Choć tyle minęło już lat / Choć życia niemało za nami /Lecz dziećmi jesteśmy jak dawniej /I matki nas chronią od zła.
(fragm. piosenki Anny German "Czekasz na mnie, mamo")
Anna German. "Nigdy nie uczyłam się śpiewać"
"Ania chorowała, wszędzie odmawiano leczenia"
- Jestem z pochodzenia Holenderką. Urodziłam się w rosyjskiej kolonii mennonitów na Kubaniu - mówiła w Polskim Radiu Irma Berner, matka Anny German. - Skończyłam Instytut Pedagogiczny w Odessie, potem pracowałam na Ukrainie, ale moja mama i moje rodzeństwo byli w środkowej Azji, tam pojechałam. Pracowałam w szkole i poznałam mojego przyszłego męża. Ścigali go, był bardzo nieszczęśliwy – opowiadała.
Młode małżeństwo postanowiło przeprowadzić się gdzieś "dalej i głębiej" z obawy przed politycznymi prześladowaniami. - Pojechaliśmy do Urgenczu w Uzbekistanie. Tam w małym szpitalu urodziłam Anię. Kiedy miała roczek, wyjechaliśmy do Taszkientu. Ania wtedy bardzo chorowała, byłam u lekarzy, wszędzie, ale odmawiali leczenia. Nagle Uzbek, u którego wynajmowaliśmy mieszkanie, podszedł i powiedział: "dam ci lek dla twojego dziecka". I dał mi korę z granatu. Ania to piła i wyzdrowiała - wspominała Irma Berner.
14:14 losy - irma berner___19387_tr_2-2_1048392314da5056[00].mp3 Rozmowa z Irmą Berner, matką Anny German (PR, 1988)
Dwie najważniejsze kobiety
W 1937 roku NKWD aresztowało pod zarzutem szpiegostwa Eugeniusza Germana. W 1938 roku został rozstrzelany.
- Bardzo wcześnie straciłam ojca. Wszystkie obowiązki musiała przejąć moja matka. Pracowała od rana do nocy, dlatego na zabawę, na bliski kontakt już prawie nie było czasu. Pracę miała bardzo wyczerpującą, była nauczycielką. Dlatego cały obowiązek i radość wychowywania spadł na moją babcię - opowiadała Anna German.
Jak przyznała, jej postawa życiowa - "wszystko, co czuję, mój stosunek do ludzi, do świata całego" - jest w pewnej mierze odbiciem myśli i sposobu życia właśnie jej babci.
W stosunku do matki Anna German również nie szczędziła ciepłych słów. - Jest wspaniałą kobietą, umiała sobie w tych najtrudniejszych wojennych chwilach poradzić. Kocham ją bardzo - podkreślała. - Teraz ma chyba najszczęśliwszy czas w swoim życiu, bo może cała swoją miłość dać wnuczkowi, którego bardzo kocha i którego troszkę w związku z tym psuje. No, ale z tym tak chyba musi już być - mówiła z uśmiechem Anna German.
03:54 AG o matce.mp3 Anna German o swojej babci i matce (PR, 1978)
***
30 marca 2019 roku w Studiu Muzycznym Polskiego Radia im. Władysława Szpilmana odbył się w ramach spotkań Studia Piosenki Teatru Polskiego Radia koncert piosenek Anny German "Tańczące Eurydyki".
***
"Jesteś inna od każdej z nas"
W wieku dziesięciu lat Anna wyemigrowała z babcią i matką do Polski. Początkowo mieszkały w Nowej Rudzie, w 1949 roku przeprowadziły się do Wrocławia.
Jako piosenkarka zadebiutowała w 1960 roku we wrocławskim kabarecie studenckim "Kalambur". W 1963 roku wzięła udział w III Międzynarodowym Festiwalu Piosenki w Sopocie, gdzie zdobyła drugą nagrodę. Rok później otrzymała drugą nagrodę na Festiwalu Piosenki w Opolu, śpiewając "Tańczące Eurydyki". Piosenka została również dwukrotnie wyróżniona na Festiwalu Piosenki w Sopocie. Rozpoczęła się wielka, również międzynarodowa, kariera.
O Annie German z tych lat pięknie mówiła w Polskim Radiu Irena Santor.
- Przyszłam kiedyś na nagranie "Podwieczorku przy mikrofonie" i przy stoliku zobaczyłam nieznaną mi dziewczynę. Przyglądałam się jej ukradkiem: ładna, skupiona, trochę jakby zawstydzona, może czymś speszona,. Zaintrygowała mnie. W pewnym momencie z estrady padło: "Anna German". Nieznajoma podchodzi do mikrofonu i zaczyna śpiewać. Ma jasny, dźwięczny, bardzo dobrze ustawiony głos, śpiewa idealnie czysto, jej głos ma charakterystyczne, do nikogo niepodobne brzmienie – opowiadała Irena Santor.
- Słuchałam coraz uważniej i myślałam: "Skąd się wzięłaś? Jesteś inna od każdej z nas. Nie starasz się podobać, a jednak od razu przykułaś uwagę słuchaczy. Jesteś jedyna" – wspominała piosenkarka.
W opowieści Ireny Santor między innymi również o fenomenalnym talencie lingwistycznym Anny German ("Włosi nie wierzyli, że nie jest Włoszką, Niemcy uważali, że jest Niemką, Rosjanie, że Rosjanką, a Grecy, że na pewno Greczynką, bo jej piosenki pachną Akropolem") czy o jej życiu prywatnym.
20:08 I Santor o AG.mp3 Irena Santor opowiada o Annie German (PR, 1997)
"Tak bardzo chcę żyć"
W 1967 roku, gdy wracała z koncertu we Włoszech, Anna German uległa poważnemu wypadkowi. Na scenę powróciła trzy lata później - na Festiwalu Piosenki w Opolu, zdobyła tam nagrodę za utwór "Człowieczy los" oraz "Być może". Jej przerwana kariera rozwijała się.
W połowie lat 70. wykryto u niej chorobę nowotworową.
- Jak już zachorowała i siedziała przy oknie, patrzyła na ptaszki, wiedziała, że musi umrzeć – wspominała matka Anny. – Powiedziała: "ja tak bardzo chcę żyć, mam dla kogo żyć, mam syna, ale ja muszę umrzeć". W swojej piosence "Na tamten brzeg" przepowiedziała swoją śmierć - mówiła Irma Berner.
jp