28 sierpnia 1963 roku, podczas Marszu na Waszyngton pastor Martin Luther King wygłosił do 200-tysięcznego tłumu przemówienie. To wtedy padły pamiętne słowa, które usłyszał cały świat: "I Have a Dream" ("Mam marzenie").
Wielkie marzenie amerykańskiego pastora o równości i wolności dla czarnoskórych obywateli Stanów Zjednoczonych się spełniło. W 1965 roku Kongres amerykański przyjął ustawę o prawach obywatelskich, całkowicie znoszącą segregację rasową, ale sam Martin Luther King walkę o pełnię wolności dla swych współbraci przypłacił życiem. Zginął z rąk zamachowca Jamesa Earla Raya 4 kwietnia 1968 roku w Memphis, w amerykańskim stanie Tennessee.
Człowiek Południa
Sylwetkę pastora z Alabamy przedstawił Sławomir Szof w audycji z cyklu "Postacie XX wieku", nadanej w kwietniu 1995 roku. Gośćmi programu byli: socjolog prof. Ewa Nowicka oraz historyk, amerykanista prof. Krzysztof Michałek.
Martin Luther King urodził się 15 stycznia 1929 w rodzinie pastora w Atlancie, w stanie Georgia. Był dzieckiem Południa. Jaki to miało wpływ na jego los i przyszłą karierę?
29:01 Martin Luther King - Postacie XX wieku.mp3 Sylwetka Martina Luthera Kinga - komentarz socjologa prof. Ewy Nowickiej oraz amerykanisty prof. Krzysztofa Michałka. Audycja Sławomira Szofa z cyklu "Postacie XX wieku". (PR, 2.04.1995)
- Afroamerykanie żyjący w stanach północnych i w stanach południowych Ameryki bardzo się różnią, co oczywiście ma historyczne, głębokie podłoże - komentowała prof. Ewa Nowicka. - Te różnice wiążą się z obecnością przez ponad 200 lat instytucji niewolnictwa, która głęboko wryła się nie tylko w instytucje społeczne, ale w umysłowość zarówno białych, jak i czarnych mieszkańców Południa. Ludność murzyńska na południu Stanów Zjednoczonych bardzo długo nie ośmielała się wyrażać tak jaskrawo swoich emocji, potrzeb i poglądów, jak czynili to kolorowi ludzie żyjący na Północy.
Walka z segregacją rasową
Goście programu mówili o walce pastora Kinga o prawa czarnej ludności. Przypomnieli słynny czyn szwaczki Rosy Parks, która w 1955 roku odmówiła odstąpienia białemu miejsca w autobusie miejskim. - To był kamień, który uruchomił lawinę - podkreślił prof. Krzysztof Michałek, amerykanista.
To właśnie wtedy Martin Luther King rzucił hasło bojkotu komunikacji miejskiej. Bojkot trwał rok. Władze ustąpiły. Zaczął się powolny proces przyznawania swobód obywatelskich dla czarnej ludności Południa.
Marsz na Waszyngton
28 sierpnia 1963, w 100. rocznicę podpisania przez Abrahama Lincolna aktu o emancypacji, zapewniającego równość wszystkich ras, przed mauzoleum wielkiego prezydenta w Waszyngtonie zebrał się ponad dwustutysięczny tłum białych i czarnych, a przemawiający do nich pastor z Alabamy - Martin Luther King - opowiadał o swoim śnie:
"Miałem sen, że czwórka moich małych dzieci żyć będzie w społeczeństwie, w którym oceniać się je będzie nie według koloru skóry, lecz według zalet ich charakteru" - mówił wówczas Martin Luther King. I dodał: - "Mam marzenie, że pewnego dnia na wzgórzach Georgii synowie dawnych niewolników i synowie dawnych właścicieli niewolników będą w stanie usiąść razem przy stole braterstwa."
Nagroda Nobla
W 1964 roku Martin Luther King otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla. Wzorem dla niego był hinduski myśliciel i polityk Mahatma Gandhi. Pastor z Alabamy zawsze powtarzał: "na gwałt musimy odpowiedzieć unikaniem gwałtu". Ale taka postawa przestała podobać się nawet w kręgach bliskich samemu Kingowi. Jego pokojowe metody natrafiały na opór części czarnoskórych działaczy walczących o prawa.
- Od roku 1965 zaczęło dochodzić systematycznie i na wielką skalę do zamieszek na tle rasowym w miastach amerykańskich - komentował prof. Michałek. - Było to coś, czego Martin Luther King starał się zawsze unikać. Jego program w północnej części Stanów Zjednoczonych był nie do przyjęcia. Stąd nieposłuszeństwo w stosunku do niego - dodał.
Zamach
Sam King został zastrzelony 4 kwietnia 1968 roku. - To zabójstwo ma ogromną literaturę. Znany jest ten, który dokonał zbrodni - mówił Sławomir Szof. - To zawodowy przestępca, który uciekł z więzienia. Ale dotychczas niewyjaśniona pozostaje kwestia, czy działał sam - podkreślał autor audycji.
- Myślę, że zabójstwa wielkich ludzi bardzo rzadko zdarzają się przypadkiem, że jakiś przestępca akurat ma ochotę zastrzelić tego, a nie innego człowieka. Dla kogoś King był niewygodny? - zastanawiała się z kolei prof. Ewa Nowicka.
bs
Nz.: Marsz na Waszyngton, 23 sierpnia 1963 roku, Wikimedia Commons/dp. Zdj. ze zbiorów rządu Stanów Zjednoczonych