Historia

Henryk Arctowski. Geofizyk, podróżnik, patriota

Ostatnia aktualizacja: 15.07.2024 05:48
153 lata temu urodził się Henryk Arctowski. Wybitny naukowiec dokonywał nie tylko przełomowych odkryć na Antarktydzie, ale także interesował się zmianami klimatu i działał na rzecz odzyskania przez Polskę niepodległości. Za swoje osiągnięcia otrzymał propozycję objęcia teki ministerialnej w II RP, jednak wolał poświęcić życie nauce. 
Henryk Arctowski w 1940 roku
Henryk Arctowski w 1940 rokuFoto: Wikimedia Commons

Trudna młodość

Przyszły wybitny polski podróżnik, geofizyk i geograf przyszedł na świat 15 lipca 1871 roku w Warszawie. W rzeczywistości nazywał się Artzt, a jego przodkowie przybyli na terytorium Polski z niemieckiej Wirtembergii jeszcze w XVII wieku. Przez ten czas rodzina Artztów całkowicie się spolonizowała.

Młody Henryk uczęszczał do gimnazjum w Inowrocławiu, jednak ze względu na postępującą germanizację (Inowrocław znajdował się w zaborze pruskim) i szykany ze strony kadry nauczycielskiej, rodzice wysłali go do Belgii. Tam, w mieście Liege, ukończył liceum i rozpoczął studia przyrodnicze, które kontynuował we Francji, m.in. na Sorbonie.

W 1893 roku Artzt wrócił do Belgii z wyższym wykształceniem z zakresu chemii oraz geologii i rozpoczął pracę w Instytucie Chemicznym Uniwersytetu w Liege. Polak był bardzo płodnym badaczem, który w pełni poświęcił się nauce i już w wieku 25 lat miał na swoim koncie 20 artykułów naukowych.

Mimo, że od wielu lat mieszkał w Belgii i to tam robił błyskotliwą karierę, nie zapomniał o swojej ojczyźnie, która wciąż znajdowała się pod zaborami. Chcąc podkreślić polskie pochodzenie, zmienił nazwisko z Artzt na Arctowski.

Przełomowa wyprawa na Antarktydę

Wiedzę młodego, zdolnego polskiego naukowca jeszcze pod koniec XIX wieku docenił baron Adrien de Gerlache de Gomery. Oficer królewskiej belgijskiej marynarki wojennej przygotowywał badawczą wyprawę na Antarktydę i zaprosił do niej m.in. Arctowskiego. W tamtym czasie najzimniejszy z kontynentów wciąż stanowił teren niezdobyty i bardzo słabo przebadany.


"Belgica" u brzegów Antarkydy. Fot. Wikimedia Commons "Belgica" u brzegów Antarkydy. Fot. Wikimedia Commons

Po rocznych przygotowaniach, 16 sierpnia 1897 roku drewniany, obity miedzianą blachą statek Belgica, wyruszył z portu w Antwerpii w kierunku Antarktydy. Wśród członków międzynarodowej ekipy naukowców znalazł się też drugi Polak, Antoni Dobrowolski, który pełnił rolę asystenta Arctowskiego. Był tam także Roald Amundsen, który w 1911 roku jako pierwszy człowiek zdobył biegun południowy.

Wyprawa Belgiki trwała 15 miesięcy i okazała się przełomową. Udowodniła bowiem, że człowiek jest w stanie przeżyć w warunkach surowej, arktycznej zimy. Jak się okazuje, załoga wcale tego nie planowała, a był to pomysł przywódcy wyprawy.


Posłuchaj
29:13 o Polakach na szóstym kontynencie.mp3 O wyprawie "Belgiki" i historii polskich stacji polarnych mówi dr hab. Katarzyna Chwedorzewska, kierownik Zakładu Biologii Antarktyki Polskiej Akademii Nauk w rozmowie z Dorotą Truszczak w audycji z cyklu "Człowiek i nauka". (PR, 13.08.2012)

 

- Niektórzy historycy podejrzewają, że de Gerlache celowo opóźnił wypłynięcie z portu na Ziemi Ognistej w Chile, aby być pierwszym człowiekiem, który przezimuje powyżej 60. stopnia szerokości geograficznej południowej – mówiła na antenie Polskiego Radia dr hab. Katarzyna Chwedorzewska z Zakładu Biologii Antarktyki Instytut Biochemii i Biofizyki Polskiej Akademii Nauk.

De Gerlache swój cel osiągnął, ale nie wszyscy mogli świętować sukces. Bardzo niskie temperatury i bezustanna ciemność nocy polarnej były ogromnym wyzwaniem zarówno dla organizmu, jak i ludzkiej psychiki.

- Dwóch członków załogi nie wytrzymało, jeden nawet popełnił samobójstwo. Powiedział, że idzie do domu i wskoczył do lodowatej wody – przywołała historię prowadząca audycję Dorota Truszczak.

Mimo tych tragicznych wydarzeń wyprawa Belgiki zakończyła się sukcesem. Po wielu miesiącach załoga De Gerlacha opuściła Antarktydę i w listopadzie 1899 roku wróciła do Antwerpii. Wyprawa  była warta ryzyka, ponieważ naukowcom udało się zgromadzić bardzo ciekawe dane z dziedziny meteorologii, glacjologii (badania lodowców) i oceanografii, które stały się podstawą nowoczesnych badań polarnych.

Światowej sławy naukowiec

Po powrocie z Antarktydy Arctowski zajął się opracowywaniem materiałów zebranych podczas wyprawy. Jego artykuły, przede wszystkim z zakresu meteorologii, oceanografii i geologii, znalazły się w 10-tomowym sprawozdaniu naukowym z tej wyjątkowej podróży Belgiki. Prace Polaka miały fundamentalne znaczenie dla dalszych badań polarnych. Naukowiec wysunął też kilka hipotez, które zostały później potwierdzone. Pisał m.in. o zbieżności geologicznej Andów i gór, leżących na Ziemi Grahama na Antarktydzie. Opracował też mapy batymetryczne części mórz antarktycznych.

Arctowski przez kolejne lata był jednym z głównym propagatorów pogłębienia badań Antarktydy. Jeszcze w 1899 roku zaproponował pierwszy projekt międzynarodowych badań tego kontynentu, a cztery lata później stworzył szczegółowy schemat możliwego rozmieszczenia stacji badawczych. Jego marzeniem było, aby Polacy również posiadali tam swoją bazę.

Zamiłowanie do Antarktydy nie przeszkodziło mu wyruszyć także w zupełnie skrajnym kierunku. W 1910 roku wziął udział we francuskiej wyprawie naukowej na arktyczną wyspę Spitsbergen.

Na przełomie wieków Henryk Arctowski poślubił amerykańską śpiewaczkę operową Jane Addy, a w 1911 roku para wyjechała do Stanów Zjednoczonych. Polski naukowiec przez następne osiem lat pracował w New York Public Library jako dyrektor Działu Przyrodniczego.

Patriota

Gdy I wojna światowa dobiegała końca, a możliwość odzyskania przez Polskę niepodległości stawała się realna, Arctowski postanowił wykorzystać swój autorytet i działać na rzecz ojczyzny. W 1919 roku w Paryżu zorganizowana została konferencja, na której miano podjąć decyzje, dotyczące powojennego kształtu europejskich państw. W spotkaniu uczestniczyli też amerykańscy dyplomaci, dla których Arctowski przygotował raport o Polsce. Zawierał on 2,5 tys. stron, ponad 100 map oraz niezliczone tabele i wykresy. Do Paryża przybył również sam Arctowski, który pozostawał w stałym kontakcie z polską delegacją.

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, Arctowski wraz z małżonką zamieszkał we Lwowie. Choć ówczesny premier Ignacy Jan Paderewski proponował mu urząd ministra oświaty, naukowiec wolał objąć Katedrę Geofizyki i Meteorologii Uniwersytetu Jana Kazimierza. W tym czasie polski podróżnik mnóstwo pracy poświęcił badaniom zmian klimatycznych. Czynnie działał w Międzynarodowej Unii Geograficznej oraz Komisji Wahań Klimatycznych. W sierpniu 1939 roku Henryk Arctowski, w towarzystwie żony, wyruszył do Stanów Zjednoczonych na kongres Międzynarodowy Unii Geodezji i Geofizyki. Tam zastał go wybuch II wojny światowej.

Okupacja Polski przez Niemców i Sowietów uniemożliwiła mu powrót do Lwowa. Swoje badania kontynuował w Stanach Zjednoczonych, w których pozostał do śmierci w lutym 1958 roku. Jane zmarła kilka tygodni po swoim mężu. Zgodnie z życzeniem naukowca, ich szczątki zostały sprowadzone do Polski i złożone na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie.

Upamiętnienie

Henryk Arctowski był autorem ponad 300 prac naukowych napisanych w kilku językach. Miał ogromny wpływ na rozwój badań polarnych, a także był jednym z pierwszych naukowców, którzy zajęli się niezwykle popularnym dziś problemem, jakim są zmiany klimatu. Osiągnięcia badacza zostały należycie docenione. Na Spitsbergenie jego nazwiskiem nazwano górę i lodowiec, na Antarktydzie zaś półwysep, zatokę, nunatak (szczyt wznoszący się ponad lądolód), pasmo górskie i jeden ze szczytów.

Spełniło się też marzenie naukowca i w 1977 roku na antarktycznej Wyspie Króla Jerzego uruchomiona została całoroczna polska stacja badawcza. Placówka nosi imię Henryka Arctowskiego.

th

***

Przy pisaniu artykułu korzystałem z noty biograficznej przygotowanej przez dr. hab. Sławomira Maja na konferencję poświęconą Henrykowi Arctowskiemu, zorganizowaną 16 grudnia 2008 roku przez Polskie Towarzystwo Geofizyczne. 

Czytaj także

Antarktyda – najbardziej zimny i wietrzny kontynent

Ostatnia aktualizacja: 26.02.2014 07:00
- Antarktyda jest jak magnes. Po powrocie z mojego pierwszego pobytu, już marzyłem o tym, by pojechać tam po raz drugi, zobaczyć kolonie pingwinów i krajobrazy, doświadczyć tych trudnych warunków – wspominał prof. Andrzej Gaździcki.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Stacja Arctowskiego. Polacy w Antarktyce

Ostatnia aktualizacja: 26.02.2024 05:35
Budowa stacji trwała 57 dni. Pracowano nawet po 18 godzin na dobę. Na wyspę Króla Jerzego przetransportowano tysiące ton sprzętu. Dziś stacja składa się z 14 budynków, w tym latarni morskiej, laboratorium biologicznego i meteorologicznego.
rozwiń zwiń