Wiele osób teraz zadaje sobie pytania co to był za twór, komu pomagała, nie słyszeliśmy o takiej organizacji, pewnie rozpłynęła się wśród wielu agend ONZ... jednak gdybyśmy chcieli utworzyć skrót z pierwszych liter oryginalnej nazwy, to wynik mile nas zaskoczy. UNRRA - i wszystko jasne, a przynajmniej dla dorosłych Polaków.
W wielu rodzinach w Polsce, w wielu różnych przekazach historycznych, często przytaczana była nazwa pomocy w odbudowie Polski po zniszczeniach wojennych. Wypowiadano wtedy magiczne zwroty: "pomoc z Unry", "Unra" czy żartobliwie i z sympatią "ciocia Unra". To ostatnie określenie funkcjonowało w wielu krajach i nie było jedynie polskim wymysłem. W Polsce krążyły legendy o tej pomocy, o wpływie sowieckiego protektoratu nad podziałem napływających dóbr... czy wreszcie i zaborze tych dóbr przez radzieckiego oprawcę. W wielu filmach, przekazach w polskich kronikach filmowych, w prasie, w książkach, a nawet w późniejszym okresie w kabaretach, poruszano tematykę tej wspaniałej pomocy.
Chyba bez mała wszyscy oglądaliśmy kultową komedię Sylwestra Chęcińskiego "Sami swoi". Każdy powinien pamiętać niesamowitą scenę ujeżdżania amerykańskiego ogiera... i późniejsze zdziwienie Mani na widok syna: "Wicia wierzchem jedzie!" - zdziwienie, bo pojechał po kota, a wrócił na koniu dla Kargula. Portal "swiatrolnika.info" taką podaje informację na swoich stronach: "Około 70 lat temu zakończyła się akcja pomocy dla Polski. W jej ramach na statkach UNRRA do Polski dotarły konie z USA, Szwecji, Danii czy Norwegii. Było ich kilkadziesiąt tysięcy. Po rozładunku w Gdańsku i Gdyni trafiły one na polską wieś, gdzie wspierały swoją pracą polskich gospodarzy tuż po wojnie".
Z powstaniem tej organizacji wiąże się kilka ciekawych faktów, dzięki którym jesteśmy w stanie zrozumieć sposób działania "Unry" i jej międzynarodowe uzależnienia. Dziwić nas może fakt, że Związek Radziecki zgodził się na to, by organizacja zarządzana w Waszyngtonie i w Londynie - stolice nieprzyjaznych krajów kapitalistycznych - miała taki wpływ na kraje, którymi zarządzali Sowieci i gdzie podział wspólnego dobra był najważniejszą ideą, bo wszystko należało do rzesz pracujących miast i wsi. Jednak wykorzystanie "Unry" było jak najbardziej na rękę jednemu z założycieli tej organizacji.
Nie wszyscy wtedy i teraz wiedzą, że ZSRR był jednym z czterech głównych założycieli tej organizacji. Poza nim, na głównym miejscu oczywiście, były to Stany Zjednoczone oraz Wielka Brytania i Chiny. Uważni czytelnicy stwierdzą jeszcze jeden fakt - organizacja ta, mająca w nazwie "narody zjednoczone", powstała wcześniej niż ONZ, która rozpoczęła swoje działanie 24 października 1945 roku. Więc, jak to z tymi organizacjami było?
Niebagatelną rolę w powstaniu UNRRA odegrał prezydent USA Franklin Delano Roosevelt. Pomny ciężkiej sytuacji uchodźców po I wojnie światowej i próbach pomocy charytatywnej prywatnych organizacji, nakłonił trzech wymienionych wyżej sojuszników na założenie oficjalnej organizacji przeznaczonej do pomocy humanitarnej w związku ze zniszczeniami chylącej się ku końcowi wojnie. Po zgodzie tych czterech państw do organizacji przystąpiło 44 innych krajów objętych działaniami wojennymi. Umowę założycielską podpisano 9 listopada 1943 roku w Białym Domu, w Waszyngtonie. Komitet centralny organizacji reprezentowało czworo przedstawicieli krajów założycielskich, a wśród 44 sygnatariuszy znajdowała się też Polska.
Skąd jednak ta "Organizacja Narodów Zjednoczonych" skoro ONZ jeszcze nie istniało? Wyjaśnienie jest proste: już w 1942 roku Roosevelt z taką nazwą odnosił się do aliantów podczas II wojny światowej. Pierwotnie miała ona pomagać jedynie narodom właśnie z grupy aliantów, to pod koniec 1944 roku wprowadzono istotne zmiany, mówiące o pomocy osobom pokrzywdzonym działaniami wojennymi i tzw. "bezpaństwowym". Zmiany te miały na celu włączenie do pomocy choćby Żydów, a w szczególności Żydów niemieckich, których krajem administracyjnego pochodzenia było jedno z państw Osi.
W pierwszym roku działania po zakończeniu wojny, pracowała głównie w ponad 800 obozach przesiedleńców na terenie Niemiec, oraz w Azji, na terenie Chin, Korei i Tajwanu. Jak pokazują archiwa UNRRA, największymi beneficjentami tej pomocy były Chiny z wartością 518 milionami dolarów pomocy i Polska z wartością 478 milionów dolarów.
Pomoc z "Unry" była dalece niewystarczająca, nie można jednak twierdzić, że "cioteczka Unra" mało dała Polakom. Organizacja prowadzonej przez nią pomocy starała się dbać o dokładną destynację przysyłanych darów. Stąd to, co szło do Polski, w Polsce miało pozostać. Biedni ludzie miast i wsi najbardziej cieszyli się na pomoc związaną z potrzebami żywieniowymi i niedostatkiem sprzętów domowych. Większe organizacje gospodarcze - zakłady pracy czy nawet ogólnokrajowe instytucje też partycypowały w nadsyłanych dobrach.
Polskie Koleje Państwowe dostawały nowoczesne lokomotywy i wagony - zarówno te pasażerskie, jak i towarowe różnego typu. Fabryki otrzymywały maszyny produkcyjne i wymagane oprzyrządowanie, a chłopi ciągniki i maszyny do zbiorów upraw. Były też maszyny budowlane, samochody ciężarowe, różnego rodzaju warsztaty, nie zabrakło też ubrań, tekstyliów, obuwia. Organizacja zadbała także o sprzęt medyczny i lekarstwa. Z produktów żywieniowych słynne były pięciokilogramowe wojskowe paczki żywnościowe, których Polacy dostali w liczbie kilku milionów. W sumie liczy się, że do Polski dotarło ponad 2 miliony ton pomocy.
Niestety w 1947 roku władze ZSRR, chyba nie mogąc bezpośrednio "dobrać się" do przekazywanej Polakom pomocy, nakazały władzom wycofać się "zgrabnie" z przyjmowania darów. Sowieci uważali, że UNRRA to zakamuflowana ingerencja Stanów Zjednoczonych w suwerenność Polski. Polskie władze w licznych artykułach i audycjach radiowych informowały: "Prezydent Truman oświadczył na konferencji prasowej, że Stany Zjednoczone nie mogą nadal same jedne ponosić kosztów związanych z niesieniem pomocy głodującej ludności w Europie i odbudową państw zniszczonych przez wojnę. Wobec tego działalność UNRRA nie powinna być przedłożona na okres nieograniczony" ("Życie Warszawy", 19 października 1945). Natomiast w sierpniu 1946 roku "Rzeczpospolita" na pierwszej stronie donosiła wręcz o likwidacji UNRRA. Skutkiem tak wcześnie rozpoczętej propagandy Polska wycofała się z UNRRA już w 1947 roku.
PP