emigrantów w Brazylii.
Brazylijska gorączka
- Fala emigracji do Ameryki Południowej była mniej liczna, niż ta, która wybrała Amerykę Północną. Kierowała się głównie do Brazylii i Argentyny. Szacuje się, że w Brazylii zamieszkiwało wtedy od 100 do 150 tys. Polaków, w Argentynie zaś 30 tys. – wyjaśniał prof. Piotr Szlanta w audycji Andrzeja Sowy z cyklu "Kronika Polska". – Ta dysproporcja między Amerykami wynikała po części odmiennych warunków. W Ameryce Łacińskiej brak było dużych ośrodków przemysłowych i polscy emigranci zasiedlali głównie dziewicze obszary dżungli.
Największa fala emigracji przypadła na lata 1889-1914. Nazywaną ją potocznie "brazylijską gorączką". Tysiące ludzi postanowiło wówczas opuścić przeludnione wsie zaboru austriackiego i rosyjskiego w poszukiwaniu lepszego życia za oceanem. Warto zaznaczyć, że sam Woś-Saporski kusił Polaków obietnicą wielkich terenów, które tylko czekają na przygotowanie pod uprawę. Pisał m.in. że na każdą rodzinę czeka tu gospodarstwo o rozmiarze 100 morg (ok. 50 ha), podczas gdy przeciętne gospodarstwo w zaborze austriackim w połowie XIX wieku liczyło sobie zaledwie 5, 6 ha.
Emigracji sprzyjały przemiany, które zaszły w samej Brazylii. W listopadzie 1889 roku doszło do puczu wojskowego, która po krwawej przyniósł kres autokratycznemu Cesarstwu Brazylii. W jego miejsce ustanowiona została Republika. To osłabiło pozycję wielkich posiadaczy ziemskich, i tak już nadwątloną zniesieniem niewolnictwa w 1888 roku. Brazylia cierpiała na głód rąk do pracy zwłaszcza przy karczowaniu dżungli i pozyskiwaniu kauczuku. Tę niszę mieli wypełnić emigranci ekonomiczni z Europy.
Ojciec polskiego osadnictwa
Wosiem-Saporskim, synem bogatego chłopa, na dobrym, pocztowym stanowisku, prawdopodobnie do emigracji zmusiły względy inne, niż ekonomiczne. Mężczyźnie groził pobór do pruskiego wojska. W Brazylii Woś przyjął nazwisko Saporski i rozpoczął pracę jako nauczyciel. Równocześnie ukończył kurs miernictwa, a w 1874 roku uzyskał tytuł geometry. Zajmował się m.in. wytyczaniem linii kolejowych na terenie dziewiczych jeszcze południowych stanów Brazylii, budował linie telegraficzne i drogi.
Działalność zawodową łączył Woś-Saporski z pracą nad ułatwieniem napływu polskich emigrantów do Brazylii. Już w 1869 roku wystarał się o koncesję dla kolonizacji polskiej w Paranie u cesarza Piotra II. Na mocy tej ugody powstała Pilarzinho (Pielgrzymka) pod Kutrybą, pierwsza polska kolonia.
Z powodu fali emigracji rozpoczętej w 1889 roku zaistniała potrzeba utworzenia instytucji, która wspomagałaby polską społeczność w Brazylii. Już w 1890 roku powołano do życia Towarzystwo im. Tadeusza Kościuszki, a Saporski został jego wiceprezesem. Trzy lata później przejął, jako członek spółki akcyjnej, podupadającą "Gazetę Polską w Brazylii" i został jej redaktorem. Czasopismo było jedynym organem prasowym, który mimo szalejącej rewolucji (tej, która przyniosła kres Cesarstwu), wychodziła bez względu na to, czy w Paranie rządzili akurat rojaliści czy republikanie.
- W 1912 roku został wybrany do parlamentu stanowego Parany jako pierwszy poseł narodowości polskiej – podkreślał prof. Andrzej Notkowski w audycji Andrzeja Sowy z cyklu "Kronika niezwykłych Polaków".
W 1923 roku z powodu pogarszającego się stanu zdrowia zrezygnował z działalności publicznej. Pozostał w Kurytybie do końca życia. Przeszedł do historii nie tylko jako pionier, ale też opiekun polskich emigrantów, którzy w poszukiwaniu lepszego losu wywędrowali na drugi koniec świata.
bm