Od Armii Krajowej do Solidarności
Stefan Niedzielak urodził się w 1914 roku w Podolszycach (dziś dzielnica Płocka). W czasie II wojny światowej pracował w parafiach Wiskitki, Bolimów i w Łowiczu. Był kapelanem łódzkiego okręgu Armii Krajowej. Uczestniczył w Powstaniu Warszawskim. Po wojnie był członkiem Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość.
Żołnierze Wyklęci - zobacz serwis historyczny
W 1956 roku został rektorem kościoła św. Karola Boromeusza na warszawskich Powązkach i dyrektorem cmentarza. W latach 1961-1977 ks. Niedzielak pracował jako duszpasterz na Pradze w parafii Matki Bożej Loretańskiej. W roku 1977 wrócił na Powązki, do parafii św. Karola Boromeusza, gdzie angażował się w organizację patriotycznych mszy św. w rocznice świąt narodowych. W swoich kazaniach ks. Niedzielak upominał się o prawdę o zbrodni katyńskiej.
Na celowniku Służby Bezpieczeństwa
Z jego inicjatywy w latach 80. w kościele św. Karola Boromeusza powstało Sanktuarium "Poległym i Pomordowanym na Wschodzie". Ksiądz Niedzielak był współzałożycielem Rodziny Katyńskiej i inicjatorem ustawienia Krzyża Katyńskiego na cmentarzu wojskowym na Powązkach. Wspierał opozycję niepodległościową. Był z tego powodu szykanowany, dostawał listy z pogróżkami. Inwigilowała go Służba Bezpieczeństwa. Zginął w nocy z 20 na 21 stycznia 1989 roku. Na plebanii przy ul. Powązkowskiej w Warszawie znaleźli go wikariusz i kościelny, po tym, jak nie pojawił się na porannej mszy, którą miał odprawiać.
W 2018 roku archiwum Instytutu Pamięci Narodowej pozyskało akta Prokuratury Wojewódzkiej w Warszawie dotyczące śmierci ks. Stefana Niedzielaka oraz kapelana białostockiej Solidarności ks. Stanisława Suchowolca. Akta obejmują 11 tomów w sprawie zabójstwa ks. Niedzielaka oraz 7 tomów akt w sprawie utrudniania w 1989 roku postępowania przygotowawczego prowadzonego w sprawie śmierci ks. Suchowolca.
Duchowni ponieśli śmierć w styczniu 1989 roku. - Według oficjalnego stanowiska ówczesnych władz kapłani zginęli w wyniku nieszczęśliwych wypadków we własnych mieszkaniach: ksiądz Niedzielak na skutek upadku skutkującego uszkodzeniem kręgosłupa, a ksiądz Suchowolec – zaczadzenia spowodowanego przez niesprawny piecyk elektryczny – poinformował IPN w komunikacie.
03:06 RWE, Wojciech Ziembiński o ks. Niedzielaku.mp3 - Kilka dni temu ks. Niedzielak mówił mi, że dostaje wulgarne pogróżki, że jak się nie uspokoi, to "zdechnie jak Popiełuszko" - mówił Wojciech Ziembiński. (RWE, 24.01.1989)
Katyń - zobacz serwis historyczny
Zacieranie śladów zbrodni
IPN podkreślał, że już w 1989 roku w środowiskach opozycyjnych pojawiły się "poważne wątpliwości dotyczące przyczyn śmierci duchownych".
- Kreowane przez władze teorie stały bowiem w sprzeczności z ujawnionymi faktami, których nie udało się ukryć mimo śledztwa prowadzonego w kierunku udowodnienia przyjętego na wstępie założenia o nieszczęśliwych wypadkach. Nie bez znaczenia w tej sprawie było zaangażowanie kapłanów w działalność opozycyjną: ksiądz Niedzielak działał w konspiracji w Armii Krajowej i Zrzeszeniu Wolność i Niezawisłość, w latach 80. był współzałożycielem Stowarzyszenie Rodzina Katyńska w Warszawie; ksiądz Suchowolec udzielał się jako duszpasterz Konfederacji Polski Niepodległej i Solidarności w Białymstoku, ponadto propagował prawdę o śmierci ks. Popiełuszki, jawnie wskazując funkcjonariuszy SB jako winnych tej zbrodni - czytamy w komunikacie IPN.
- Na początku śledztwa przyjęto, że był to nieszczęśliwy wypadek: ksiądz spadł z fotela i złamał sobie kark. W końcowej fazie śledztwa nie wykluczano już, że miało miejsce zabójstwo. Stwierdzono, że kark księdza był złamany w sposób charakterystyczny dla ciosu karate - powiedział dr Piotr Łysakowski, historyk IPN, zajmujący się biografiami "księży niepokornych". - Gdy się analizuje akta śledztwa z roku 1989 można dojść do wniosku, że nikomu nie zależało, żeby ujawnić sprawców zabójstwa. Jestem przeświadczony, że to było zabójstwo. Proszę zauważyć, że ksiądz Niedzielak zginął w roku, w którym zostali zamordowani także księża Suchowolec i Zych - wyjaśniał.
Dr Łysakowski przypominał, że niezwykle ważnym dowodem był fragment gumowej rękawiczki, którą najprawdopodobniej nosił jeden ze sprawców zabójstwa. - Ten dowód zaginął. Według dziennikarzy, którzy zajmowali się sprawą śmierci księdza Niedzielaka, odcisk palca znajdujący się na fragmencie rękawiczki identyfikował osobę, która była na plebanii w momencie zabójstwa. Sformułowali oni sugestię, że sprawcą zabójstwa mógł być funkcjonariusz milicji, pracujący po 1989 roku w policji - powiedział.
Historyk dodał, że nie ma pisemnych decyzji, kto i na czyj rozkaz działał. - Nie mam na to żadnych dowodów, ale myślę, że była to grupa funkcjonująca w ramach struktur Służby Bezpieczeństwa i za zgodą naszych władz państwowych. Myślę, że byli to ludzie z IV Departamentu MSW, działający w grupie "D", czyli dezinformacja, dezintergacja - mówił w Polskicm Radiu dr Piotr Łysakowski z IPN.
- Każdy ksiądz od lat sześćdziesiatych miał prowadząną przez SB tzw. teczkę operacyjną. Teczki księdza Niedzielaka, Suchowolca i Zycha były prowadzone do ich zgonów. Nigdy ich nie odnaleziono, one zniknęły już w czasie śledztwa - mówił w Polskim Radiu Piotr Litka, dziennikarz i dokumentalista, gość Hanny Marii Gizy.
Posłuchaj audycji i dowiedz się, w jaki sposób niszczone były teczki SB i zacierane ślady inwigilacji księży.
50:15 niewyjaśniona śmierć księży___927_09_ii_tr_0-0_11792507cbce9e06[00].mp3 "Niewyjaśniona śmierć księży" - audycja Hanny Marii Gizy z cyklu "Klub Ludzi Ciekawych Wszystkiego". (PR, 24.01.2009)
Śledztwo w sprawie śmierci księdza Niedzielaka umorzone zostało w 1990. Od 2001 roku Instytut Pamięci Narodowej prowadził własne śledztwo w tej sprawie. Śledczy IPN zwrócili się do warszawskiej prokuratury okręgowej o przekazanie dowodów rzeczowych. Okazało się, że nie odnaleziono ich ani w prokuraturze, ani w Komendzie Stołecznej MO. Śledztwo w sprawie zaginięcia dowodów zostało w 2009 roku umorzone z powodu braku dostatecznych danych uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa.
Karta przetargowa władzy komunistycznej
Niewyjaśniona do dziś została śmierć ks. Stanisława Suchwolca, którego martwego znaleziono 30 stycznia 1989 roku. Zgon miał nastąpić w nocy w wyniku zatrucia tlenkiem węgla, który był spowodowany zapaleniem się uszkodzonego pieca. Na początku lipcu 1989 roku zginął w niejasnych okolicznościach ks. Sylwester Zych, którego zwłoki znaleziono na dworcu PKS w Krynicy Morskiej.
- To jest chyba najbardziej tajemnicza śmierć książy katolickich w 1989 roku. Ks. Zych spędził ponad cztery lata w więzieniach. Kiedy wyszedł, zaczął się bać. Miał przeczucie śmierci. Był straszony, napadnięty - mówił dr Łysakowski.
Posłuchaj archiwalnej audycji i dowiedzi się więcej o okolicznościach aresztowania i śmierci księdza Zycha.
Ks. Zych siedział w więzieniu sześć lat w związku z wydarzeniem w warszawskim tramwaju z lutego 1982 roku, kiedy to grupa młodych ludzi, podczas próby rozbrojenia, postrzeliła śmiertelnie milicjanta, sierżanta Zdzisława Karosa. Ks. Zych opiekował się tymi młodymi ludżmi. Na plebanii znaleziono pistolet.
- Ta śmierć sierż. Karosa była potem wielokrotnie wykorzystywana propagandowo przez władze. Była to karta przetargowa, którą władza wyciagała podczas rozmów z Kościołem albo z opozycją - mówił Piotr Litka. - Kiedy trwał proces toruński w sprawie zamordowania ks. Jerzego Popiełuszki, o ks. Zychu mówił zabójca ks. Popiełuszki, oficer SB, Grzegorz Piotrowski. Kiedy z więzienia miał wyjść jeden z mężczyzn i ks. Zych (oskarżony o zabójstwo Karosa), zaczęły się nieoficjalne rozmowy władza-Kościół i złagodzono kary skazanym w procesie toruńskim i tak się stało. Rok później była taka sama sytuacja.
Tak samo było przed obradami Okrągłego Stołu w lutym 1989 roku, kiedy to głos miał zabrać Lech Wałęsa, ale najpierw mec. Władysław Siła-Nowicki poprosił o miniutę ciszy dla uczczenia pamięci zmarłych księży. Do przedstawicieli Kościoła podszedł wtedy były minister Stanisław Ciosek, który szepnął, "że skoro minuta ciszy za księży, to i minuta ciszy za sierżanta Karosa". I tym samym wymusił zgodę na uznanie wystąpienia mec. Siły-Nowickiego za nieustalone w protokole i nie podano go do publicznej wiadomości.
im, PAP