16 grudnia 1981 oddziały wojska i ZOMO zaatakowały bezbronnych górników kopalni "Wujek".
Stan wojenny
- 13 grudnia żona obudziła mnie o godz. 1 po północy – mówił Adam Skwira. - Pojechałem na kopalnię o godz. 3. Na powierzchnię już wyjechała cała trzecia sobotnia zmiana zaalarmowana aresztowaniem przewodniczącego Solidarności, Jana Ludwiczaka. Wzburzenie załogi było dość duże.
14 grudnia na porannej masówce górnicy podjęli decyzję o niepodejmowaniu pracy, dopóki do kopalni nie przybędzie Jan Ludwiczak. Rozpoczęły się negocjacje z dyrektorem zakładu. Niestety, nic nie dały. Efektu nie przyniosły też rozmowy z komisarzem wojskowym, w których brali udział ze strony załogi: Adam Skwira, Stanisław Płatek i Jerzy Wartak.
Pacyfikacja kopalni
- Oni strzelali do nas bezpośrednio z rakietnic - wspominał Stanisław Płatek. - Nie tak jak mówiono później, że w górę. Mierzyli bezpośrednio w człowieka z odległości 30 m. Takie uderzenie może zabić. Strzelali też petardami. Kiedy nikt się nie spodziewał, usłyszałem strzały, krótkie serie.
W czasie pacyfikacji kopalni "Wujek" zginęło dziewięciu górników: Jan Stawisiński, Joachim Gnida, Józef Czekalski, Krzysztof Giza, Ryszard Gzik, Bogusław Kopczak, Andrzej Pełka, Zbigniew Wilk, Zenon Zając, a 21 zostało rannych.
- Na terenie kopalni po użyciu broni nastała grobowa cisza, tak jak to się dzieje po wielkiej tragedii – powiedział Adam Skwira. – I wówczas do bramy wejściowej przyszli oficerowie. Obaj w mundurach polowych, jeden w randze pułkownika, drugi -podpułkownik, nowi, których przedtem nie widziałem. Zażądano tylko od nich, aby przeszli na punkt sanitarny zobaczyć, co zrobili. Poszli w obecności dyrektora kopalni zobaczyć swoje zwycięstwo. A to ich zwycięstwo wyglądało tak, że siedmiu naszych kolegów leżało już martwych w stacji ratownictwa. Leżeli jeden obok drugiego, pokotem, położeni już na wieczność. Nie byli przykryci.
Śledztwo w sprawie użycia broni palnej podczas pacyfikacji kopalni "Wujek" umorzono 20 stycznia 1982.
Internowanie
Adam Skwira jako organizator i jeden z przywódców strajku oraz członek Komitetu Strajkowego, został po pacyfikacji kopalni internowany, a następnie 9 lutego 1982, skazany przez katowicki sąd wojewódzki na 3 lata pozbawienia wolności. Poza nim za organizację i kierowanie strajkiem skazano również Stanisława Płatka (4 lata więzienia) oraz Mariana Głucha i Jerzego Wartaka (3 lata więzienia).
Adam Skwira został zwolniony 19 czerwca 1983, w wyniku amnestii po odbyciu półtora roku zasądzonej kary. Nie mógł jednak powrócić do pracy w wyniku nałożonych restrykcji. Uniewinniony został dopiero 18 grudnia 1992.
Proces
W marcu 1993 roku, gdy rozpoczynał się proces 24 osób oskarżonych w sprawie o zastrzelenie 9 górników w kopalni "Wujek", Skwira mówił na antenie Polskiego Radia:
- Strzelali do moich kolegów i nie wykazali skruchy. Żeby wykazali skruchę, żal, to ja nie miałbym zastrzeżeń. Działaczom Solidarności w ogóle obca jest nienawiść.
Adam Skwira był w gronie założycieli Komitetu Budowy Pomnika Górników KWK "Wujek" poległych 16 grudnia 1981, działał też w Społecznym Komitecie Pamięci Górników Poległych 16 grudnia 1981.
Wspomnienia powracają
Po latach, do sprawy masakry górników w Kopalni "Wujek" wrócili dziennikarze: Anna Sekudewicz i Marek Mierzwiak. W reportażu pt. "Pojednanie", nadanym 16 grudnia 2009, znalazły się archiwalne nagrania, zarejestrowane przez autorów dokumentu krótko po tragedii w kopalni. Bohaterami audycji, poza Adamem Skwirą, byli: Stanisław Płatek, Jerzy Wartak, kapelan górników ks. Henryk Bolczyk, a także Krystyna Gzikowa. Jej mąż Ryszard był jedną z ofiar, zginął od kul zomowców. Córka Ryszarda Gzika - Agnieszka miała wtedy 11 lat.
- Gdyby nie córka, to nie wiem jak, by to było – mówiła Krystyna Gzikowa. - Wiedziałam, że dziecko musi zjeść, musi iść do szkoły, musi być czysto ubrane. W zasadzie to ona trzymała mnie przy życiu.
- Zabroniono nam wprowadzenia ciała do kościoła – wspominała po latach córka zabitego górnika. - Milicja zabroniła. Wyznaczyła nam datę, godzinę pogrzebu, i nie było dyskusji. Był zakaz powiadamiania kogokolwiek z rodziny. Ale jednak było dużo ludzi. Cały cmentarz był otoczony tajniakami.
Pamięć
Jak, ta dorosła dziś kobieta, nauczycielka, matka ocenia tamte wydarzenia? Jaki obraz kraju przekazuje młodemu pokoleniu, które powinno budować Polskę ponad podziałami? Czy ona sama jest w stanie spojrzeć na naszą najnowszą historię bez uprzedzeń, mimo tragicznych doświadczeń? Agnieszka Gzik-Pawlak twierdzi, że pojednanie jest możliwe.
Adam Skwira też prosił tych, którzy doprowadzili do masakry w kopalni "Wujek" o jedno - o wyrażenie żalu.
Zmarł 31 grudnia 2007. 15 grudnia 2006 został odznaczony przez wojewodę śląskiego Tomasza Pietrzykowskiego postanowieniem prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.
O tym, co wydarzyło się w czasie pacyfikacji kopalni opowiedział w audycji nadanej przez Rozgłośnię Polską Radia Wolna Europa w czerwcu 1987 roku. Masakrę, do jakiej doszło 16 grudnia 1981 wspominali też: Stanisław Płatek i ks. Henryk Bolczyk.
bs