Historia

Beata Tyszkiewicz: to nie ja wybrałam kino, to kino wybrało mnie

Ostatnia aktualizacja: 14.08.2024 05:49
- Nigdy nie miałam bakcyla teatralnego. Tak się zdarzyło, że  przechodziłam z filmu na film. I to nie było ukartowane. Nie było agentów, zespołów, nie podpisywało się kilkuletnich kontraktów – wspominała w Polskim Radiu Beata Tyszkiewicz. Dziś mija 86. rocznica urodzin tej wybitnej polskiej aktorki, "pierwszej damy polskiego filmu".
Beata Tyszkiewicz, 2014 r.
Beata Tyszkiewicz, 2014 r. Foto: Tomasz Adamowicz / Forum

Beata Tyszkiewicz urodziła się 14 sierpnia 1938 roku w Wilanowie, w rodzinie arystokratycznej pieczętującej się herbem Leliwa. Jej ojcem chrzestnym był hrabia Adam Branicki.

- Moi rodzice byli bardzo zaprzyjaźnieni z rodziną Adama i Beaty Branickich. Pięć lat okupacji spędziłam właściwie w Wilanowie i w Warszawie przy Krzywym Kole 4 na Starym Mieście, gdzie mieszkaliśmy – mówiła Beata Tyszkiewicz w rozmowie z Anną Fuksiewicz w Polskim Radiu w 2002 roku.

- Pamiętam łapanki, jak budy podjeżdżały pod "Bazyliszka" i "U Fukiera", wysypywali się z tego żołnierze niemieccy i ścigali ludzi –przywoływała wspomnienia z czasów II wojny.


Posłuchaj
70:53 „Moi rodzice byli bardzo zaprzyjaznieni z rodzina Adama i Beaty Branickich, mielismy mieszkanie w lewym skrzydle pałacu”. Rozmowa Anny Fuksiewicz z Be "Moi rodzice byli bardzo zaprzyjaźnieni z rodzina Adama i Beaty Branickich". Rozmowa Anny Fuksiewicz z Beatą Tyszkiewicz w audycji z cyklu "W roli głównej" (PR, 10.11.2002)

 

Filmowy debiut

Będąc jeszcze w gimnazjum, otrzymała angaż do roli Klary Raptusiewiczówny w ekranizacji "Zemsty" Aleksandra Fredry w reżyserii Antoniego Bohdziewicza (1956). Beata Tyszkiewicz podkreślała w Polskim Radiu, że pomogła jej w tym ciotka, która znała Bohdziewicza i wiedziała, że poszukuje on młodej dziewczyny do tej roli.

- To było coś zupełnie nowego, że taka zielona jak szczypiorek amatorka wchodzi w grono aktorów wybitnych, bo wszyscy filmowi aktorzy w latach 50. byli aktorami teatralnymi grającymi w filmach. Chodziło o to, by ta dziewczyna mówiła wiersz, który wydaje się bardzo prosty. Ale Fredro jest trudny do grania – podkreślała w rozmowie z Marianem Dachniewskim w audycji z cyklu "Śniadanie mistrzów".

Po ukończeniu szkoły Sióstr Niepokalanek w Szymanowie Beata Tyszkiewicz rozpoczęła, w 1957 roku, studia w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Warszawie. Musiała je jednak przerwać po roku za złamanie regulaminu szkoły (zakazywał on studentom publicznych występów). Po rozstaniu ze szkołą pracowała jako inspicjentka w Telewizji Polskiej.

W tym też czasie otrzymała od Wojciecha Jerzego Hasa propozycję zagrania Teodozji we "Wspólnym pokoju", ekranizacji powieści Zbigniewa Uniłowskiego pod tym samym tytułem (1959). Od tej pory zaczęła regularnie występować w filmach.

- Nigdy nie miałam bakcyla teatralnego. Tak się zdarzyło, że przechodziłam z filmu na film. Stało się to moim zawodem – wspominała w audycji Anny Fuksiewicz.


Beata Tyszkiewicz w studiu Czwórki. Fot. Wojciech Kusiński/PR Beata Tyszkiewicz w studiu Czwórki. Fot. Wojciech Kusiński/PR

Wielkie role

Na początku lat 60. Beata Tyszkiewicz zagrała m.in. donnę Rebekę Uzedę w "Rękopisie znalezionym w Saragossie" Wojciecha Jerzego Hasa (1964), księżniczkę Elżbietę Gintułtównę w "Popiołach" Andrzeja Wajdy (1965) oraz Marię Walewską w "Marysi i Napoleonie" w reżyserii Leonarda Buczkowskiego (1966).

- Spotkałem się z nią w filmie "Popioły". Partnerkami moimi były dwie najbardziej popularne wtedy aktorki Pola Raksa i Beata Tyszkiewicz. Beata to jest jakiś fenomen nadzwyczajny, który trudno w Europie porównać – mówił Daniel Olbrychski w audycji Anny Retmaniak "Portret słowem malowany" w Polskim radiu w 1994 roku.

Aktor dodawał, że Beatę Tyszkiewicz można jedynie stawiać na równi z takimi aktorkami jak Sophia Loren czy Catherine Deneuve.

- Gdzieś na tym wymiarze uosobienia kobiecości, piękna, klasy, no i niestarzejącego się przez tyle lat aktorstwa, bo jest ona na etacie gwiazdy do dnia dzisiejszego. Śmiało można powiedzieć, że jest to jedna z najpiękniejszych kobiet, jakie się pojawiły na ekranach – mówił Daniel Olbrychski.

Pod koniec lat 60. Beata Tyszkiewicz stworzyła jedne ze swoich najważniejszych ról – Izabelę Łęcką w ekranizacji "Lalki" Bolesława Prusa w reżyserii Wojciecha Jerzego Hasa (1968) i Beatę we "Wszystko na sprzedaż" Andrzeja Wajdy (1968).

- Grała wspaniale Izabelę, zresztą urodziła się do tej roli. Ja grałem tam amanta Starskiego. Już wtedy była dojrzałą aktorką filmową – podkreślał aktor i reżyser Andrzej Łapicki w Polskim Radiu w 1994 roku.


Posłuchaj
09:55 „W zawodzie byłam osoba fotogeniczna, to jest cos, na co nie mam zadnego wpływu”. Rozmowa Mariana Dachniewskiego z Beata Tyszkiewicz w audycji z cyklu "W zawodzie byłam osoba fotogeniczna, to jest coś, na co nie mam żadnego wpływu". Rozmowa Mariana Dachniewskiego z Beatą Tyszkiewicz w audycji z cyklu "Śniadanie mistrzów" (PR,04.06.2004)

20:24 „Moze to nieskromnie zabrzmi, ale to nie ja wybrałam kino, to kino wybrało mnie”. Rozmowa Anny Fuksiewicz z Beata Tyszkiewicz w audycji z cyklu „Z obu "To nie ja wybrałam kino, to kino wybrało mnie”. Rozmowa Anny Fuksiewicz z Beatą Tyszkiewicz w audycji z cyklu "Z obu stron kamery" (PR, 20.10.1996)

  

Sama Beata Tyszkiewicz w rozmowie z Anną Fuksiewicz zaznaczała, że bardzo ceniła Wojciecha Jerzego Hassa, bo "miał bardzo wyraźną wizję tego, co chce zrobić".

- Bardzo mu zależało, żeby Izabela Łęcka nie okazała się zimną, głupią, egoistyczną kobietą, jaką zresztą ją pamiętałam i nie chciałam jej grać. Ale moja mama powiedziała, że strasznie kocha tę książkę i bardzo by chciała, żebym ja to zagrała – wspominała Tyszkiewicz.

O Andrzeju Wajdzie mówiła z kolei, że jest to człowiek o "wyjątkowej wyobraźni plastycznej".

- Bardzo wykształcony w obrazie plastycznym kina, umiejący w nadzwyczajny sposób wydobyć wszystko, co jest interesujące w aktorach. On ich po prostu na swój sposób wielbi i kreuje. (…) Nauczył mnie tego, żeby korzystać na planie filmowym z wszystkiego, co inni mogą nam dać – podkreślała w Polskim Radiu.

"Pierwsza dama polskiego filmu"

Beata Tyszkiewicz wielokrotnie grała postacie historyczne, damy bądź szlachcianki. Zachwycała umiejętnością poruszania się w modnych w XIX wieku krynolinach i używania z wielką gracją wachlarza. Szybko uznano ją za "pierwszą damę polskiego filmu".

- Ona się z tym urodziła, to jest rzecz wrodzona. Beata urodziła się z tym wachlarzem. Ona przyciąga oko widza. To jest najważniejsza cecha, tego nie da się ani wykształcić w szkole ani gdziekolwiek nauczyć. Jest to nasza wielka dama filmu - mówił Andrzej Łapicki w Polskim Radiu w 1994 roku.

- Na ekranie zachowuję się taktownie, troszkę tak jak w życiu. W zawodzie byłam osobą fotogeniczną, to jest coś, na co nie mam żadnego wpływu – zaznaczała Beata Tyszkiewicz w audycji Mariana Duchniewskiego "Śniadanie mistrzów" w Polskim Radiu w 2004 roku.

- Czasem zarzucają mi, że to stało się cechą moich ról, że zaczęłam grać hrabiny, księżniczki. Ale mnie się wydaje, że takie były moje zawodowe początki w filmie. Natomiast potem utworzyło się jakieś emploi i myślę, że rzecz jest nie w krynolinie i wachlarzu, tylko w pewnej godności. Takiej, za którą może publiczność tęskniła - dodawała w audycji Anny Retmianiak.

O Izabeli Łęckiej w "Lalce" mówiła, że chciała "pogłębić tę postać, która nie jest zbyt sympatyczna":

- Starałam się znaleźć jakieś jej racje, dlaczego ona tak postępuje, a nie inaczej, co ją drażni w zachowaniu Wokulskiego. Ale chciałam też jej zjednać publiczność, to znaczy chciałam zawalczyć o to, żeby ktoś mógł rozumieć, dlaczego tak działa, a nie inaczej – dodawała Beata Tyszkiewicz w Polskim radiu w 1994 roku.


Posłuchaj
25:27 „Beata to jest jakis fenomen nadzwyczajny, ktory trudno w Europie porownac”. Rozmowa Anny Retmaniak z Beata Tyszkiewicz w audycji z cyklu „Portret sło "Beata to jest jakiś fenomen nadzwyczajny, który trudno w Europie porównać”. Audycja Anny Retmaniak z cyklu "Portret słowem malowany" (PR,20.03.1994)

 

"To nie ja wybrałam kino…"

Z roku na rok Beata Tyszkiewicz otrzymywała coraz więcej propozycji grania zarówno w polskich, jak i zagranicznych filmach. W 1973 roku Ministerstwo Kultury i Sztuki przyznało jej – bez egzaminu – uprawnienia aktorskie. Sama podkreślała jednak, że "nigdy nie czuła się aktorką".

- Dlatego, że ja się nigdy nie dobijałam, nie szukałam ról. Może to nieskromnie zabrzmi, ale to nie ja wybrałam kino, to kino wybrało mnie. (…) To nie było ukartowane. Nie było agentów, zespołów, nie podpisywało się kilkuletnich kontraktów. To wszystko było od przypadku do przypadku. I tych przypadków było ponad sto – mówiła Beata Tyszkiewicz w audycji Anny Fuksiewicz.

W latach 70. i 80. Tyszkiewicz zagrała m.in. rejentową Stefanię Holszańską w "Nocach i dniach" w reżyserii Jerzego Antczaka (1975) oraz w filmach Juliusza Machulskiego: Bernę, szefową "Archeo" w "Seksmisji" (1983), baronową, podającą się za hrabinę Żwirską w "Vabanku II, czyli ripoście" oraz damę na bazarze w "Kingsajzie" (1987), objawiając swój talent komediowy.

- Rzeczywiście trudno było sobie wyobrazić Beatę Tyszkiewicz jako aktorkę komediową. Mnie trochę ośmielił program w telewizji, coś w rodzaju quizu, ona tam bardzo zabawnie odpowiadała. Uwierzyłem, że ma poczucie humoru i zaprosiłem ją do "Seksmisji". Ona zresztą była pomysłodawczynią "Kingsajzu" – mówił reżyser Juliusz Machulski w Polskim Radiu w 2002 roku.

Z innych jej znaczących ról wymienić należy m.in. rolę Niny w "Kontrakcie" Krzysztofa Zanussiego (1980) czy Lali w "Śmierci dziecioroba" Wojciecha Nowaka (1990). Wystąpiła także jako sprzątaczka Ręka w "Rysiu" Stanisława Tyma (2007), Nela w "Nie kłam kochanie" Piotra Wereśniaka (2008) czy Malina w "Listach do M." Mitja Okorna (2011).

- To jest właściwie jedyna osoba, z którą się zetknąłem w filmie, która ma idealny słuch filmowy. (…) Ludzie zwyczajnie lubią patrzeć na nią i słuchać jej. Patrzeć, jak ona się zachowuje. Jest wybitną aktorką filmową. Beata to gwiazda – mówił reżyser Zbigniew Kamiński w Polskim Radiu w 2002 roku.

- Miała i ma do dzisiaj niewątpliwą osobowość na ekranie. Urodziła się do grania w filmie. Żałuję, że zagrała tylko raz w teatrze. Wydaje mi się, że na pewno miałaby tutaj coś do powiedzenia – dodawał Andrzej Łapicki w Polskim Radiu.

***
W latach 1994 - 1998 Beata Tyszkiewicz pełniła funkcję prezesa Fundacji Kultury Polskiej. Była także m.in. członkinią Narodowej Rady Kultury I i II kadencji. Za wkład w rozwój kinematografii została wyróżniona wieloma odznaczeniami i nagrodami.

pcz

Przy pisaniu tekstu korzystałem z informacji o Beacie Tyszkiewicz zawartych na stronie filmpolski.pl.

Czytaj także

"Szczęście nie jest dostępne". Radiowy alfabet Jerzego Pilcha [POSŁUCHAJ]

Ostatnia aktualizacja: 29.05.2024 05:50
4 lata temu zmarł Jerzy Pilch. Przypominamy fragmenty przeprowadzonych na antenach Polskiego Radia z nim rozmów. Ceniony pisarz mówił o literaturze, o polszczyźnie, o piłce nożnej, ale i nie stronił od spraw trudnych. Takich choćby jak doświadczenie choroby czy możliwość szczęścia.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"To wszystko może zniknąć". Radiowy alfabet Julii Hartwig

Ostatnia aktualizacja: 14.08.2024 05:55
14 sierpnia 2024 roku mija 103. rocznica urodzin Julii Hartwig, znakomitej poetki i tłumaczki. Wielkiej damy polskiej poezji. Z tej szczególnej okazji przypominamy wypowiedzi Julii Hartwig z archiwum Polskiego Radia: o bliskich jej ludziach i miejscach, o tym, jak mimo tragiczności życia warto być uważnym i dostrzegać jego piękno.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Kalina Jędrusik i Stanisław Dygat. Rodzina, skandale, miłość

Ostatnia aktualizacja: 07.08.2024 05:58
- Pamiętam, byłam bardzo poruszona, kiedy się dowiedziałam, że oto spotkam swojego ulubionego autora - wspominała w Polskim Radiu Kalina Jędrusik moment, w którym poznała swojego przyszłego męża Stanisława Dygata. W radiowych archiwach zachowały się również nagrania wspólnych rozmów tej słynnej, legendarnej w czasach PRL-u pary.
rozwiń zwiń