Sprawa przejęcia Kanału Panamskiego pojawiła się w retoryce Donalda Trumpa w grudniu 2024 roku, gdy jeszcze jako prezydent elekt poruszył ją we wpisie na portalu X (wpis jednak później usunął). Temat powrócił podczas konferencji prasowej 7 stycznia 2025 roku oraz w inauguracyjnym przemówieniu prezydenckim, wygłoszonym w Waszyngtonie 20 stycznia 2025 roku. Trump nazwał oddanie przeprawy Panamie "głupim prezentem" ("foolish gift") i wprost, choć bez żadnych konkretów, zapowiedział "odebranie jej z powrotem" ("we're taking it back").
Bez znajomości długiej i skomplikowanej historii regionu, w którym leży Panama, mocarstwowo-kolonizatorska wymowa słów prezydenta USA może dziwić. Odsyła nas ona jednak do opowieści o tym, jak geograficzny przypadek nabiera politycznego sensu w oczach zawsze chciwych ludzi.
Pradzieje Kanału Panamskiego sięgają jeszcze czasów przedludzkich, gdy wędrówki kontynentów ukształtowały znaną nam dzisiaj mapę świata, potem wiążą się z ekspansją ludzi zarówno w epokach prehistorycznych, jak i okresie kolonizacji Ameryki, by w końcu stać się elementem geopolityki i kwestii globalnego handlu. Na drodze do budowy kanału nie brakowało przygód, konfliktów, a także próby angażowania sił nadprzyrodzonych. A motorem zdarzeń bywało ponadczasowe pożądanie złota.
06:35 stolice ameryki południowej Anna Słowakiewicz 1988.mp3 Anna Słowakiewicz, znawczyni krajów Ameryki Południowej: Kanał Panamski to centrum życia Panamy, instytucja, która reguluje życie ekonomiczne tego kraju; bez kanału Panama byłaby jedną z najbiedniejszych republik na tym kontynencie (PR, 1988)
Czytaj więcej:
Zanim powstał Kanał Panamski
Wszystko zaczęło się od łączącego Amerykę Północą i Południową Przesmyku Panamskiego (hiszp. Istmo de Panamá). To wąski pas lądu, który około trzech (według innych badań: dziewiętnastu) milionów lat temu oddzielił wody Atlantyku od wód Pacyfiku. Na ziemię tę kilkanaście tysięcy lat temu przybyli pierwsi Paleoindianie, którzy, przebywszy wcześniej nieistniejący już most lądowy łączący Syberię i Alaskę, przemieszczali się na południe w pogoni za dużymi zwierzętami (m.in. mamutami, wielbłądami i łosiami), które stanowiły istotną część ich diety.
Pierwsi Europejczycy przypłynęli tutaj na początku XVI wieku, kilka lat po dotarciu Kolumba do Karaibów. Byli to hiszpańscy konkwistadorzy pod wodzą Rodriga de Bastidasa (1465-1527). Napędzała ich tyleż pasja odkrywców, co chęć wzbogacenia się na złocie, którego nie brakowało rdzennym mieszkańcom tych okolic. W załodze Bastidasa znalazł się Vasco Núñez de Balboa (1475-1519), który, dorobiwszy się pewnego majątku podczas kilkuletniego podboju, osiadł w 1505 roku na Hispanioli, zainwestował oszczędności w plantację i hodowlę świń, a następnie zbankrutował i zadłużył się po uszy.
Nuñez de Balboa, jeden z hiszpańskich konkwistadorów. Źr. Wikipedia/domena publiczna
To przykre zdarzenie stało się początkiem przygody, której tłem stał się Przesmyk Panamski. Chcąc uciec przed wierzycielami, Balboa ukrył się wraz ze swoim psem w beczce płynącej na pokładzie statku dowodzonego przez urzędnika kolonialnego Martína Fernándeza de Enciso (1470-1528). Gdy kapitan odkrył pasażera na gapę, nie ukarał go tylko dlatego, że ten wykazał się doskonałą znajomością regionu.
Niedługo urzędnik pożałował swej łaskawości. Balboa łatwo zjednywał sobie ludzi, w przeciwieństwie do Enciso, który był raczej nielubiany. I stało się tak, że wskutek różnych wypadków Balboa zajął jego miejsce w strukturach lokalnej władzy, a potem jeszcze zdobył urząd gubernatora Veragui, której znaczna część obejmowała wybrzeże Przesmyku Panamskiego.
Przez kilka lat Balboa prowadził na podległych mu terenach politykę podboju, opartego niekiedy na brutalności, a czasem na nawiązywaniu przyjaznych stosunków. Pewnego dnia członkowie jednego z rdzennych plemion (potomkowie owych dawnych "mamutojadów") zdradzili mu tajemnicę: całkiem niedaleko, po drugiej stronie lądu, znaleźć można "inne morze", a na jego wybrzeżu jeszcze więcej złota, niż mają go plemiona nad Morzem Karaibskim.
Balboa nie czekał ani chwili. Zebrał ludzi i wyruszył w kierunku wskazanym przez Indian. W drodze musiał stoczyć kilka bitew z wojownikami innych grup zamieszkujących ziemie przesmyku. Po miesiącu konkwistadorzy dotarli do wybrzeża "Morza Południowego", jak je wówczas nazwano. Był to Pacyfik, widziany po raz pierwszy oczami Europejczyków. Według powtarzanej później opowieści, Balboa w pełnej zbroi, z mieczem w jednej ręce i sztandarem z Matką Boską w drugiej wszedł do wody i ogłosił, że morze wraz z przyległymi ziemiami należy odtąd do hiszpańskich królów (oraz do Boga).
Tym gestem arbitralnego zawłaszczenia - tak powszechnym w epoce podboju - Vasco Núñez de Balboa rozpoczął trwającą do dziś erę niepokoju w regionie Panamy.
Czytaj także:
Czy Bóg chciałby kanału?
Przesmyk Panamski, jak to zwykle bywa w przypadku takich terenów, okazał się podwójnie cenny: i jako jedyna droga łącząca dwie Ameryki, i jako miejsce, gdzie tylko wąski pasek lądu dzielił dwa potężne akweny wodne. Miejsce natychmiast uzyskało status strategicznego zarówno ze względu na handel i transport, jak i sprawy wojny. Nic dziwnego, że pomysł utworzenia kanału żeglugowego między oceanami pojawił się już w latach 20. XVI wieku.
Hiszpańska korona - w osobach Joanny Kastylijskiej (1479-1555) orz Karola V (1500-1558) - zleciła wówczas badania nad możliwością wykonania przekopu przez ziemie przesmyku, jednak już następca na tronie Hiszpanii Filip II Habsburg (1527-1598) postanowił wstrzymać wszelkie prace, argumentując, że gdyby Bóg chciał, żeby był tam kanał, to stworzyłby go sam, a skoro boska wola była inna, to ludziom nie wolno się do tego wtrącać.
Idea budowy przeprawy powróciła już w kolejnym pokoleniu dzięki królowi Filipowi III (1578-1621), synowi Filipa II. Pomysłowi sprzeciwili się jednak doradcy, twierdząc, że kanał przyciągnąłby ataki flot wrogich armii, których wówczas nie brakowało w regionie. W czasach kolonizacji Przesmyk Panamski bywał bowiem przedmiotem walk Hiszpanii i Anglii, zaś w XVII wieku sytuacja tylko się pogorszyła. Do Anglików dołączyli Francuzi i Holendrzy, a karaibscy piraci skutecznie uszczuplali kwoty skarbów przewożonych na hiszpańskich statkach.
Ewentualność powstania kanału około 1700 roku przyciągnęła na ziemię panamską osadników ze Szkocji (ośmielonych zresztą przez Anglików). Okazali się jednak na tyle nieodporni na choroby i trudy życia w tropikach, że czmychnęli czym prędzej, a jedynym śladem ich nieudanego podboju były liczne groby zmarłych w wyniku zarazy i niedożywienia.
Anglicy nie składali jednak broni. Sto lat później, gdy kolonie amerykańskie jedna po drugiej wszczynały rewolucje, by uniezależnić się od Europy, Panama, sama pozbawiona wówczas ambicji niepodległościowych, była wykorzystywana jako karta przetargowa przez powstańców z innych krajów. Idea kanału powróciła teraz jako przynęta na Brytyjczyków zarzucona przez rewolucjonistów z Wenezueli, którzy potrzebowali silnego sojusznika. Sprawą przez chwilę interesował się Thomas Jefferson (1743-1826), wówczas ambasador USA we Francji, ale wszyscy przerazili się kosztów, jakie mogłoby pochłonąć to przedsięwzięcie.
W 1821 roku Panamczycy wywalczyli wreszcie niepodległość od Hiszpanii, a następnie oddali kraj we władanie Kolumbii rządzonej przez Simóna Bolívara (1783-1830). Chwilę później okolicą ponownie zainteresowali się Amerykanie.
Czytaj więcej:
Z ręki do ręki
Gdy w 1848 roku wybuchła kalifornijska gorączka złota, Przesmyk Panamski stał się częścią jednego z podstawowych szlaków dla poszukiwaczy cennego kruszcu. Najszybciej do Kalifornii ze wschodnich stanów można było dostać się drogą morską, nawet jeśli po drodze trzeba było przejechać ziemię panamską. Amerykanie pomyśleli, że sam przejazd też można usprawnić.
Meksyku, Teksasu i Górnej Kalifornii autorstwa Johna Tallisa i Johna Rapkina z 1851 roku, źr. domena publiczna
Uzyskali od Kolumbii zgodę, by między portami leżącymi nad Atlantykiem i Pacyfikiem wybudować linię kolejową zwaną Panama Railroad (jej przebieg z grubsza pokrywa się zresztą z geografią Kanału Panamskiego). Popularność tej trasy dała wszystkim do myślenia. Jeszcze raz zwrócono się w stronę porzuconych niegdyś planów przekopu Przesmyku Panamskiego. Postęp technologiczny, który dokonał się w XIX wieku, pozwalał wierzyć, że tym razem nadszedł czas na przekucie marzeń w konkrety.
Mapa z 1878 roku, źr. domena publiczna
Zaczęło się jednak od falstartu. Ponieważ szybko okazało się, że taką samą chęć utworzenia kanału mają i Amerykanie, i Brytyjczycy, w celu uniknięcia konfliktu obie strony podpisały traktat o współpracy, stanowiący, że żadna z nich nie zacznie budować bez drugiej. Zabezpieczywszy się w ten sposób obie... zaniechały dalszych działań.
Kolumbia, która sama nie miała funduszy, by zacząć prace, a bardzo chciała zarabiać na udostępnieniu ziemi pod przeprawę, zainteresowała sprawą Francuzów, którzy wsławili się właśnie przekopaniem Kanału Sueskiego w Egipcie. Ufni w swą potęgę i geniusz Ferdinanda de Lessepsa, (1805-1894), dyplomaty i kierownika egipskiej budowy, podpisali umowy z Kolumbijczykami i na początku lat 80. XIX wieku roboty ruszyły. Nikt nie spodziewał się, że wszystko skończy się katastrofą.
Lesseps był tak pewny swego, że zignorował zupełnie wnioski grup rozpoznawczych, które zwracały uwagę na trudne warunki terenowe, klimatyczne i epidemiologiczne. – Panowała tam stale malaria i żółta febra, których nie umiano jeszcze zwalczać, kanał pochłonął więc mnóstwo ofiar. Do tego jeszcze jest to teren dużych ruchów górotwórczych i co pewien czas wykonane roboty były niszczone przez poruszenia ziemi – mówił w Polskim Radiu historyk techniki Bolesław Orłowski.
14:51 klub nastolatkÓw_ historia i wynalazki____1075_96_iv_tr_0-0_033f78ef[00].mp3 O dziejach budowy Kanału Sueskiego i Kanału Panamskiego opowiada historyk techniki Bolesław Orłowski (PR, 1996)
Mimo że Kanał Panamski miał być ponad dwa razy krótszy od Sueskiego, po ośmiu latach prac okazało się, że francuski projekt musi upaść. Zdziesiątkowana załoga, błędne założenia konstrukcyjne, które zweryfikowano dopiero po kilku latach prac, a przy tym rosnąca niechęć czynników urzędowych, wrogie zabiegi dyplomatyczne i problemy z funduszami - to wszystko w 1889 roku doprowadziło spółkę budującą kanał do bankructwa.
Czytaj także:
Wąskie gardło świata. Morze Czerwone, Kanał Sueski i problemy, które zaczęły się na długo przed Huti
Kanał Sueski - jedna z najważniejszych dróg morskich
Miejsce po Francuzach chętnie zajęli Amerykanie, którzy jeszcze raz uznali, że kanał łączący baseny dwóch oceanów może im się przydać. Projekt stał się oczkiem w głowie prezydenta Theodore'a Roosevelta (1858-1919). Po wynegocjowaniu korzystniejszej dla siebie umowy z Brytyjczykami, ostatecznym odrzuceniu planów przekopania kanału przez Nikaraguę, a także odkupieniu od Francji praw do kontynuowania prac w Panamie, Amerykanom pozostała już tylko jedna przeszkoda: kolumbijski rząd.
Porozumienie USA i Kolumbii było już prawie ratyfikowane, gdy rząd w Bogocie uznał, że proponowana przez Waszyngton kwota 10 milionów dolarów jest zbyt mała. To zdenerwowało przedsiębiorców w prowincjach panamskich, którzy liczyli na rychłe rozpoczęcie interesów z nowymi inwestorami. Kwestia ta dodatkowo podsyciła tlący się w Panamie ruch secesjonistyczny, który dążył do oddzielenia regionu od Kolumbii.
08:14 trzy strony świata___v2012001016 prof Henryk Szlajfer 2011.mp3 "Jeśli nie byłoby kanału, nie byłoby Panamy". O XX-wiecznej historii Panamy mówi prof. Henryk Szlajfer z Ośrodka Studiów Amerykańskich Uniwersytetu Warszawskiego (PR, 2011)
W końcu, nie bez udziału sił amerykańskich (zarówno jawnego, jak i tajnego), Panama uzyskała upragnioną niepodległość. Ogłosiła ją 3 listopada 1903 roku, a Stany Zjednoczone natychmiast uznały nowe państwo, które powstało de facto pod groźbą użycia amerykańskich okrętów wojennych na Morzu Karaibskim. Pomimo krytyki tych posunięć, płynącej nawet ze strony niektórych ugrupowań w USA, rządy USA i Republiki Panamy raźno zabrały się do ustalania warunków budowy Kanału Panamskiego.
18 listopada podpisano dwustronny traktat Hay-Bunau-Varilla. W myśl jego zapisów Panama oddała Stanom Zjednoczonym w bezterminowe użytkowanie pas lądu o szerokości 10 mil (tzw. Strefa Kanału Panamskiego), którego środkiem przebiegać miał projektowany kanał. W zamian za to USA miało zapłacić 10 milionów dolarów w złotych monetach z chwilą podpisania umowy, a następnie po upływie dziewięciu lat 250 tysięcy dolarów rocznie przez cały okres obowiązywania traktatu.
Budowa ruszyła 4 maja 1904 roku.
01:25 wiek xx - rok 1903 umowa Panama USA Andrzej Krusiewicz 2000.mp3 Fragmenty polskiego tłumaczenia traktatu Hay-Bunau-Varilla odczytuje lektor Polskiego Radia Andrzej Krusiewicz (PR, 2000)
Czytaj więcej:
Komary, protesty, kryzysy i Chiny
Prace trwały 10 lat i, podobnie jak w epoce Lessepsa, robotnicy codziennie umierali z powodu malarii, żółtej febry i innych tropikalnych zakażeń. Choć w tamtym czasie epidemiolodzy dopiero zaczynali nieśmiało przebąkiwać o tym, że choroby te przenoszone są przez komary (w co większość uczonych jeszcze wątpiła), kierownictwo budowy uznało, że tak czy inaczej wytępienie moskitów nie zaszkodzi.
Rozbudowany projekt sanitarny mający na celu wyeliminowanie krwiożerczych owadów opłacił się. W 1906 roku żółta febra niemal całkowicie zniknęła z obszaru budowanego Kanału Panamskiego. Ostateczny bilans ofiar wśród robotników wyniósł około pięć-sześć tysięcy osób - to sporo, lecz znacząco mniej niż w czasie prac prowadzonych przez Francuzów.
10 października 1913 roku nastąpiło uroczyste otwarcie kanału. Prezydent USA Woodrow Wilson (1856-1924) wcisnął w Waszyngtonie guzik telegrafu, a wysłany tą drogą sygnał uruchomił zapalnik ładunków wybuchowych, które zniszczyły tamę w Gamboa, ostatni fragment lądu na trasie Kanału Panamskiego. Pierwsze małe statki mogły przepłynąć między oceanami już w 1914 roku, ale pełną przepustowość dla transoceanicznych okrętów uzyskano dopiero po wojnie w 1920 roku.
02:37 wiek xx - rok 1913 otwarcie Kanału dr Janusz Osica 2000.mp3 "Potężna eksplozja ośmiu ton dynamitu oddzieliła od siebie dwa kontynenty: północnoamerykański i południowoamerykański". Krótką historię budowy Kanału Panamskiego przedstawia historyk dr Janusz Osica (PR, 2000)
Okres międzywojenny był stosunkowo spokojnym czasem dla Amerykanów w Panamie. Problemy zaczęły się po 1945 roku. Nowe pokolenia Panamczyków niechętnie patrzyły na obecność amerykańskich obywateli, w tym żołnierzy, na ich ziemi. Protesty studentów w latach 50. poskutkowały tylko zwiększeniem sił wojskowych w Strefie Kanału i postawieniu wokół niej ogrodzenia (ochrzczonego potem "panamskim murem berlińskim").
Od tego momentu, w ślad za kryzysem sueskim w 1956 roku, narastały napięcia w stosunkach panamsko-amerykańskich. Ich kulminacją była tragedia, która w panamskiej martyrologii nazywana jest Dniem Męczenników. 9 stycznia 1964 roku podczas antyamerykańskich zamieszek doszło do podarcia przez mieszkańców Strefy panamskiej flagi, co wywołało wściekłość Panamczyków. Rozpoczęły się trzydniowe walki, w czasie których zginęło około 22 obywateli Panamy oraz czterech żołnierzy amerykańskich.
01:08 7 dni w kraju i na świecie___1983 strajk kanał panamski 1964.mp3 Informacja Polskiego Radia o trwającym kryzysie dyplomatycznym na linii Panama-USA. Fragment audycji "7 dni w kraju i na świecie" (PR, 1964)
Wydarzenia z 1964 roku położyły się cieniem na relacjach dyplomatycznych USA i Panamy. Dla Amerykanów był to sygnał, że uchwalone w 1903 roku "bezterminowe" użytkowanie Kanału Panamskiego jest już niemożliwe. Kryzys udało się zażegnać jednak dopiero w 13 lat po dramatycznych wydarzeniach Dnia Męczenników.
7 września 1977 roku prezydent USA Jimmy Carter (1924-2024), pomimo sprzeciwu amerykańskich ugrupowań konserwatywnych, podpisał z generałem Omarem Torrijos (1929-1981) traktat, zgodnie z którym w 1979 roku miał rozpocząć się 20-letni proces stopniowego przekazywania Kanału Panamskiego w ręce Panamczyków. Ostatnim dniem Amerykanów w Strefie Kanału Panamskiego był 31 grudnia 1999 roku.
01:41 7 dni w kraju i na świecie___13696 układ panama usa 1977.mp3 "Po kilkunastu latach rokowań Stany Zjednoczone i Panama podpisały nowy traktat o przyszłości Kanału Panamskiego". Fragment audycji "7 dni w kraju i na świecie" (PR, 1977)
01:07 jimmy carter panama traktat 1977.mp3 "To jest sukces w kategorii »sprawiedliwość dziejowa«". O roli Jimmy'ego Cartera w oddaniu Panamie Kanału Panamskiego mówi historyk Krzysztof Michałek (PR, 2000)
Wbrew obawom przedstawicieli firm handlowych, które korzystały z kanału, Panamczycy utrzymali przeprawę w dobrym stanie, a nawet zaczęli rozbudowywać jej infrastrukturę. Kanał Panamski do dziś pełni swoją funkcję tak samo dobrze jak wtedy, gdy zarządzali nim Amerykanie. Dla niewielkiej Panamy jest jednym z głównych źródeł dochodu - w 2024 roku przyniosła prawie pięć miliardów balboa (tak na cześć sławnego konkwistadora nazwano panamską walutę), o stanowi równowartość mniej więcej 20 miliardów złotych.
Dla USA to nie jest zawrotna kwota, ale Donald Trump nie z jej powodu wyraził żal, że administracja Cartera wręczyła Panamie "głupi prezent". Przedmiotem jego troski są kwestie bezpieczeństwa Ameryki w sytuacji, która zaistniała w 2017 roku. Wówczas Panama zerwała stosunki dyplomatyczne z Tajwanem (nieuznawanym zresztą przez większość państw na świecie, w tym przez USA) i zwróciła się w stronę Chińskiej Republiki Ludowej jako "jedynych prawdziwych Chin".
08:50 trzy strony świata___v2017008291 Jacek Strzelecki 2017.mp3 O miejscu Tajwanu na mapie światowej polityki i gospodarki - w kontekście zerwania przez Panamę stosunków dyplomatycznych z Tajwanem - mówi analityk Jacek Strzelecki (PR, 2017)
Obawy Amerykanów budzi fakt, że operatorem portów na obu krańcach Kanału Panamskiego jest dziś działająca na całym świecie korporacja CK Hutchison Holdings z siedzibą w Hongkongu. "Kwestię chińską" Donald Trump poruszył w czasie swego inauguracyjnego wystąpienia.
– Opłaty nakładane na amerykańskie statki są drastycznie zawyżone. Nie traktuje się nas tam uczciwie w żaden sposób i dotyczy to także Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych – grzmiał prezydent. – A przede wszystkim: Kanał Panamski obsługiwany jest przez Chiny. A my nie daliśmy go Chinom, tylko Panamie, i teraz odbieramy go z powrotem – dodał.
Na te słowa jeszcze tego samego dnia zareagował prezydent Panamy Jose Raul Mulino. Polityk oficjalnie potępił wszelkie próby zewnętrznych ingerencji w sprawy Kanału Panamskiego, który "należy i nadal będzie należeć do Panamy".
Biorąc pod uwagę burzliwą historię Przesmyku Panamskiego i samego kanału, można się chyba spodziewać, że to nie koniec sporów o tę przeprawę.
Czytaj więcej:
Michał Czyżewski