Jak sam twierdził w swojej książce "The Philosophy of Andy Warhol" ("Filozofia Andy'ego Warhola"), wydanej w 1975 roku: "Zarabianie jest sztuką i praca jest sztuką, a dobry biznes jest najlepsza sztuką".
Warhol schorowany w młodości, w dojrzałym wieku postrzelony w klatkę piersiową w zamachu na niego, pomny śmierci ojca w szpitalu, wszelkie konieczne zabiegi odwlekał, ile tylko mógł – dosłownie jakby przeczuwał z tej strony zagrożenie. Nie mogąc jednak dłużej czekać, poddał się operacji wycięcia woreczka żółciowego, niestety podczas rekonwalescencji nastąpiła arytmia serca i 22 lutego 1987 roku, w szpitalu w Nowym Jorku, zmarł jeden z największych wizjonerów sztuki XX wieku.
Geniusz ze Słowacji
Z pochodzenia był Słowakiem, rodzice wyemigrowali do Stanów Zjednoczonych za chlebem. Ich syn, od dzieciństwa wykazujący nieprzeciętne zdolności artystyczne, z tego chleba uczynił dzieło sztuki. Jedne z jego najsłynniejszych obrazów, powielone w tysiącach egzemplarzy, były butelka Coca-Coli, butelki Coca-Coli, puszki Coca-Coli, a nawet szklanka Coca-Coli – po prostu Coca-Cola w każdym wydaniu.
Jedna z pop-artowych prac Warhola - powielone obrazy zupy Campbells
Andy Warhol tak właśnie określał te swoje dzieła i zwrócenie się w stronę rzeczy codziennego użytku jako obiektów sztuki: "Wspaniałe w tym kraju jest to, że Ameryka zaczęła tę tradycję, w której najbogatsi konsumenci kupują zasadniczo te same rzeczy co najbiedniejsi. Możesz oglądać telewizję i zobaczyć Coca-Colę i wiesz, że prezydent pije Colę, Liz Taylor pije Colę i pomyśl, że ty też możesz pić Colę. Cola to Cola i za żadną sumę pieniędzy nie kupisz lepszej Coli od tej jaką pije bezdomny na rogu. Wszystkie Cole są takie same i wszystkie Cole są dobre. Liz Taylor to wie, prezydent to wie, bezdomny to wie i ty to wiesz".
20:46 [I] 3.08 ANDY WARHOL LzR 2015.mp3 Andy Warhol puszce zupy Cambell zapewnił nieśmiertelność. (PR, 2015)
Fabryka Warhola
Na powielanie wielu obrazów Warhola pozwalała zastosowana przez niego technika sitodruku, gdzie oryginalnym dziełem była tak naprawdę matryca, a obrazami jej odbitki. Dla potrzeb takiej produkcji sztuki, która de facto stawała się czymś powszechnym, popularnym, artysta założył w Nowym Jorku swoje atelier i nazwał je „The Factory” (Fabryka). Zatrudniał w nim wielu artystów gotowych pracować dla niego i nad jego projektami. Poszukując swojej artystycznej tożsamości poszedł za radą swoich przyjaciół, by malował dokładnie to, co kocha.
Kochał światowe gwiazdy muzyki i filmu – malował ich portrety wielokrotnie, a wśród „modeli” znaleźli się: Elvis Presley, Marilyn Monroe, Marlon Brando, Elizabeth Taylor, Brigitte Bardot, Mick Jagger, Michael Jackson. Nie stronił też od znanych osobistości świata polityki – Mao Zedong, Lenin, Jacqueline Kennedy Onassis.
Kochał dolary – malował dolary w różnych wydaniach – w różnych ilościach banknoty, także pojedyncze, a także słynny znak dolara "$", który umieszczał na powielanych obrazach, na częściach garderoby, na murach, ścianach sal wystawowych.
Kochał zupę Cambell w puszkach, którą zajadał się pół życia, codziennie, w różnych smakach – najczęściej pomidorową lub z kurczaka z kluskami (bo to coś trudno nazwać rosołem) – malował więc puszki tej zupy w różnych ilościach, pojedynczo, parami. Te puszki zupy są obok Coca-Coli i dolara niejako firmowym znakiem twórczości Warhola. Najczęściej malowaną gwiazdą była natomiast Marilyn Monroe – której portrety pojawiały się masowo, w różnych pozach, niczym zbiory tapet.
Warhol zajmował się prawie każdą dziedziną współczesnej sztuki, widząc w niej środek
do pokazania zwykłego codziennego świata jako dzieła sztuki. Sprzeciwiał się trywializowaniu codzienności. Dlatego też tworzył na przykład "udramatyzowane" malarsko obrazy samochodowych katastrof – właśnie by pokazać ich grozę, by odmienić zwykłe reporterskie podejście do tego typu zdjęć jako do przedmiotów jedynie faktograficznych.
Warto poszukać w Internecie także liczne inne rodzaje sztuki, w które się angażował – film, muzyka, rzeźba, sztuka wystroju wnętrz. Współpracował z najsłynniejszymi twórcami i najsłynniejsi nie stronili od jego towarzystwa, bo on, jak nikt inny, dostrzegał artyzm w najprostszych przedmiotach i wynosił je do rangi dzieł sztuki.
Jak sam mawiał: "W przyszłości każdy będzie sławny przez 15 minut", co później zmienił na "Za 15 minut każdy będzie sławny" - wystarczyło, żeby kogoś namalował.
PP