37:41 2016_03_21 23_10_16_PR1_Proba_bilansu.mp3 Emilian Kamiński o swoim aktorstwie, teatrze i życiu. Audycja Janusza Weissa z cyklu "Twarzą w twarz" (PR, 2016)
15:47 Emilian Kamiński.mp3 "Jestem majstrem, który stara się dobrze wykonywać swoją pracę". Z Emilianem Kamińskim rozmawia Anna Stempniak. Audycja z cyklu "Spotkanie z mistrzem" (PR, 2012)
"Trylogia" Sienkiewicza i wojenne opowieści
Od najmłodszych lat, jak wspominał urodzony w 1952 roku Emilian Kamiński, fascynowało go słowo – zarówno to w książkach, jak i to poddane melodycznej frazie.
- Wymyślałem mojej młodszej siostrze bajki, łączyłem różne znane mi motywy. Bardzo też lubiłem piosenki z radia, śpiewałem je – opowiadał w 2014 roku w Polskim Radiu.
Od małego również pochłaniał książki. Nie tylko te przypisane młodzieńczemu wiekowi (m.in. cykl o przygodach Tomka autorstwa Alfreda Szklarskiego), lecz także i te "poważniejsze".
- Kiedy miałem dziewięć lat, przeczytałem już całą "Trylogię". Ale kiedy ją poznawałem, zastanawiałem się, skąd ja wiem, co za chwilę się wydarzy. Otóż mój dziadek często opowiadał mi swoich losach w czasie II wojny światowej i, jak się okazało, sporo zapożyczył właśnie od Sienkiewicza, przerobił "Trylogię" na II wojnę – mówił Emilian Kamiński.
Z książkami wiązała się również zabawna historia towarzysząca przyszłemu aktorowi przed egzaminem dojrzałości.
- Usłyszałem o "odkryciu" radzieckich uczonych, że można się uczyć języków we śnie. No to do matury przygotowywałem się w ten sposób, że poszedłem u mnie na Gocławku w plener, wziąłem książki i koc, podręczniki położyłem pod głowę i sobie spałem. Taki to był mój mały protest przeciwko głupocie radzieckich uczonych – opowiadał.
Ekonomia, budownictwo, medycyna
Zanim doszło do egzaminu dojrzałości, była rzecz jasna szkoła średnia.
Jak opowiadał w Polskim Radiu Emilian Kamiński, jego rodzicom zależało, by zdobył jakiś "konkretny zawód", stąd trafił do Technikum Ekonomicznego. Zdobywanie "konkretnych" i praktycznych umiejętności odbywało się u niego jednak i w innym kierunku.
- Od 15-16 roku życia zająłem się budownictwem. Wsiadło się na rower, własny, na który zapracowałem na budowle, jechałem do wuja, a on mi załatwiał robotę. W wakacje czy w dłuższe weekendy tak pracowałem fizycznie – mówił Emilian Kamiński w radiowej audycji w 2012 roku.
- Chciałem być również lekarzem, ale nie miałem w szkole biologii – przyznawał. – Gdybym tę biologię miał, prawdopodobnie byłbym teraz lekarzem, bo do medycyny mam duże zamiłowanie i, jak mawiają znajomi lekarze, również intuicję.
***
Z Emilianem Kamińskim rozmawia Robert Mazurek. Nagranie wideo audycji z cyklu "Mazurek słucha" (PR, 2020)
***
Wejście w aktorski świat
Pasji do słowa mówionego i śpiewanego, praktykowanej od lat najwcześniejszych, Emilian Kamiński oddawał się również w latach szkolnych.
- Kupiłem sobie gitarę, grałem na akademiach, gdzie tylko mogłem. Lubiłem też recytować wiersze – opowiadał aktor w jednej z radiowych audycji.
To "twórcze zaangażowanie" uczyniło z niego postać znaną wśród rówieśników i uruchomiło pewien ciąg niezwykłych zdarzeń.
- Kiedyś jakąś szkolną uroczystość prowadziło trzech studentów Akademii Teatralnej: Jerzy Radziwiłowicz, Maciej Szary i Andrzej Oksza. Po występie podeszły do nich dziewczyny z mojej klasy, mówiąc: "tu jest taki Emilian z gitarą i my uważamy, że powinien być aktorem". Studenci ci wzięli mnie pod prysznice przy sali gimnastycznej, gdzie zagrałem i zaśpiewałem, i powiedzieli: "przyjdź do nas do szkoły" – opowiadał w Polskim Radiu Emilian Kamiński o nietypowych początkach swojego drogi do aktorstwa.
Studenci, których wówczas spotkał, radzili mu, by nie korzystał z niczyjej pomocy przy przygotowaniu do egzaminów do szkoły aktorskiej. I tak też zrobił.
- Po egzaminie, kiedy czekałem pod salą, wyszedł mój ukochany profesor Aleksander Bardini, podszedł do mnie, przytulił i powiedział: "No, synek" i wrócił. Inni mnie obstąpili, mówiąc: "Witamy w szkole!". To wszystko było jak ze snu - wspominał Emilian Kamiński początek swojego nowego, jakże ważnego, etapu życia.
Młody Emilian Kamiński jako aktor Teatru Ateneum. Fot.: PAP/Maciej Belina Brzozowski
Aktor z szablą i na etacie
Emilian Kamiński debiutował w 1975 roku rolą D'Artagnana w "Trzech Muszkieterach" w Operetce Warszawskiej. Od razu poznał blaski i cienie swojego zawodu. W spektaklu była scena pojedynku, w czasie którego aktor, ku przerażeniu publiczności, został raniony szablą w okolice oka. Z nerwów na chwilę stracił głos, za kulisy przyszedł nawet lekarz, który był na widowni. Przybiegła również dyrektor Stanisława Stanisławska. – Powiedziała: "Emilian wiem, że był wypadek, że mało nie straciłeś oka, że krwawisz, ale błagam cię, graj do końca, bo ambasador radziecki jest na widowni!" – opowiadał w 2012 roku Annie Stempniak w audycji "Spotkanie z mistrzem".
W latach 1976-1977 Emilian Kamiński związany był z Teatrem na Woli pod dyrekcją Tadeusza Łomnickiego. – Grałem tam między innymi dużą rolę Valeria w sztuce "Leonce i Lena" Georga Büchnera. To była postać, nad którą się napracowałem – wspominał w 2007 roku w audycji z cyklu "Portret słowem malowany". – W Starej Prochowni grałem "Niejakiego Piórkę" ze wspaniałym reżyserem Zbyszkiem Wróblem. W 1979 roku grałem "Się" Stachury w Teatrze na Rozdrożu. Ten teatr istniał tylko 9 miesięcy, razem z nami Jacek Kaczmarski i Przemek Gintrowski robili tam "Mury" – opowiadał.
W latach 1977-1983 Emilian Kamiński był aktorem Teatru Narodowego kierowanego przez Adama Hanuszkiewicza. – Gdy Hanuszkiewicz został odsunięty, do Narodowego przyszli państwo Jerzy Krasowski i Krystyna Skuszanka. Nie chciałem z nimi pracować. W 1983 roku współpracę zaproponował mi Janusz Warmiński, dyrektor Teatru Ateneum. W tym miejscu spędziłem wspaniałe lata – powiedział.
36:52 2018_10_01 23_08_58_PR1_Pasja_zycia.mp3 Emilian Kamiński: Robiłem to, do czego byłem stworzony. Audycja Jacka Raginisa-Królikiewicza z cyklu "Pasja życia" (PR, 2018)
03:36 E. Kamiński. Aktorstwo jest rzemiosłem. Portret słowem malowany, PR, 2007.mp3 - Aktorstwo jest rzemiosłem - Emilian Kamiński mówił o swoich mistrzach i nauczycielach aktorstwa. Audycja Anny Retmaniak z cyklu "Portret słowem malowany". (PR, 14.07.2007)
"Bluzg, czyli życzenia dla generała"
Wprowadzenie w Polsce w 1981 roku stanu wojennego stanowiło w biografii Emiliana Kamińskiego ważną cezurę.
- Byłem zawsze przeciwko czerwonemu – podkreślał aktor w Polskim Radiu w 2018 roku. - Od dziecka miałem wielką niechęć do PRL-u, do radzieckiego sposobu patrzenia na świat, do tej bzdurnej udawanej przyjaźni ze Związkiem Radzieckim, który był przecież najeźdźcą.
W innej radiowej rozmowie dodawał: Miałem poglądy antykomunistyczne, więc ciężko mi było żyć w rzeczywistości PRL-owskiej i dawałem temu wyraz. Dlaczego nie można mówić o Katyniu czy Powstaniu Warszawskim, a dlaczego trzeba było mówić, że przyjaźnimy się ze Związkiem Radzieckim? To spowodowało, że zacząłem się interesować historią – tłumaczył.
Po 13 grudnia 1981 roku zamknięto wszystkie instytucje kultury, w tym teatry. Prawie natychmiast powstał jednak kulturalny „drugi obieg” bez cenzury.
- Pojawiła się wówczas propozycja od Ewy Dałkowskiej, Andrzeja Piszczatowskiego, Macieja Szarego, by zrobić teatr domowy. Nie zastanawiałem się ani chwili – wspominał Emilian Kamiński.
Jak opowiadał przed radiowym mikrofonem, wziął udział w ponad dwustu spektaklach Teatru Domowego, tego "bastionu wolności". Do legendy tej wyjątkowej sceny przeszło przedstawienie zatytułowane "Bluzg, czyli życzenia dla generała", będące wiązanką wulgaryzmów skierowaną do gen. Jaruzelskiego.
- Piorunujące wrażenie robił spektakl. To było jak katharsis. Ludzie byli tak zmęczeni tym stanem wojennym, że ten "Bluzg" działał oczyszczająco – mówił Emilian Kamiński. – I tu nawet nie chodziło specjalnie o postać Jaruzelskiego mimo że to było jemu dedykowane. Chodziło o wyrzucenie złych emocji.
Warto również dodać, że Emilian Kamiński, nie zarabiając w czasie stanu wojennego jako aktor, musiał znaleźć inne źródło utrzymania. I zajął się pracą fizyczną, skorzystał z młodzieńczych doświadczeń w dziedzinie budowlanki.
03:28 E. Kamiński o pierwszych rolach teatralnych. Portret słowem malowany, PR 2007.mp3 Emilian Kamiński w rozmowie z Anną Retmaniak mówił o pierwszych rolach teatralnych i pracy z pierwszymi wybitnymi reżyserami oraz o planach związanych z własnym teatrem. Audycja z cyklu "Portret słowem malowany". (PR, 14.07.2007)
02:05 E. Kamiński o sile do życia. Spotkanie z mistrzem, PR 2012.mp3 Dźwięk: Skąd Emilian Kamiński bierze siłę do życia. Z aktorem rozmawiała Anna Stempniak. Fragm. audycji z cyklu "Spotkanie z mistrzami". (PR, 29.01.2012)
Spotkania z księdzem Jerzym
Emilian Kamiński, w latach 1980-81 członek Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego "Solidarność", przyjaźnił się również z ks. Jerzym Popiełuszką, legendarnym kapelanem Solidarności.
- Byliśmy z księdzem Jerzym po imieniu. Kiedyś radził mi na przykład, żeby podczas przesłuchań ze Służbą Bezpieczeństwa nie dawać żadnych konkretów. A miałem kilka takich rozmów. O szóstej rano przychodzili panowie na Belwederską do bloku, gdzie mieszkałem. Jeden "przypadek" miałem bolesny. Zrobili mi kłopot z nerką, na całe życie – opowiadał aktor.
Jak wspominał w Polskim Radium, rozmawiał z ks. Jerzym Popiełuszką na, jak się miało okazać, dwa tygodnie przed porwaniem i zamordowaniem kapłana. – Pytałem się go: "Słuchaj, nie boisz się? Że zginiesz?". On odpowiadał, że się z tym liczy, że to może się stać. Tylko, jak mówił, "żeby ta moja gołąbka nie cierpiała", a miał na myśli swoją matkę. Wzruszało mnie to bardzo.
***
Z Emilianem Kamińskim rozmawia Paweł Siwek. Nagranie wideo audycji z cyklu "Poranek Dwójki" (PR, 2018)
***
Teatr dla każdego
W 2009 roku Emilian Kamiński powołał do życia własny Teatr Kamienica, kameralną scenę komercyjną, na której prócz popularnych sztuk wystawiał także spektakle zaliczane przez aktora do nurtu obywatelskiego – m.in. "Pamiętnik z powstania warszawskiego" według Mirona Białoszewskiego (2009), "Wrońca" na podstawie prozy Jacka Dukaja (2010) i "Apel katyński" (2010).
Jako dyrektor Kamienicy Emilian Kamiński dał się poznać także jako filantrop i społecznik. Organizował warsztaty teatralne "Dni Uśmiechu" dla dzieci z ośrodków opiekuńczych na Mazowszu, a także teatr osób niepełnosprawnych we współpracy Fundacją Pomocy Osobom Niepełnosprawnym "Nie tylko...", utworzył ponadto koło teatralne dla osób bezdomnych.
Emilian Kamiński z żoną Justyną Sienczyłło. Fot.: Studio69/ Forum
Prowadząc prywatny teatr, wspierał także aktorów w podeszłym wieku, dając im pracę na swojej scenie. – Interesują mnie starsi reżyserzy, scenografowie, muzycy, a przede wszystkim starsi aktorzy. Chciałbym wystawiać sztuki, w których można wykorzystać kunszt starszych aktorów. W teatrach ciągle słyszę: "a co dla młodych?". Młodzi mają czas i dadzą sobie radę. Ja pytam: co ze starymi aktorami? Tymi, którzy naprawdę sporo umieją, mają jeszcze dużo siły, mogą naprawdę pokazać ciekawe rzeczy? Dla nich właśnie szukam repertuaru – powiedział w 2007 roku w rozmowie z Anną Retmaniak.
***
Czytaj także:
***
Emilian Kamiński. Fot. Jarosław Wojtalewicz/East News
- Moje motto - mówił Emilian Kamiński w Polskim Radiu w 2020 roku - brzmi: teatr ma nie odbierać ludziom chęci do życia. Nie pracuję dla krytyków, tylko dla widzów. Widz jest u mnie najważniejszy – podkreślał. - Chcę robić spektakle, które dają ludziom oddech, ale mamy w repertuarze także sztuki misyjne, poważne.
W kolejnej radiowej rozmowie dodawał: - Mój wielki mistrz Helmut Kajzar powiedział mi kiedyś, żebym wąchał czas. Chodziło mu o to, żebym zdawał sobie sprawę z pokolenia, w którym żyję i wiedział, jakie ma ono aspiracje, co powinienem mu jako twórca zaprezentować.
A podczas jeszcze innego spotkania przed radiowym mikrofonem, zaznaczał w znamiennych słowach: - Życie nie jest łatwe. Dlatego teatr to takie miejsce, które ma dać oddech. I ma dać katharsis.
jp/mc