Przywódca ZSRR Nikita Chruszczow też miał swoje plany związane z tym rejonem świata.
- Pierwsza rysa w stosunkach amerykańsko-sowieckich pojawiła się w kwietniu 1961 roku - mówił w audycji z cyklu "Dźwiękowy przewodnik po historii najnowszej", nadanej w listopadzie 1997, profesor Paweł Wieczorkiewicz. - Wtedy to emigranci kubańscy, przy wsparciu żołnierzy amerykańskich, wylądowali w Zatoce Świń. Celem ataku było obalenie reżimu Fidela Castro. Desant został jednak fatalnie przygotowany, źle przeprowadzony i zakończył się totalną klęską - słyszymy w komentarzu historyka.
09:21 Kryzys kubański - Dźwiękowy przewodnik.mp3 Kryzys kubański - aud. Agnieszki Steckiej z cyklu "Dźwiękowy przewodnik po historii najnowszej", komentarz prof. Pawła Wieczorkiewicza. (PR, 19.11.1997)
Uczestnictwo w tej nieudanej akcji Amerykanów spowodowało wzrost napięcia w stosunkach Kuby ze Stanami Zjednoczonymi. Sytuację komplikowała polityka zagraniczna prowadzona wówczas przez ZSRR, który umacniał swe wpływy w tym rejonie świata.
- Od wiosny 1962 roku Sowieci zaczęli dostarczać na Kubę, cały czas obawiającą się interwencji amerykańskiej, części rakiet, które miały stać się nośnikami broni jądrowej. - mówił profesor Paweł Wieczorkiewicz. - Chruszczow był przekonany, że Kuba, na której znajdą się sowieckie bomby atomowe, zostanie uwolniona od groźby interwencji, a ponadto, że możliwość umieszczenia szeregu baterii rakietowych tuż u wybrzeży amerykańskich zmieni sytuację strategiczną w skali całego świata i skłoni Stany Zjednoczone do większej ustępliwości.
Prezydent USA John F. Kennedy na to zgodzić się nie mógł. Znał zamierzenia Rosjan, nie tylko z meldunków rozpoznania powietrznego, ale również ze znacznie lepszego źródła. Był nim najcenniejszy agent, jakiego miał Zachód w Moskwie, płk Oleg Pieńkowski. Amerykanie doskonale wiedzieli o postępujących instalacjach sowieckiej broni rakietowej i atomowej na Kubie. Kennedy postawił więc sprawę na ostrzu noża. Nad Kubę skierowano jednostki lotnictwa amerykańskiego, rozpoczęto też blokadę morską wyspy. Ostrzeżono, że zostaną użyte siły przeciwko sowieckim transportowcom z bronią jądrową i rakietową zmierzającym ku wyspie.
- Chruszczow zareagował równie stanowczo - komentował historyk. - Na dowódcę wojsk Układu Warszawskiego powołano najsławniejszego, znajdującego się wówczas w służbie czynnej, marszałka Iwana Koniewa. Zmobilizowano sowieckie siły zbrojne i w ten sposób w końcu października 1962 roku oba supermocarstwa znalazły się na krawędzi wojny.
Ostatecznie kryzys kubański zakończył się kompromisem. Po latach historycy uznali, że więcej korzyści z konfliktu wynieśli Rosjanie.
- To nie był sukces spektakularny, bo formalnie Związek Radziecki wycofał swoją broń atomową i rakietową z Kuby- mówił gość audycji.
Ale bez wątpienia był to sukces polityczny. Stany Zjednoczone, w zamian za taką decyzję, zobowiązały się do szanowania integralności terytorialnej Kuby. Castro mógł być spokojny o swój reżim. Nie groziła mu interwencja. Poza tym Amerykanie zobowiązali się do ograniczenia ilości swoich wyrzutni rakietowych w Turcji.
- Chruszczow miał rację, oceniając nisko możliwości prezydenta Johna. F. Kennedy’ego. Może nie był on prezydentem "malowanym", ale zbyt słabym, by umieć się przeciwstawić tak szczwanemu lisowi, jakim był Nikita Chruszczow - stwierdził prof. Paweł Wieczorkiewicz.