Konie, trufle, pędzle, skrzydła. Życiowe pasje księcia Filipa
41 lat temu w Londynie doszło do próby zamachu na życie brytyjskiej królowej Elżbiety II. Wprawdzie niedoszły zbrodniarz strzelał ślepymi nabojami, ale tylko stalowe nerwy monarchini uchroniły ją przed śmiercią lub kalectwem. A królową próbowano zabić niejeden raz.
Australijska belka, czyli spisek z Lithgow
29 kwietnia 1970 roku Elżbieta II wraz z mężem księciem Filipem jechała pociągiem przez Nową Południową Walię w Australii. Para składała oficjalną wizytę w brytyjskiej kolonii i była w trakcie podróży z Sydney do Orange. Nikt nie spodziewał się, że ktoś będzie chciał wykoleić pociąg za pomocą belki umieszczonej na torach. Zamachowiec z kolei nie spodziewał się, że pociąg z królową będzie jechał nadzwyczaj wolno i nikomu nic się nie stanie, a królowa nawet nie zauważy tej próby.
Historię opisano dopiero w 2009 roku na łamach jednej z gazet z Lithgow, w pobliżu którego miało dojść do zdarzenia. I to właściwie wszystko, co wiadomo na ten temat. Zarówno służby policyjne, jak i pałac Buckingham odmówiły prasie komentarzy na temat sprawy. Ponieważ nikt niczego nie widział, nikt nie ucierpiał i nikt nie został aresztowany, wielu uważa, że zamachu wcale nie było.
Ślepakami w konia, czyli nastolatek numer jeden
Rok 1981 był szczególnym rokiem w historii zamachów na Elżbietę II. Próby zabójstwa były dwie. Łączył je rodzaj ataku i wiek zamachowców. W odstępie czterech miesięcy dwóch siedemnastolatków z dwóch krańców świata oddało strzały do królowej. Pierwszy był Marcus Sarjeant, który 13 czerwca 1981 roku podczas dorocznej parady Trooping the Colour w Londynie wystrzelił z repliki broni sześć ślepych nabojów w stronę Elżbiety II jadącej na koniu. Natychmiast rzucili się na niego policjanci.
Królowej nic się nie stało, lecz spłoszył się jej wierzchowiec. Elżbieta zachowała zimną krew i opanowała konia, po czym niezrażona dokończyła swoją jazdę, i to w obie strony. Incydent często przywoływany jest jako dowód odwagi królowej, która tego typu niezłomność uważa za jeden z obowiązków brytyjskiego monarchy.
"To tylko fajerwerki", czyli nastolatek numer dwa
W przeciwieństwie do poprzednika Christopher John Lewis, który strzelał do Elżbiety II 14 października 1981 roku, zdołał zdobyć prawdziwą broń. Kula, którą posłał w stronę królowej, gdy ta wysiadała z samochodu podczas oficjalnej wizyty w Nowej Zelandii, nie trafiła jednak w cel. Wystrzał słyszeli wszyscy, policji jednak udało się skutecznie okłamać dziennikarzy, że to huk fajerwerków.
Prawdę ujawniono dopiero w 2018 roku. Pewnie poznano by ją wcześniej, jednak Lewis został skazany jedynie za posiadanie broni i odbezpieczenie jej w miejscu publicznym. Sam niedoszły morderca czuł się trochę urażony, że oskarżenie pominęło jego zamach. Po dwóch latach planował jeszcze powtórzyć próbę, tym razem na księciu Karolu, Dianie oraz Williamie. Na szczęście siedział wtedy w zamkniętym szpitalu psychiatrycznym.
Koronacja Elżbiety II. Boże, chroń telewizję!
Na noże, czyli niecny plan islamistów
Elżbieta II znalazła się także na celowniku terrorystów z Państwa Islamskiego. W listopadzie 2014 roku media doniosły o zatrzymaniu czterech radykalnych islamistów, którzy mieli zamiar między innymi zasztyletować królową. Jeśli jednak z jakichś przyczyn nie mogliby zastosować tej starodawnej metody, mogli użyć broni palnej, której mieli wystarczająco dużo.
Aresztowania były częścią szerszej akcji wymierzonej w muzułmańskich radykałów spiskujących przeciw Zachodowi. Był to też jeden z nielicznych przypadków, gdy udało się udaremnić atak na królową na długo przed planowanym terminem.
Post scriptum, czyli dziesięć minut w sypialni królowej
Warto na koniec wspomnieć o wydarzeniu, które wprawdzie nie było próbą zabójstwa, ale uwidoczniło wszystkie słabości królewskiej ochrony. 9 lipca 1982 roku, a więc rok po dwóch incydentach z udziałem siedemnastolatków, królowa spokojnie spała w swej sypialni w pałacu Buckingham, gdy nagle do środka wtargnął 31-letni Michael Fagan. Mężczyzna najpierw sforsował ogrodzenie, następnie niezauważony wspiął się po ścianie pałacu i przez okno dostał się do prywatnego apartamentu Elżbiety II.
Zimna krew znów przydała się królowej. Przez dziesięć minut nadzwyczaj spokojnie rozmawiała z intruzem. W pewnej chwili Fagan zapytał, czy mógłby zapalić. Pechowo nie miał swoich papierosów, lecz Elżbieta, chcąc okazać gościnność, zaproponowała, że go poczęstuje, musi tylko wezwać lokaja. Fagan niefrasobliwie przystał na to - oto siła nałogu! Lokaj oczywiście natychmiast wezwał policję.
Sęk w tym, że policja w osobie strażnika powinna być cały czas na miejscu. Funkcjonariusz, który w nocy pełnił straż pod drzwiami sypialni królowej, już jednak zakończył służbę, a jego zmiennik jeszcze się nie pojawił, ponieważ... wyprowadzał królewskie pieski na spacer. Szczęśliwie Michael Fagan nie miał przy sobie żadnej broni - ani pistoletu, ani noża, ani belki.
***
Elżbieta II zmarła 8 września 2022 roku w wieku 96 lat. Była najdłużej, bo aż siedemdziesiąt lat, panującym monarchą w historii Zjednoczonego Królestwa.
mc