Historia

Tadeusz Bór-Komorowski. Losy generała, który wyznaczył Godzinę "W"

Ostatnia aktualizacja: 31.07.2024 06:00
- Cholera – rzucił krótko komendant AK gen. Tadeusz Bór-Komorowski, gdy 30 września 1944 roku w pacyfikowanej Warszawie usłyszał, że został nominowany na Naczelnego Wodza. Jeszcze wiosną 1939 roku był skromnym pułkownikiem w kresowym garnizonie, myślącym o emeryturze i sennym ziemiańskim życiu. Dziejowa zawierucha, jaką była II wojna światowa, zupełnie pokrzyżowała mu te plany, windując niespodziewanie na szczyty władzy, w najgorszym dla Polski momencie.    
Londyn, maj 1945 r. Od lewej siedzą: gen. Tadeusz Pełczyński i gen. Tadeusz Bór-Komorowski
Londyn, maj 1945 r. Od lewej siedzą: gen. Tadeusz Pełczyński i gen. Tadeusz Bór-Komorowski Foto: NAC

Płk. Tadeusz Komorowski definitywnie zakończył karierę kawalerzysty w ostatnich dniach września 1939 r. pod Krasnobrodem na Zamojszczyźnie. Wówczas nie był jeszcze świadomy tego faktu. Kiedy jego oddział został otoczony przez Niemców, porzucił konia i razem z niewielką grupką oficerów szczęśliwie przedarł się przez kordon okrążenia. Zamierzał przez Kraków udać się na Węgry. Nigdy nie dane mu było jednak dotrzeć do tego kraju. Zdecydowała o tym perswazja pewnego zapomnianego dziś krakowskiego działacza Narodowej Demokracji - Tadeusza Surzyckiego.

Komorowski, przebywający w Krakowie od października, tygodniami szukał kogoś, kto pomógłby mu przedostać się przez granicę. Dlatego też znajomi zorganizowali mu spotkanie właśnie z Surzyckim, którego skromna organizacja konspiracyjna zajmowała się między innymi przerzutem oficerów i żołnierzy Wojska Polskiego na Węgry.

Rozmowa obu panów odbyła się na początku listopada 1939 r. Ku zaskoczeniu Komorowskiego endek kategorycznie odmówił mu pomocy w ucieczce z okupowanej ojczyzny.

- Chyba nie uszło pańskiej uwadze, że tutaj każdy rwie się do czynu. Ponieśliśmy klęskę, jakiej jeszcze nie było w naszych dziejach. Rozsypało się wszystko od jednego uderzenia: wojsko, państwo, nawet kraj rozpadł się na dwie okupacje. Oczywiście wojna trwa i w takiej sytuacji społeczeństwo mogłoby przywarować i czekać, co z tego wyniknie. Ale trudno dostrzec chociażby ślady takiej tendencji. Przeciwnie, cały kraj chce nadal walczyć - perorował Surzycki. I zaproponował Komorowskiemu kierowanie raczkującą konspiracją wojskową krakowskiej endecji.

Pułkownik początkowo był totalnie zaskoczony bezczelnością i mentorstwem młodszego o niemal dekadę działacza. Kilka dni rozważał jego ofertę. Nie przyszło mu to łatwo - musiał zupełnie zrewidować swoje plany. Ostatecznie jednak Komorowski - gorący patriota, nigdy nieuginający się po ciężarem wyzwań i obowiązków - podjął się misji budowania zrębów ruchu oporu w Krakowie.      


Generał Tadeusz Bór-Komorowski na Woli podczas powstania. Od lewej: mjr Wacław Janaszek Bolek (szef sztabu Radosława), gen. Tadeusz Bór-Komorowski, płk Jan Mazurkiewicz Radosław i kpt Ryszard Krzywicki Szymon (adiutant). Generał Tadeusz Bór-Komorowski na Woli podczas powstania. Od lewej: mjr Wacław Janaszek Bolek (szef sztabu Radosława), gen. Tadeusz Bór-Komorowski, płk Jan Mazurkiewicz Radosław i kpt Ryszard Krzywicki Szymon (adiutant). 

Ten skromny 44-letni oficer - który wczesnym latem 1939 r. szykował się raczej do wojskowej emerytury i zarządzania majątkiem ziemskim - nie wiedział wówczas, że podejmuje najważniejszą decyzję w swoim życiu. Obrał ścieżkę, kierującą go ku dramatycznym wyborom, ku szczytom konspiracji i najwyższym stanowiskom państwowym. Nie poczuł nawet, jak wiatr wielkiej historii porywa go znacznie wyżej, niż sięgała jego wyobraźnia i ambicje.

Dzieciństwo w cieniu alkoholika    

Przyszły Naczelny Wódz urodził się 1 czerwca 1895 r. w folwarku Chorobrów, należącego do majątku Glinna, około 40 km od Tarnopola, w zaborze austriackim. Był najmłodszym z trójki dzieci hrabiego Mieczysława Komorowskiego i Wandy z Zaleskich. Miał starszą siostrę Jadwigę (ur. 1891) i brata Władysława (ur. 1892).

Pierwsze lata dzieciństwa upłynęły mu idylliczne. Uczył się pod opieką guwernantki i jako chłopiec o dość żywiołowym usposobieniu korzystał z uroków życia na wsi, jeżdżąc z bratem konno po łąkach i lasach. Zabierano go też na polowania, gdzie nauczono go posługiwać się bronią.

Ten najbardziej beztroski okres życia Tadeusza został raptownie przerwany na skutek śmierci baronowej Zofii Czechowiczowej, ciotki jego ojca i zarazem właścicielki dóbr w Glinnej. Okazało, że zmarła przepisała cały majątek Marii Rozwadowskiej, młodszej siostrze Mieczysława Komorowskiego, choć to Mieczysław przez lata nim zarządzał. Był pewien, że go odziedziczy. Decyzja krewnej była dla niego ciosem, po którym nigdy się nie podniósł. Około 1905 roku "honorowo", jak ujmowały to przekaz rodzinny,  wyprowadził się z rodziną do Lwowa. Tam popadł w depresję i zaczął pić, co odbiło się na kondycji finansowej rodziny.

Nałóg Mieczysława Komorowskiego z każdym rokiem narastał. Zaraz po odzyskaniu niepodległości przez Polskę hrabia nie wahał się on nagabywać kolegów młodszego syna z wojska o pieniądze na wódkę. W ślady ojca, niestety, poszedł również starszy brat Tadeusza, Władysław, który uzależnił się od alkoholu w toku I wojny światowej. Obaj popełnili samobójstwa w drugiej połowie lat dwudziestych.

    Pierwsze walki kawalerzysty

    Szczęśliwie Tadeusz Komorowski nie podzielał ich słabości. Był skromny, pracowity i odpowiedzialny. Po ukończeniu VIII Gimnazjum Państwowego we Lwowie w 1913 roku rodzina, z uwagi na jego sportowe zacięcie i z braku środków na edukację uniwersytecką,  skierowała go na ścieżkę kariery wojskowej. Wysłano Tadeusza do akademii Franciszka Józefa w Wiedniu, szkolącej oficerów Landwehry.

    Nie minął nawet rok nauki, a rozpoczęła się I wojna światowa. Komorowski otrzymał przydział do 3. Pułku Ułanów Obrony Krajowej (Landwehry) w Rzeszowie. Najpierw, jako dowódca plutonu, służył na froncie rosyjskim, gdzie odznaczył się w walkach na Lubelszczyźnie i Wołyniu. Należał do tych podoficerów, którzy nieustraszenie prowadzili swoich ludzi do boju na pozycje przeciwnika wśród świszczących kul i pocisków artyleryjskich. Już w pierwszym roku otrzymał dwa ordery – brązowy i srebrny "Signum Laudis", przyznawane za zasługi na polu walki.

    Jesienią 1916 roku, już w randzie porucznika, zostaje przeniesiony na front włoski. Tam dowodził szwadronem karabinów maszynowych. Walczył w słynnych bitwach pod Caporetto i nad Piawą, za co otrzymał najwyższe możliwe dla jego rangi odznaczenie – Krzyż Zasługi III Klasy.

    Na początku listopada 1918 roku - gdy monarchia austrowęgierska chwiała się już w posadach, a front rozsypał się pod naporem Włochów - Komorowski zebrał swoich ludzi i drogocenne karabiny maszynowe, a następnie ruszył pociągiem wojskowym w kierunku Polski. Po drodze, w Grazu, jego oddział starł się ze skomunizowanymi jednostkami austriackimi. Polacy wyszli z tej potyczki bez szwanku i po paru dniach dotarli do Dębicy, gdzie formowała się armia odradzającej się jak Feniks z popiołów niepodległej Polski.

    Tam Komorowski dołączył do 3 Pułku Strzelców Konnych, później przemianowanego na 9 Pułk Ułanów Małopolskich, dowodzonego przez rotmistrza Józefa Dunin-Borkowskiego. Z tą jednostką miał być związany przez większość kariery w międzywojniu.

    W szeregach pułku brał udział w wojnie z Ukraińcami i bolszewikami. Komorowski brał udział między innymi w przełomowej bitwie z Armią Czerwoną pod Komarowem 31 sierpnia 1920 roku, ostatniej wielkiej bitwie kawaleryjskiej w Europie. Był już wtedy w randzie rotmistrza i dowodził samodzielnie 12 Pułkiem Ułanów Podolskich. W czasie bitwy został ranny, lecz mimo to prowadził swoich ludzi do boju. Dopiero pod koniec zmagań przełożeni zmusili go, by udał się do szpitala.

    Czytaj także:

    Pułkownik "Chrabąszcz"

    W pierwszych latach II RP Komorowski, awansowany w 1924 roku na majora, był instruktorem kawalerii w różnych pułkach. Ponadto dawał ujście swojej jeździeckiej pasji, startując w wyścigach konnych i konkursach hippicznych, między innymi we Lwowie. Był również w polskiej ekipie na Igrzyska Olimpijskie w Paryżu w 1924 roku, gdzie zaliczył niezbyt udany występ. W drużynowym Wszechstronnym Konkursie Konia Wierzchowego reprezentacja Polski zajęła siódme miejsce, a Komorowski uplasował się najniżej w klasyfikacji indywidualnej. Po latach, w 1936 r. w Berlinie, pojawił się ponownie na olimpiadzie jako kierownik ekipy polskich jeźdźców. Pod jego wodzą reprezentacja zajęła drużynowo drugą lokatę w konkursie "Militari". Sukcesu gratulowali mu osobiście Adolf Hitler i Josef Goebbels.  

    W końcu 1927 r. wrócił do 9. Pułku. Niewiele ponad rok później, awansowany na podpułkownika, objął dowództwo jednostki, która w międzyczasie ulokowała się w nowym garnizonie w Trembowli (dziś obwód tarnopolski w Ukrainie). Ułani zapamiętali go jako wymagającego przełożonego, zachowującego sporą tolerancję na ich liczne wybryki i wykroczenia (np. zatuszował sprawę wysadzenia przez ułanów ukraińskiego pomnika), a także obdarzonego poczuciem humoru. Ze względu na charakterystyczny wąs, jaki wówczas nosił Komorowski, nazywali go "Chrabąszczem".

    W tym okresie Tadeusz poznał Irenę, córkę gen. Roberta Lamezana-Salins’a. Szybko rozkwitło pomiędzy nimi silne uczucie. Para pobrała się w 1930 r. w Wiedniu, w drodze na miesiąc miodowy do Egiptu. W oczach lwowskiej socjety  ich małżeństwo uznano niemal za mezalians. Ubogi oficer, którego rodzinne problemy były na językach, wiązał się bowiem z zamożną dziedziczką, posiadaczką zamku i majątku ziemskiego w Świrzu (dziś obwód lwowski w Ukrainie). Ich miłość, jak pokazał czas, przetrwała nawet piekielne próby lat wojny i rozłąki.

      Od "Korczaka" do "Bora"

      Podczas  wojny obronnej zadaniem jednostek powierzonych dowództwu już wówczas pułkownika Komorowskiego była obrona linii Wisły na wysokości od Warszawy do Dęblina. Co ciekawe, na terenach położonych dalej na południe to samo zadanie powierzono formacjom podległym pułkownikowi Stefanowi Roweckiemu, przyszłemu "Grotowi", komendantowi Związku Walki Zbrojnej-Armii Krajowej.  

      23 września Kombinowana Brygada Kawalerii, w ramach której operował Komorowski, została otoczona pod Krasnobrodem. Pułkownik nie poszedł do niewoli. Przedarł się z kompanami do Krakowa. Tam w listopadzie, w okolicznościach opisanych na wstępie, rzucił się w wir konspiracji.


      Fotografia z kenkarty Komorowskiego z 1940 r. Fotografia z kenkarty Komorowskiego z 1940 r.

      Zaczął działać w kręgach endeckich. Jednak wkrótce udało mu się połączyć pod szyldem "Organizacji Korczak", jak ją wstępnie nazwano, całą miriadę raczkujących tajnych związków, od "Muszkieterów" po środowiska związane Polską Partią Socjalistyczną. Szczególnie ciepło, jak pisał tuż po wojnie, wspominał, o ironio, postać późniejszego premiera PRL Józefa Cyrankiewicza, wtedy działacza podziemia pepesowskiego.

      W początkach 1940 r. kierowana przez Komorowskiego organizacja podporządkowała się ZWZ. On sam został Komendantem Obszaru Kraków i niebawem otrzymał nominację generalską.

      Niestety podkomendni "Korczaka" byli, jak sam podkreślał we wspomnieniach, nieobyci w konspiracji, a przy tym zbyt często pijący i przez to niezdyscyplinowani. Wiosną 1941 roku Gestapo wpadło na ich trop. W krótkim czasie w ręce Niemcy aresztowali aż 300 osób. Sam Komorowski wydostał się z pułapki jedynie dzięki łutowi szczęścia i zimnej krwi (w okolicznościach opisanych w nagraniu poniżej).

      Posłuchaj
      28:19 36387_6460_1.mp3 Jak Tadeusz Bór-Komorowski wymknął się z pułapki Gestapo w Krakowie (RWE)

      Latem 1941 r. "Korczak" przeniósł się do Warszawy, gdzie objął stanowisko zastępcy „Grota”. Jako wprawnemu negocjatorowi, bez jednoznacznej afiliacji politycznej, udało mu się włączyć w szeregi ZWZ-AK kilkadziesiąt tysięcy członków Batalionów Chłopskich i Narodowej Organizacji Wojskowej. W tamtych warunkach był to znaczny sukces.

      Po aresztowaniu "Grota" przez Niemców w czerwcu 1943 r. Komorowski automatycznie go zastąpił. Kierując Komendą Główną AK stawiał bardziej na decyzje kolektywne i konsultacje. Szczególnie chętnie zasięgał rady swojego zastępcy, gen. Tadeusza Pełczyńskiego. Wielu członków KG AK odbierało to jako jego słabość. Krytykował go np. płk Jan Rzepecki czy płk Stanisław Tatar, wyrażając tęsknotę za autokratycznym Roweckim. Chociaż "Bór" - bo tak brzmiał ostatni i najbardziej znany pseudonim Komorowskiego - potrafił ich zaskoczyć. Wiosną 1944 r. wyszło na jaw, że za plecami Komendy prowadził negocjacje zjednoczeniowe z Narodowymi Siłami Zbrojnymi.

      Zdecydowanie najbardziej traumatycznym okresem wojny było dla Komorowskiego Powstanie Warszawskie. Działając pod presją większości Komendy Głównej, w tym przede wszystkim płk Leopolda Okulickiego, i na podstawie mylącego meldunku płk. Antoniego Chruściela "Montera", podjął decyzję o rozpoczęciu powstania (więcej na ten temat w nagraniu poniżej).

      Posłuchaj
      30:10 4210_4348_4.mp3 Rozmowa Jana Nowaka-Jeziorańskiego z płk Januszem Bokszczaninem, b. szefem Sztabu KG AK , o gen. Tadeuszu Borze-Komorowskim i genezie decyzji o wybuchu Powstania Warszawskiego

      Już kilka dni po 1 sierpnia 1944 r. wiedział, że zadziałał pochopnie. Popadł w pół-depresyjny stan, nasilony przez kontuzje i choroby. Funkcjonował, ale był cieniem samego siebie. Jego pozycja w Komendzie Głównej AK w toku walk w mieście - którymi zresztą, co należy podkreślić, bezpośrednio nie dowodził - malała. Wyrazem tego kryzysu zaufania była podjęta w początkach września próba obalenia "Bora" przez grupę oficerów z KG, z Kazimierzem Irankiem-OsmeckimJanem Rzepeckim na czele. Kres całej sprawie położył ranny Pełczyński, który wyperswadował niedoszłym puczystom ten ruch. Co gorsza, prestiż "Bora" ucierpiał też wśród samych powstańców. Gdy wizytował pozycje na ulicach, zdarzało się, że wyszydzali go śpiewając sprośne piosenki.

      W całej tragicznej sytuacji nominacja na Naczelnego Wodza, którą otrzymał 30 września, jeszcze tylko pogorszyła jego nastrój. Gdy "Bór" o niej usłyszał, rzucił jedynie krótko: "Cholera".

      Posłuchaj
      18:40 2809_2772_0.mp3 Relacja z rozmowy gen. Tadeusza Bora-Komorowskiego z Erichem von dem Bachem, dowódcą wojsk pacyfikujących powstanie warszawskie, przeprowadzonej 4.10.1944 r. w Ożarowie

      Niebawem powstanie upadło, a on trafił do niewoli. 63 dni walk była dla Komorowskiego na tyle traumatycznym przeżyciem, że gdy w lecie 1945 r. ruszyły prace nad jego wspomnieniami, to ledwo mógł przytoczyć ghostwriterom pojedyncze anegdoty. W rozmowach z bliskimi też nie wracał do tych tragicznych wydarzeń.   


      Śmierć na polowaniu

      Po wojnie gen. Komorowski trafił do Londynu. Pełnił tam szereg funkcji. Jako Naczelny Wódz, od powrotu z niewoli wiosną 1945 r. do jesieni 1946, walczył o prawa polskich jeńców w Niemczech i starał się nagłośnić w USA sprawę Polski, która znalazła się w strefie sowieckich wpływów. Później wciągnięto go w orbitę gierek politycznych w emigracyjnych władzach Polski. Jako premier rządu (1947-49) starał się wynegocjować porozumienie pomiędzy stronnikami prezydenta Augusta Zaleskiego a PPS – bezskutecznie. Później, w 1956 roku, przeszedł do obozu przeciwników Zaleskiego. Obok gen. Władysława AndersaEdwarda Raczyńskiego zasiadał w tzw. Radzie Trzech, czyli niekonstytucyjnym kolegialnym ciele o prerogatywach prezydenta.

      Ponadto przez cały okres powojenny działał aktywnie w stowarzyszeniach kombatanckich. Na łamach prasy i międzynarodowych konferencjach bronił Armii Krajowej przed pojawiającymi się w prasie zachodniej oskarżeniami o antysemityzm w jej szeregach.

      Jeszcze w czasie wojny państwu Komorowskim urodzili się dwaj synowie - Adam (1942 r.) i Jerzy (1944 r.; przyszedł na świat z zespołem Downa). Rozdzielona w okupowanej Polsce rodzina ponownie połączyła się jesienią 1945 r. Osiedli się w szeregowcu na londyńskim Wimbledonie. Ponieważ Brytyjczycy odmówili "Borowi" wypłaty stałej renty, rodzina utrzymywała się głównie z dochodów firmy krawieckiej założonej przez Irenę Komorowską. 

      Generał Tadeusz Komorowski zmarł podczas polowania w miejscowości Woughton on the Green 24 sierpnia 1966 roku. Dostał ataku serca w momencie, gdy z dubeltówki zabił dwa zające. Został pochowany w kwaterze Komendy Głównej AK na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.

      Wojciech Rodak  

      W 2023 r. nakładem wydawnictwa Fundacji Ośrodka „Karta” ukazała się pierwsza pełna biografia Bora-Komorowskiego pt. „Decyzje Bora” autorstwa Wojciech Rodaka. Wszystkie cytaty użyte w tekście pochodzą z tej książki

      Książka "Decyzje Bora", wydana przez wydawnictwo Ośrodka KARTA, jest pierwszą pełną biografią gen. Bora-Komorowskiego  Książka "Decyzje Bora", wydana przez wydawnictwo Ośrodka KARTA, jest pierwszą pełną biografią gen. Bora-Komorowskiego