Prawdopodobnie 24 sierpnia 79 roku doszło do potężnej erupcji Wezuwiusza, której następstwem była zagłada Pompejów, Herkulanum i Stabii. Data nie jest jednak pewna, choć przez wieki wrosła w tradycję opowieści o kataklizmie.
***
Czytaj także:
***
Przepisywanie historii
Dzisiaj coraz więcej badaczy jest przekonanych, że wybuch Wezuwiusza miał miejsce dwa miesiące później, na co wskazuje wiele odkryć archeologicznych: w ruinach zniszczonych miast znaleziono inskrypcje z października (być może 79 roku), a także piecyki do ogrzewania, pozostałości jesiennych owoców, naczynia z winem, wreszcie - ciepłe ubrania na zwłokach ofiar.
Wykonane w 2007 roku badania wiatrów dominujących w poszczególnych okresach roku nad Zatoką Neapolitańską potwierdziły hipotezę o październikowej erupcji. Skąd aż taka rozbieżność między tymi datami? Większość rzymskich źródeł z I wieku wspomina jedynie, że wybuch Wezuwiusza miał miejsce za panowania cesarza Tytusa Flawiusza (39-81), a więc między 79 a 81 rokiem. Jedynymi dokumentami, w których zapisano datę dzienną, są dwa listy Pliniusza Młodszego (61 - ok. 113), rzymskiego polityka i pisarza, wysłane do rzymskiego historyka Tacyta (ok. 56 - ok. 120).
Oryginały tej korespondencji nie zachowały się do naszych czasów, zaś opis daty wskazujący na 24 sierpnia 79 roku pochodzi z wydrukowanej w 1508 roku kopii listów, opartej na którymś z kolei odpisie tekstu Pliniusza, których przez czternaście stuleci powstało zapewne niemało. Istnieje możliwość, że wskutek wielokrotnego przepisywania lub uszkodzeń manuskryptów mogło dojść do błędnego odczytania treści.
Sprawę dodatkowo utrudnia fakt, że starożytny rzymski sposób zapisu daty umożliwia tak szerokie interpretacje, że da się nawet wnioskować, że wybuch nastąpił pod koniec listopada. Podejrzewać można wreszcie, że Pliniusz, który listy do Tacyta pisał 25 lat po katastrofie, mógł się po prostu pomylić - o ile oczywiście teoria o błędnej dacie ma pokrycie w rzeczywistości.
Wszystko to nie zmienia faktu, że relacja Pliniusza Młodszego - jedyne zachowane sprawozdanie naocznego świadka wydarzeń - nawet skażona potknięciami kopistów, jest tak rzetelna, trafna i szczegółowa, że w wulkanologii opisany przez Rzymianina typ wybuchu do dziś nazywa się "erupcją pliniańską". Terminu tego używa się, mówiąc o najbezpieczniejszych erupcjach w dziejach, takich jak eksplozje Tambory (1815), Krakatau (1883) i Góry Świętej Heleny (1980).
17:45 ostatnie odkrycia z pompejów i konflikt z wulkanologami___v2019017110_tr_0-0_cf46b587[00].mp3 OSTATNIE ODKRYCIA "W nieodkrytej do tej pory części odnaleziono napisaną węglem na ścianie inskrypcję. Mowa w niej o jakiejś uczcie łakomczucha, która miała się odbyć mniej więcej około połowy października". O odkryciach wokół Wezuwiusza z dr hab. Moniką Rekowską z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego rozmawia Katarzyna Kobylecka (PR, 2
Znaki
Położony nad Zatoką Neapolitańską Wezuwiusz jest stratowulkanem, czyli stożkowatą górą ukształtowaną przez liczne wypływy lawy i wyrzuty materiału piroklastycznego (odłamki skalne i zakrzepnięte kawałki lawy). To jeden z kilkunastu w Europie czynnych wulkanów - takich, które w czasach historycznych przynajmniej raz wykazywały jakąkolwiek aktywność (wypływanie lawy, wyrzuty skał czy pyłu, wyziewy gazów).
O tym, że Wezuwiusz jest aktywny, mieszkańcy miast wybudowanych na jego zboczach i w najbliższej okolicy wiedzieli bardzo dobrze. Najczęściej jednak kończyło się na spokojnym dymieniu ze stożka góry, do tego czasem dochodziło trzęsienie ziemi, zwykle nie czyniące zbyt wielu szkód, choć oczywiście były wyjątki.
5 lutego 62 roku, zaledwie 17 lat przed fatalną erupcją, Pompeje nawiedziło silne trzęsienie ziemi, które zniszczyło dwie trzecie miasta. W Rzymie panował wówczas cesarz Neron, który podobno właśnie tego dnia przebywał w Pompejach, rodzinnym mieście jego drugiej żony Poppei Sabiny, podobno występował jako śpiewak w amfiteatrze i podobno w ogóle nie przejął się wstrząsami, dopóki nie skończył swej pieśni - dopiero po występnie rzucił się do ucieczki wraz z publicznością, która nie śmiała sama przerywać koncertu. Do 79 roku większość Pompejów udało się odbudować, choć w planach były jeszcze kolejne prace. Już nigdy ich nie zrealizowano.
20:15 co się dzieje w kraterze____fl 12019_tr_0-0_cf47701c[00].mp3 Czym różni się wulkan czynny od nieczynnego, a czym nieczynny od drzemiącego? W audycji z cyklu "Radiowa Encyklopedia Świata" na pytania Jana Nowackiego odpowiada dr Andrzej Paulo, geolog, alpinista i grotołaz, wykładowc Akademii Górniczo-Hutniczej (PR, 1988)
Według badań wulkanologów wcześniej tak potężna erupcja Wezuwiusza, jak ta w 79 roku, miała miejsce około 1800 roku przed naszą erą, w epoce brązu, gdy ziemie te zamieszkiwali przedstawiciele kultury apenińskiej. Po ich odejściu teren - później nazwany Kampanią - był długo niezamieszkany, aż około VIII-VII wieku p.n.e. zaczął się tu osiedlać lud italskich Osków. Wówczas powstały zarówno Pompeje, jak i Herkulanum i Stabie. W ciągu wieków panowali tu później kolejno Grecy, Etruskowie i Samnici. Po tzw. wojnie ze sprzymierzeńcami Kampania przeszła na własność Republiki Rzymskiej, a później Cesarstwa.
Pod nową władzą Pompeje zaczęły nabierać znaczenia jako ośrodek handlu morskiego, a wraz z Herkulanum stało się popularne wśród rzymskiej arystokracji, która postawiła w miastach letnie wille. Najmodniejszym kurortem zostały jednak Stabie, gdzie bogaci obywatele zabudowali kilka mil wybrzeża luksusowymi domami, z których każdy miał widok na Zatokę Neapolitańską.
Mieszkańcy Pompejów i pozostałych miast nie mieli pojęcia, na co stać Wezuwiusza. Wioski z epoki brązu leżały zasypane przez to, co wulkan wypluł z siebie przed wiekami. Nikt nie spodziewał się katastrofy. Tymczasem wulkan od setek lat duszony był potężnym "korkiem" zastygłej lawy. Pomniejsze erupcje nie były w stanie uwolnić narastającego wewnątrz ciśnienia.
Mówi się czasem, że Wezuwiusz wybuchł nagle, bez ostrzeżenia, ale to nieprawda. – Od kilku dni notowano wstrząsy sejsmiczne, ale ponieważ są to tereny, na których tego typu zjawiska występują bardzo często, więc mieszkańcy Herkulanum czy Pompejów zapewne nie zwracali na to większej uwagi – mówił w Polskim Radiu Jerzy Roman Kaczyński
40:11 w cieniu wezuwiusza___f 41062_tr_0-0_cf49bfc9[00].mp3 O kulturze Pompejów i wybuchu Wezuwiusza w 79 roku opowiada filolog klasyczny Jerzy Roman Kaczyński. Audycja Elżbiety Kollat z cyklu "Kulisy historii" (PR, 1987)
Erupcja
Zakorkowany szczyt Wezuwiusza został rozerwany około godziny 13. Gwałtownie wyrzucone (być może z prędkością naddźwiękową) masy skał, pumeksu i popiołów, zmieszane z gazami i parą wodną utworzyły nad kraterem pionowy słup czarnego dymu (kolumna pliniańska).
W momencie wybuchu Pliniusz Młodszy przebywał wraz z matką oraz wujem Pliniuszem Starszym w miasteczku Misenum (dziś Miseno) położonym w północnej stronie Zatoki Neapolitańskiej. W pierwszym liście do Tacyta pisarz opowiedział o losie Pliniusza Starszego, który, jako zapalony badacz, postanowił natychmiast wyruszyć na morze, żeby z bliska przyjrzeć się "chmurze o niespotykanych rozmiarach i wyglądzie", która "kształtem przypominała zupełnie drzewo pinii". Gdy jednak śmiałek otrzymał list od przyjaciółki Rektyny, która prosiła go o pomoc w wydostaniu się ze Stabii, skąd mogła uciec jedynie drogą morską, zmienił więc plany i rzucił się na ratunek.
Dalszy wypadki Pliniusz Młodszy poznał z relacji ocalałych członków załogi. Okazało się, że wuj nie był zbyt roztropny i bagatelizował niebezpieczeństwo. Dotarłszy do Stabii, kazał sobie podać posiłek, a następnie... poszedł spać. Gdy go obudzono, na miasto padał już grad rozgrzanego pumeksu. Zorganizowano ucieczkę, podczas której Pliniusz Starszy najpierw zasłabł, a potem nagle zmarł.
Erupcja trwała 25-26 godzin, z czego przez 20 godzin trwał nieprzerwanie wyrzut materiału piroklastycznego z wnętrza Wezuwiusza. To, co z początku wyglądało jak "drzewo pinii", załamało się pod własnym ciężarem i poczęło opadać ku ziemi. Część popiołu zawisła także nad Misenum, choć znajdowało się ono od zawietrznej strony zatoki. Pliniusz wspomina o uciekających w popłochu mieszkańcach, do których zresztą przyłączył się razem z matką. Gdy jednak okazało się, że niebezpieczeństwo nie jest tak duże, jak się wydawało, wszyscy powrócili do domów.
***
Czytaj także:
***
Pompeje niszczone były w kilku fazach. Najpierw na miasto opadły ciężkie głazy, odłamki skał i kawały zastygłej lawy, niszcząc budynki i zabijając ludzi. Rozpościerająca się na niebie gęsta chmura popiołu przysłoniła słońce na znacznym obszarze na południe od Wezuwiusza, w wielu miejscach panowała więc ciemność. Przez niemal dobę Pompeje pokrywane były kolejnymi warstwami spadającego pumeksu i popiołu, w nocy dodatkowo ze zbocza góry zeszła tzw. lawina piroklastyczna, czyli rozgrzana do kilkuset stopni pędząca z prędkością nawet 300 kilometrów na godzinę chmura gazu, pyłu i skał.
Ukrywanie się w domach nic nie dało. Pumeksu bombardującego Pompeje było tak dużo, że pod jego ciężarem zapadały się dachy budynków. Lawiny piroklastyczne, szczególnie te lżejsze, złożone głównie z gazu, w ułamkach sekund podgrzewały powietrze do straszliwych temperatur, ludzie więc dosłownie wyparowywali, pozostawiając wyłącznie szkielet. Działo się to zarówno w Pompejach, jak i w Herkulanum.
W tym drugim mieście przeprowadzono całkiem sprawną ewakuację. Setki, a być może tysiące osób czekało na brzegu morza na przybycie statków ratunkowych. Jednak z powodu opadu popiołów i dryfującego po wodzie pumeksu żegluga była niemożliwa. W środku nocy sunąca po ziemi chmura gorącego gazu w jednej chwili zabiła wszystkich zgromadzonych na plaży. Ciała odkrywane są tam do dziś.
Część ciał ofiar, których miękkie tkanki nie spłonęły, a które zostały przysypane materiałem wulkanicznym, który następnie szybko stwardniał, pozostawiło wskutek naturalnego rozkładu puste przestrzenie w skamieniałej ziemi. To dzięki temu w Pompejach znajdziemy dziś tak wiele odlewów ciał dawnych mieszkańców. Zaczęto je wykonywać w 1863 roku i robi się je do dziś.
Nie da się dziś z całą pewnością oszacować liczby ofiar kataklizmu z 79 roku. Nie wiadomo nawet, jak wielu mieszkańców miały Pompeje w momencie erupcji, bo wielu obywateli mogło opuścić miasto po wielkim trzęsieniu ziemi w 62 roku. Do dziś znaleziono tam szczątki około 1500 osób. Szacuje się, że w Pompejach i Herkulanum przebywało łącznie mniej więcej 20 tysięcy ludzi. Brak danych, jak wielu udało się wydostać poza obszar katastrofy w czasie, gdy było to jeszcze możliwe.
54:36 pompeje i herkulanum - popiół niosący śmierć___754_06_ii_tr_0-0_cf4926b6[00].mp3 O historii Pompejów i Herkulanum z Iwoną Żółtowską, filologiem klasycznym z Instytutu Filologii Klasycznej Uniwersytetu Warszawskiego oraz profesorem Jerzym Kolendą, archeologiem z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego rozmawia Hanna Maria Giza (PR, 2006)
Post mortem
Herkulanum i Pompeje zostały na wieki uwięzione pod skamieniałą, grubą na wiele metrów warstwą skał, pumeksu, pyłu, lawin błotnych, które podczas erupcji wdzierały się w miasto. Odbudowano tylko Stabie, ponieważ rzymscy bogacze chcieli nadal przyjeżdżać tam na wakacje. Władze - z cesarzem Tytusem na czele - uznały, że odtworzenie Pompejów i Herkulanum to zbyt trudne przedsięwzięcie. Po pewnym czasie zapomniano, że kiedykolwiek były tam jakieś miasta. Na szczęście pozostały ślady w dokumentach, w tym dwa słynne listy Pliniusza Młodszego.
Miastami zainteresowano się ponownie po upływie niemal 17 stuleci. W 1748 roku rozpoczęto wykopaliska w Herkulanum, niebawem zaczęto też odkopywać Pompeje. Okdrycia były sensacyjne, bo zastygły popiół wulkaniczny zakonserwował całe mnóstwo elementów antycznego świata, który teraz w całej okazałości został odsłonięty dla oczu ciekawskich. Niebawem w kręgach europejskich intelektualistów zapanowała moda na starożytność, którą niekiedy wprost utożsamiano właśnie z miastami zniszczonymi przez Wezuwiusza.
Po niemal trzech wiekach prace archeologiczne wciąż trwają. Badacze wciąż odkrywają nowe szczegóły z życia mieszkańców Cesarstwa Rzymskiego z I wieku naszej ery. Tragiczna historia Pompejów, Herkulanum i Stabii oraz ich mieszkańców, których śmierć zaskakiwała podczas codziennych czynności, którzy umierali razem ze swymi bliskimi pośród domowych sprzętów albo podczas rozpaczliwych prób ocalenia życia, nadal porusza wielu z nas. Ludzie ci wydają się nam bliscy, choć żyli prawie dwa tysiące lat temu.
Współczesny widok Wezuwiusza. Przed erupcją w 79 roku góra miała prawdopodobnie tylko jeden wierzchołek. Fot. Polskie Radio/grafika na podstawie zasobów domeny publicznej (polona.pl)
***
Michał Czyżewski