Już w jednym z "Vademeców" pisał: "Dobry tytuł to co najmniej połowa sukcesu dzieła. Dobre książki zna niewielu, dobre tytuły wszyscy." Lwów dla wielu urodzonych mieszkających tam Polaków był miejscem niezwykłym i kochanym, a w powojennej Polsce zdawał się być legendą humoru, a nawet bardziej satyry, przede wszystkim tej w odniesieniu do samego siebie, takiego swoistego dystansu... i takie właśnie były felietony Wittlina, słynące z zawiłych czasami wolt, których owa zawiłość osadzona była w sferze różnego rozumienia wielu słów, znaczeń tych słów... jak choćby słynne "Brak talentu nadrabia brakiem charakteru".
Jak podają nader skąpe biografie, Jerzy Wittlin jako młody chłopak był żołnierzem AK i brał czynny udział w powstaniu warszawskim. Jednak jego zapatrywania polityczne umiejscowiły go po stronie PPS i później PZPR, której został członkiem. W drugiej połowie lat 50. był też członkiem Komitetu Centralnego ZMS. Nie dziwi więc fakt, że archiwa IPN wskazały jego agenturalną działalność w służbach specjalnych PRL, w latach 1949 - 1962 jako informator Janusz. Co złośliwsi zadawali pytania - dlaczego o tym nie napisał jednego z Vademeców.
Choć pisał także utwory innego typu, poważniejsze, jak choćby dramaty, to seria dwudziestu "Vademeców" ugruntowała jego pozycję prześmiewcy felietonisty, bo w takim charakterze utrzymane są te książki... jak sama nazwa wskazuje były to książki poradniki, gdzie autor próbuje pociągnąć za sobą czytelnika, przekonać go do swoich racji - po łacinie "vademecum" to nic innego jak "pójdź ze mną". Obok licznych poradników praktycznych, gdzie znajdujemy prawdziwą wiedzę i wskazówki o naukowym bądź empirycznym pochodzeniu, znajdziemy też poradniki w bardziej humorystycznym tonie, swego rodzaju satyrę na różne popularne tematy bądź dziedziny życia.
Takie satyryczne tematy poruszał w swoich dziełach Jerzy Wittlin, bo jak inaczej nazwać charakter tekstu: "O ile w okresie narzeczeńskim dziewczyna korzysta z każdej okazji, aby nie dać mężczyźnie okazji do wykorzystania okazji, o tyle natychmiast po ślubie żona korzysta z każdej okazji, aby nie dać mężczyźnie okazji do niewykorzystania okazji." Dla wielu czytelników książki jego powodowały uśmiech, dawały wytchnienie od trudów dnia. Znajdziemy tam "Vademecum życia rodzinnego i towarzyskiego", "Vademecum petenta" czy "Vademecum dla nerwowych" aż po "Vademecum kochania" lub "Vademecum erotomana".
Tych zabawnych tytułów znajdziemy znacznie więcej, a treść ich, swobodna, komiczna, pełna popularnej satyry pozwalała na chwile zabawnych przemyśleń. Książki te stały się dość popularne, a wielu przeszłych czytelników wspomina je nawet teraz. Zmarły pod koniec 1989 roku pisarz został pochowany na cmentarzu Powązki Wojskowe w Warszawie. Może dobrym pomysłem jest sięgnięcie po jedną z licznych jego książek... a tyle ich jeszcze można znaleźć w sieci. Uśmiech gwarantowany.
PP